cytaty z książek autora "Izabela M. Krasińska"
Ech, młodość, pomyślała. Człowiekowi wydaje się,że złapał pana Boga za nogi, że wszystko już wie i na wszystko ma czas. Rozczarowanie przychodzi wraz z dojrzałością i doświadczeniem, sama najlepiej o tym wiedziała.
Przemilczana nieprawda nie sprawi, że nasze łgarstwa staną się mniej bolesne i podłe. Prędzej czy później każde z nich wychodzi na jaw, a wtedy... Wtedy wszystko się kończy bez względu na to, jak trwałe się kiedyś wydawało".
Miłość nie zawsze polega na tym, by kogoś przy sobie zatrzymać, ale przeciwnie, czasem trzeba pozwolić ukochanej osobie odejść.
Już wkrótce miała się przekonać, że życie napisało dla niej inny scenariusz, a szczęście, które ją spotkało, jest ulotne i nietrwałe niczym nitki babiego lata.
Niepowodzenia życiowe albo czynią nas mądrymi i doświadczonymi, albo nas pogrążają. Tylko od nas zależy, jakie wnioski wyciągniemy z danej sytuacji i jak zachowamy się w przyszłości.
Dorosłość to nieustanna konieczność wybierania mniejszego zła.
To granice wytrzymałości pokazują, jacy naprawdę jesteśmy.
Zranienie, czy to emocjonalne, czy fizyczne zostaje w naszej pamięci na zawsze. Mówimy: było, minęło, ale czy są to szczere słowa? Ta bolesna zadra tkwi głęboko w naszej duszy i dawanie kolejnej, ostatniej, czy jedynej szansy jest oszukiwaniem samego siebie. Zdradzony mąż już nigdy nie zaufa w pełni żonie, podobnie jak kobieta, która została uderzona przez swojego partnera. Lęk przed powtórzeniem się dramatu, jaki przeżyli, jest zbyt silny. Dajemy pierwszą, drugą, kolejną, aż wreszcie ostatnią szansę, choć od początku wiemy, że jedynie zaklinamy czas, odwlekamy trudne decyzje, tchórzymy przed samymi sobą, łudzimy się, że tym razem na pewno będzie inaczej, po czym... i tak nie udaje nam się uniknąć rozczarowania.
Odbierajac od niego Zuzie, pomyślała, że szczęście jest niezykle ulotne. Szukamy go uparcie dookoła, podczas gdy w rzeczywistości mamy je na wyciągnięcie ręki.
Michał próbował udawać, że jeszcze gniewa się na żonę, ale jej kolejne pocałunki jak zawsze go rozbroiły. Widząc, że wpatruje się w niego oczami kota ze Shreka, skapitulował i się roześmiał.
Wydawałoby się, że są idealną parą i tak wszyscy ich postrzegali. Oni sami byli ze sobą szczęśliwi i spełnieni, lecz nadal nie potrafili poradzić sobie ze... swoimi bliskimi.
Już przed ślubem zrozumiał, że jego wybranka ma nieposkromione libido i nie tak łatwo ją zadowolić w łóżku.
Byli małżeństwem od trzech lat i zaraz po ślubie podjęli decyzję o powiększeniu rodziny. To, co innym udawało się bez większego wysiłku, a nawet przypadkiem, dla nich okazało się przeszkodą nie do pokonania.
Zdawał sobie sprawę, że żona go okłamuje. Nic nie było okej, ale drążenie tematu spowodowałoby jedynie karczemną awanturę, po której nie będzie mógł zasnąć, a przecież musiał ruszyć w trasę o czwartej rano.
Jesteś dupa, a nie facet - zbeształ się w myślach, kiedy został sam w kuchni.
Cieszył się, że żona o siebie dba, zdecydowanie jednak bardziej zależało mu na tym, by między nimi panowały miłość i szczerość.
To prawda, zawsze była strachliwa i przewrażliwiona. Ciotka Jadzia twierdziła, że to wszystko wina jej matki, która wystraszyła się myszy, gdy była w ciąży.
Gdy zaręczyła się z Dominikiem, niemal zmusiła go do tego, by wynajęli mieszkanie. Nigdy wcześniej nie była tak stanowcza jak wtedy.
Tutejsze bibliotekarki były niby ostrymi babkami, ale kiedy zajęły się obsługą czytelników, zapominały o Oskarze i Franku. Na szczęście dla obu chłopców stanowiska komputerowe znajdowały się w sporym oddaleniu od wypożyczalni, dlatego mijało dużo czasu, zanim ktoś się nimi zainteresował i kazał opuścić placówkę.
Nigdy nie czuł potrzeby posiadania dzieci, w dzieciństwie nie przepadał nawet za swoim młodszym bratem.
Z wyraźną ulgą odnotował, że Lenę niespecjalnie ciągnęło do bobasów. Podobnie jak on zachowywała pewną rezerwę.
Wszystko się zmieniło, gdy na świat przyszedł Oskar. Chłopczyk miewał bolesne kolki, przez co młodzi rodzice wciąż się nie wysypiali.
Iza udawała, że jest skupiona na wybieraniu pizzy w telefonie. W rzeczywistości zagryzała usta, by nie zacząć krzyczeć.
Oskar zawsze nerwowo reagował na każdą wzmiankę na temat mamy i taty. Wciąż nie rozumiał, dlaczego jego ojciec pracuje od tylu lat za granicą, a mimo to nadal nie udało mu się zarobić tej wielkiej forsy, jak ą im obiecywał.
Musiał niepostrzeżenie wydostać się ze szkoły, co nie było łatwe, bo wejścia do budynku strzegła Tekla. Woźna zyskała swój przydomek wiele lat temu i podobno miało to związek z jakąś bajką i pajęczycą.
Roksana nie cierpiała szpitali, ale jej mąż nadal wyglądał, jakby za chwilę miał zemdleć. Postanowiła, że wejdzie z nim do środka i pomoże ustalić, co stało się z potrąconym chłopcem.
Zawsze podejmujemy o jedną złą decyzję za dużo. Czasami ma to niewielkie, wręcz niedostrzegalne konsekwencje, lecz bywa, że naszym fatalnym wyborem niszczymy ludzkie życie.
Nie bez powodu ktoś powiedział kiedyś: "Umiesz liczyć? Licz na siebie". Po raz kolejny boleśnie się przekonała, ile prawdy kryło się w tym powiedzeniu.
Pewne historie muszą się zakończyć. Nie po to, by dać początek nowym, lecz by zniknąć w otchłani zapomnienia.
Nigdy, postanowiła sobie solennie, wycierając łzy, nigdy więcej się nie zakocha. Nie pozwoli już, by ktoś ponownie złamał jej serce, nie nabierze się na czułe słówka i gesty ani powłóczyste spojrzenia. Miłość przynosiła rozczarowanie, nie była warta cierpienia, jakie po niej zostało.