cytaty z książek autora "Katarzyna T. Nowak"
To co Cię dręczy, zakopujesz głęboko i myślisz, że tego nie ma? To czemu nie śpisz?
A co, jeśli to prawda? Jeśli prawdziwa miłość przejdzie mi koło nosa, bo się jej boję?
To chyba w niej tkwiła jakaś nieumiejętność, jakiś brak czy skaza (...) Nie potrafiła dać mu czegokolwiek. Zresztą co miała dać? Podzielić się pustką, zaprosić go do tej dziury w sobie? Może tak. Może właśnie tak. Ale nie mogła.
To pora ciszy, w której uwalnia się bełkot i prawda. Gdy wstanie dzień, wyda Ci się rojeniem, bzdurą, której będziesz się wstydziła, bo znów wciągnie Cię dzień dobry i miłego dnia, do widzenia i co słychać, uporządkowane zdania (...), wyważone zdania, którymi komunikujesz się z ludźmi. W bełkocie jesteś wolna. Dlatego się go wstydzisz. Prawie czujesz, co jest ważne. Teraz, w porze-nieporze. Czai się tuż za rogiem, tuż obok, prawie to masz. Ale zaraz wstanie dzień i znów nic nie będziesz wiedziała. Ważne staną się substytuty, atrapy (...) aż do chwili, gdy hałas ucichnie.
A przecież to coś, co się ma głęboko w trzewiach, mózgu, w sercu, w stopach, to czuje się tylko jeden jedyny raz i nie może być kłamstwem. To nie kit.
Dochodzi trzecia rano. Za wcześnie, by się kłaść. A może by się położyć? Jutro musi wstać w samo południe, tylko co zrobić z ciszą? Gdzie ona się podziała? Wśród ciszy nocnej staje się nadaktywna. Odzywa się mózg. Przemawia. Jak jakieś chore zwierzątko, które w dzień chowa się przed hałasem. Tocząc te swoje kretyńskie mono i stereo, zagłusza nawet ją samą.
Właściwie skąd wiadomo, że to jest to? Gdzieś z głębi, z trzewi, z żołądka, niekoniecznie z serca. Łatwo się pomylić.
Wierzyła - choć skąd wzięła się w niej ta wiara, nie wiedziała - że miłość jest wieczna. For ever and ever, and ever. Trwa. Taka sama. Niewymierzalna. Nie ma w niej miejsca na bardzo, trochę, chyba. Jeśli związek się kończył, to znaczy, że miłości w nim nie było. Ta wiara pozwalała jej przetrwać.
Dni mijają bardzo szybko. Boi się tego tempa, bo nie wie, czy żyje tak, jak chce żyć. W ogóle nie wie, czy żyje. Jakby była zawieszona między życiem, a nie życiem, jak w połowie urwany most wiszący nad przepaścią.
(...) słowo zawsze (...) ono nic nie znaczy i nic ze sobą nie niesie. Żadnej odpowiedzialności, żadnych konsekwencji. Przecież zawsze nie istnieje.
Miłość to nie wszystko. Najważniejsza jest przyjaźń. Bez niej żaden związek nie przetrwa. Ale wiesz… To jak igła w stogu siana.
Boże, jak ona bała się samotności (...)
(...) i centymetr po centymetrze formowała sobie grunt, po którym można się poruszać. Może grząski, chwiejny, niepewny, ale zawsze grunt.
Platon miał rację, pisząc, że ludzie są jak połówki, które muszą się odnaleźć, by stać się całością, jednością. Rzadko się odnajdują.
Ty jesteś tylko częścią mnie, nie możesz wiedzieć wszystkiego. Odkopane i ujawnione sekrety tracą swoją moc. Stają się niczym. Dlatego nikomu ich nie wyjawię, nawet tobie. A może zwłaszcza tobie.
Nie wsiada się do pociągu, z którego wyskoczyło się w biegu.
Była przesądna. Wierzyła w przeczucia i magię. Wierzyła, że jeśli zbyt dobrze się powodzi, to trzeba będzie jakoś za to zapłacić.
Ludzie w poszukiwaniu miłości robią zadziwiające rzeczy, zupełnie tracą instynkt samozachowawczy.
Ale przecież Agata nie ma problemu z alkoholem. Może przestać pić. Tylkoo nie chce.