cytaty z książek autora "Tamara Zwierzyńska-Matzke"
Żyć obok i być bezsilnym- to takie poniżające.
Podobno sny nie są kolorowe, a ten jest błękitny. Jak niebo, jak morze w bezchmurny dzień. Jest mi dobrze. W dole szara ziemia, a na niej jeden obok drugiego śpią ludzie. Nie należę do tego świata. Ale i do błękitu nie należę.
Żeby człowiek pozostał człowiekiem, nie cierpiał, musi mieć nadzieję. Bo bez nadziei nie sposób żyć.
Ciągle myślę, że to niemożliwe, bym miała umrzeć.
Jeszcze nic nie rozumiem. Jakieś badania, mała operacja, która ma mnie uwolnić od bólu. Wytrzymam, powtarzam bezładnie, wytrzymam, a potem tylko ta przyszłość, którą sama sobie obmyśliłam. Tam na górze Ktoś chce inaczej, inne ma wobec mnie plany.
Świat szpitalny jest jak zamknięty krąg. Rytm tabletek, kroplówek, środków znieczulających, wypróżnień wyznacza dzień. Ból jest gdzieś pomiędzy, uśmierzany z konsekwentną skrupulatnością. Mój szloch w poduszkę jest odnotowywany w szpitalnych księgach. Nie minie godzina, jak mnie zapytają: "Dlaczego pani płacze?" Jak gdyby nie było oficjalnego przyzwolenia na ten płacz, na ten szloch nad samą sobą. Czuję współczucie docierające do mnie ze wszystkich kątów. To najgorsze. Jestem trybikiem w machinie szpitalnej. Obrócić, przełożyć, obmyć, nakarmić. Przychodzą ludzie, coś mówią, odchodzą. "Udekorujemy ci salę" - mówi dziewczyna z grupy wspomagającej ludzi chorych na raka. Jaką salę? Po co?
Sytuacja mnie przerasta : Dwa dni temu Tamara pojechała na kolejną chemioterapię. Wtedy powiedziano mi, że już nie wyzdrowieje. Ale wróci po chemii do Brukseli. Dziś dowiaduję się, że już nigdy nie będzie ze mną w naszym mieszkaniu. Nigdy już nie będzie leżeć obok mnie w naszym łóżku".
Czasami wołam w niebo: Dlaczego ja?
Dlaczego właśnie ja?
Kiedyś wyobrażałam sobie chorobę jako coś przeraźliwe smutnego, coś, co wyklucza człowieka spośród żyjących. Teraz wiem, że to radość z każdej chwili, że to wewnętrzny spokój, początek nowego życia. O ile dane mi będzie żyć.