cytaty z książek autora "Margaret Rogerson"
Nigdy nie zapominaj, że wiedza jest twoją największą bronią. Im więcej wiedzy, tym lepiej, bo można nią przywalić czarownikowi w łeb, żeby dostał wstrząśnienia mózgu.
Dlatego właśnie wybrałam taką wielką księgę.
No już – ponaglił ją niecierpliwie. – Nie przemienię cię w salamandrę.
– Potraf pan to zrobić? – wyszeptała. – Naprawdę?
– Oczywiście. – W jego oczach zalśnił szelmowski błysk. – Ale zamieniam dziewczęta w salamandry tylko we wtorki. Na twoje
szczęście dziś jest środa, dzień, kiedy wypijam na kolację puchar krwi sierot.
- Przynajmniej tym razem jesteś ubrany, panie.
- Pozwolę sobie zauważyć - odparł Nathaniel - że to był wypadek,
a świadkowie zdecydowanie nie mieli nic przeciwko.
Jedna kobieta nawet przysłała mi kwiaty.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytał czarownik.
- Użył pan demonicznej inkantacji, żeby spakować moje pończochy!
Uniósł brew.
- Masz rację, to nie brzmi jak coś, co zrobiłby zły czarnoksiężnik
z prawdziwego zdarzenia. Następnym razem ich nie poskładam.
Nie wiem co mnie napadło. Oczywiście, że z przyjemnością wesprę cię w śmiertelnie niebezpiecznym akcie heroizmu, Scribener. Wystarczy jedno twoje słowo.
Lekarz zatrzasnął notes.
- Wiem, że to wszystko musi być dla ciebie przerażające, ale
postaraj się zachować spokój. Silne emocje tylko pogorszą stan
zapalny.
Wbiła w niego wzrok.
- Stan... co takiego?
- Zapalenie mózgu, panno Scrivener - wyjaśnił cierpliwie.
–-To częsta przypadłość wśród kobiet, które czytają powieści.
Przypomniałaś mi, że żyję. To dar warty tego, żeby mieć coś do stracenia.
Nathaniel's face hardened. "Somethimes people die," he bit out, "and there's nothing you can do to stop it."
"I will save them."
"You will join them," he snapped.
Była słabym, bezradnym człowiekiem, i czuła ból, więcej bólu, niż była w stanie znieść.
- Najpierw nauczyłem się parzyć herbatę - powiedział w końcu, bardziej do siebie niż do niej. - Kiedy ludzie chcą pomóc, bez końca proponują sobie nawzajem herbatę.
- Większość ludzi z czasem wyrasta z bajek - powiedział. - Dlaczego ty nie straciłaś wiary, inaczej niż cała reszta?
- Po co żyć, jeśli się w nic nie wierzy? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jeśli się w nic nie wierzy ma się o wiele mniej do stracenia.
Nathaniel zeskoczył z powozu.
– Mój Boże, ona mnie ugryzła – powiedział do Silasa z niedowierzaniem.
– Chyba przebiła zębami skórę.
Elisabeth miała taką nadzieję.
– Należało ci się za picie krwi sierot! – zawołała. Chłopiec stajenny
przystanął, gapiąc się na nich.
Nieoczekiwanie Nathaniel wybuchnął śmiechem.
– Ty niemożliwa zmoro – powiedział. – Pewnie sam jestem
sobie winien, że uznałem cię za niegroźną. – Potrząsnął dłonią.
– Na Pozaświat, jak to piecze. Mam nadzieję, że nie zaraziłem
się żadną chorobą. Silas? Zadbaj, żeby jej pokój miał zamek
w drzwiach. Porządny zamek.
Życie jest jak olej w lampie. Można zmierzyć jego ilość, ale tempo, z jakim się spala, zależy od tego, jak w danym dniu obróci się pokrętło, jak jasny i mocny jest płomień. Nie można też przewidzieć, czy ktoś nie potrąci lampy i jej nie stłucze, podczas gdy mogłaby świecić jeszcze przez długi czas. Właśnie tak nieprzewidywalne jest życie.
Nie każda historia ma szczęśliwe zakończenie - oznajmiła. - Ale większość tak, jeśli jesteś wystarczająco odważny, by doczytać do końca.
Istnieją moce, które się bierze, i takie, które się otrzymuje za darmo.
A kiedy Hannah zaczęła sznurować jej na plecach gorset, nagle zabrakło jej tchu.
- Nie mogę oddychać - powiedziała, sięgając rękami ku piersi.
Hannah stanowczo ujęła jej dłonie i odsunęła je na bok.
- Taka jest moda, panienko.
Elisabeth głęboko zaniepokoiła myśl, że modnie jest nie oddychać.
Z mocą, jaką posiadałam, mogłam przeliczyć każdą swoją decyzję na liczbę ludzi, którzy przeżyją lub nie.
-Nie powiedziałbym, że zemdlałem. To było bohaterskie leżenie. Tradycyjna pozycja, z której dokonuje się romantycznych wyznań.
Czasem jest tak, że jeśli chcesz uratować innych, musisz najpierw ocalić siebie.
Biblioteka miała swoje własne życie. Trzymane w niej tomy nie były bowiem zwykłymi książkami, lecz wiedzą obdarzoną życiem, mądrością, której dano głos. Opiewały, gdy światło gwiazd wpadało przez okna biblioteki. Czuły ból i żal. Czasem bywały złowieszcze lub groteskowe, ale to samo można było powiedzieć o świecie na zewnątrz, a jednak ten świat był przez to nie mniej wart, by o niego walczyć, bo tam, gdzie panował mrok, lśniło też tak wiele światła.
Nigdy wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, jaki to cud mieć ciało - żyć, c z u ć.
I’d always scoffed at stories in which maidens pine for their absent suitors, boys they’ve hardly known a week and have no business falling for. Didn’t they realize their lives were worth more than the dubious affection of one silly young man? That there were things to do in a world that didn’t revolve solely around their heartbreak?
Then it happens to you, and you understand you aren’t any different from those girls after all. Oh, they still seem just as absurd — you’ve simply joined them, in quite a humbling way.
Walking along a blade’s edge was only fun until the blade stopped being a metaphor.
[...] what on earth would I do with men’s hearts? I couldn’t make an omelette out of them.
Być może w głębi duszy każdy jest wystraszonym zwierzęciem, które boi się, że zostanie skrzywdzone.
I couldn’t decide whether the idea owed itself to vanity, a depressing lack of creativity, or both.
- [...] Silasie, jeżeli kiedykolwiek pragnąłeś mnie udusić, teraz byłby na to właściwy moment.
Gdybym kontynuowała naukę u Kleru, musiałabym rozmawiać z ludźmi, a potem, po ukończeniu studiów, wyświęconoby mnie na kapłankę. To z kolei zmusiłoby mnie do rozmawiania z jeszcze większą liczba ludzi. Musiałabym rozwiązywać ich duchowe problemy, co brzmi strasznie - prawdopodobnie doprowadzałabym ich do płaczu.