cytaty z książek autora "Kate Moore"
[...]
Ponieważ w dziewiętnastym wieku — i później — kobiety miały być spokojnymi, posłusznymi aniołami. Zachęcano je nawet, by ze względu na zdrowie starały się „być obojętne na wszelkie doznania".
[...]
-Pomyśl!' - Elżbieta wykrzyknęła - Czterdzieści kobiet i mężczyzn zjednoczyło się, żeby mnie uwięzić tylko dlatego, że zdecydowałam się myśleć własnymi myślami i mówić własnymi słowami!.
[...]
That class of men who wish to rule woman, seem intent on destroying her reason.
[...]
If these sufferers can bear to feel it, I can and will bear to see it…for if I do not see these things, I cannot testify that I did. So I will even look on.
[...]
We must have perseverance and above all confidence in ourselves. We must believe that we are gifted for something and that this thing must be attained.
—Marie Curie, 1894r.
[...]
She fought every day of her life to make things better, dedicating her life to others, wanting justice for all. She was torn down for it, her reputation ravaged. Yet she squared her shoulders and dusted herself off after every single setback. She went back out there to meet that hostile world, with her hoop skirts swishing and her brown eyes gleaming, ready to fight another day. And yes, they called her crazy. But if that’s crazy, we should stand back and admire. For just look at what “crazy” can do.
[...]
Fear nothing so much as the sin of simply not doing your duty.
[...]
„Nieustanne rozmowy”. „Niezwykła gorliwość”. 'Silna wola.' W rzeczywistości były to podręcznikowe przykłady kobiecego szaleństwa w XIX wieku. Lekarze często dostrzegali patologię w osobowości kobiet.
[...]
The law did not apply to married women. They could be received at an asylum simply “by the request of the husband.”. Because married women at that time in the eyes of the law were “civilly dead.
[...]
Prawo dało mu moc „pozbawienia jej wolności i wymierzenia kary.
[...]
W rzeczywistości prawo stanu Illinois wyraźnie stwierdzało, że zamężne kobiety mogą być przyjmowane „bez dowodu niepoczytalności… wymaganego w innych przypadkach.
[...]
Krótko mówiąc, azyl był „przechowalnią dla niezadowalających żon”. Zostały one, jak zauważyła ironicznie Elżbieta, „umieszczone tutaj, tak jak ja, żeby się ich pozbyć”.
[...]
I will not suffer humanity to be so abused, as you do here, without lifting my voice against it,” she wrote, “and it will be heard.
[...]
– Żono – powiedział z wahaniem – sama wyjdziesz z wozu, prawda? Nie zmusisz nas, byśmy cię wynieśli przed tak wielki tłum?
Elżbieta uśmiechnęła się słodko.
– Nie, panie Packard – odparła natychmiast. - Nie pomogę ci w umieszczeniu mnie w azylu. To ty mnie tam umieszczasz. Nie idę dobrowolnie… Pozwolę ci pokazać się temu tłumowi, takim jakim jesteś.
[...]
I am fully determined never to return to my husband again, of my own free-will.
[...]
Her conscience told her she must fight for her rights, “to be…an example [to] women to raise them from being in bondage to man.
[...]
Ale nikt nie odważył się o nią walczyć.
[...]
W dziewiętnastym wieku lekarze byli przekonani, że cykle menstruacyjne kobiet narażają je na szaleństwo, a wręcz jest to prawdopodobne, pomimo braku potwierdzających dowodów naukowych.
[...]
Gdy tylko [zarzut szaleństwa] został wyszeptany na wszystkie strony, jego podmiot stał się od razu… postrzegany z nieufnością” — wyjaśnił czołowy dziewiętnastowieczny psychiatra. „Wciąż pozostaje coś z tego samego tajemniczego lęku, który w dawnych czasach nadawał mu atrybuty nadprzyrodzone.
[...]
ostry zapach odchodów tak wielu pacjentów był wszechobecny.
[...]
Zapach był wówczas szczególnie toksyczny. Niszczycielska letnia susza oznaczała, że nie było wystarczającej ilości wody do spłukiwania ścieków. Wynikający z tego smród sprawił, że oddział „prawie nie nadawał się do zamieszkania z powodu tego źródła obrazy”.
[...]
Nigdzie nie było widać biednych imigrantek: kierowano je na mniej luksusowe oddziały, tak że takie „hałaśliwe, niszczycielskie”, które lekarze uznali za „wulgarne i obsceniczne” oraz „niskiego stopnia intelektu”, co nie wpłynęłoby na wyleczenie tych pacjentów z wyższej klasy.
[...]
Z zapierającą dech w piersiach arogancją McFarland uważał nadinspektorów ds. azylu – w tym siebie samego – za „najlepszych ludzi, jakich społeczeństwo może wyprodukować.
[...]
Ponieważ zamężne kobiety w tamtym czasie były w oczach prawa „martwymi cywilnymi” tzw. “civilly dead.” Nie były obywatelkami, były cieniami.
[...]
Pani Hosmer była więcej niż szczęśliwa, mogąc wesprzeć swoją małą rebelię. W tym momencie uważała McFarlanda za „człowieka, który nie ma wyższego celu niż jego własna egoistyczna ambicja”; wierzyła, że został zepsuty przez „nieprzerwaną władzę”.
[...]
She vowed “that I should never be again found among the class who condemned dancing".
[...]
It is no uncommon thing to receive a blow for a kiss.
[...]
Ten okres podporządkowania, przez który przechodzi kobieta, rozwija jej charakter i samodzielność, zmuszając ją do samoobrony.
[...]
“I am a martyr for the rights of opinion in woman, in the year 1860, in this boasted, free America”.