cytaty z książki "Ewangelia według Piłata"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kobiety wyrażają siebie w sposób bardziej autentyczny i bezpośredni; ich usta są bliżej serca.
Szczęście chroni się przed wszystkimi, zamyka za sobą drzwi, zamyka okiennice i zapomina o całym świecie, wznosząc wokół siebie niezdobyte mury.
Wątpić, a wierzyć to jest to samo Piłacie. Tylko obojętność jest ateistyczna.
Każda prawda jest wyłącznie prawdą tego, kto ją wypowiada.
Nigdy nie widzimy innych takimi, jakimi są. Dysponujemy tylko widzeniem cząstkowym, ułomnym, w zależności od tego, na czym nam w danej chwili zależy.
Znajdowałem się gdzieś z dala od wszystkiego, włącznie z moimi myślami. Tysiące ulotnych wrażeń przelatywało przez moją głowę, żadne z nich jednak nie zagrzało dłużej miejsca, nie zakorzeniło się i nie rozwinęło w coś sensownego. Ot, suche liście, miotane przez wiatr.
Oniemiałem i ogłuchłem; żyję jak za murami pustelni. Wszystko, o czym mi się donosi, opisuje, wszystko, czego się ode mnie chce, kwituję obojętnością. Znałem dotychczas obojętność zblazowanych, tych, których już nic nie może zaskoczyć. Nie znałem czegoś w rodzaju obojętności, której teraz doświadczam, obojętności człowieka, który doznał szoku, obojętności tego, kto został zbyt gwałtownie zaskoczony i kto nie chciałby być zaskoczony powtórnie. Świat wydaje mi się niebezpieczny, nowy, nieprzewidywalny i wolę się z niego wycofać. Wyobraź sobie dziecko, które po opuszczeniu brzucha matki, gdzie mu było tak dobrze, krzyczy z zimna, dusi się, bo trzeba oddychać, spostrzega wokół siebie całą tę krew, strupy, rozerwane tkanki, ból i smród, przechwytuje zdumione spojrzenie ojca, wyczerpane spojrzenie matki, przerażone swoich braci, badawcze ze strony położnej, chwyta z tego wszystkiego pępowinę i owija się nią ze słowami: „Zostawcie mnie, wracam, skąd przyszedłem”. To ja jestem tym noworodkiem, zszokowanym, zupełnie nowym, a jednak tęskniącym za światem, który znałem wcześniej.
Nikt niczego nikomu nie mówi, bo wszyscy przyzwyczaili się do ciągłej paplaniny.
Dorośleć to wyzbywać się złudzeń. Dorośleć to spaść z wysokiego konia. Dorosłości nauczyły mnie jedynie rany, przemoc, kompromisy i rozczarowania. Cały wszechświat nagle został odczarowany. Bo co to jest człowiek? To po prostu ktoś-kto-nie potrafi. Kto-nie może wszystkiego poznać. Kto-nie może wszystkiego zrobić. Kto-nie potrafi nie umrzeć. Uświadomienie sobie własnych ograniczeń sprawiło, że roztrzaskał się obraz mego dzieciństwa. Doroślałem, to znaczy pomniejszałem sam siebie w świetle utraty złudzeń.
......łzy bywają pierwszymi słowami prawdy.
Na pustyni pragnąłem jednego tylko spotkania: z samym sobą. Wierzyłem, że u kresu mej samotności odkryję siebie. Jeżeli naprawdę byłem kimś lub czymś, powinienem się o tym przekonać.
Znajdziesz drogę, gdy będziesz gotowy. Wiesz przecież dobrze, że podróży nie odbywa się na drodze, lecz wewnątrz samego siebie.
Nic tak nie osłania, jak mówienie o sobie źle, zwłaszcza jeśli się potrafi ubrać to wszystko w ładne formułki.
Tu nie ma nic do rozumienia. Prawdziwy mędrzec nie lęka się śmierci, gdyż ma śmierć za nic. Świadomość nie cierpi, albowiem zanika. Wraz z gnijącym ciałem rozkłada się także umysł, wszelkie pożądania i trwoga. Śmierć, uwalniająca nas od jakichkolwiek możliwości cierpienia, powinna być oczekiwana przez człowieka i traktowana jak błogosławieństwo. To zresztą jedyny sposób, aby stać się mędrcem: traktować śmierć jako święto.
Wszystko ma zawsze jakieś znaczenie. Jeśli przesłanie nie jest oczywiste, to z pewnością zostało ukryte. Żadnej luki lub braku sensu. Świat jest ze swej natury obrośnięty w znaczenia.
Szczęście zakłada, że nie chcemy widzieć świata takim, jakim jest.
Nie uginałem się bynajmniej pod ciężarem wahań. Nie cofałem się też przed niczym. Ale bałem się swojego lęku. Bałem się rozczarować samego siebie, bałem się, że nie stanę na wysokości zadania.
Obaj wiemy, że żaden świadek danego wydarzenia nie widzi nigdy tego samego co inny, a już zwłaszcza nie opowiada tego samego.
Co to jest sprawiedliwość? To samo dla wszystkich? Bóg daje wszystkim jednakowo: życie, a potem śmierć. Reszta zależy od ludzi i okoliczności.
Myślimy, że powietrze jest przejrzyste, a nagle odkrywamy, że nie da się go przeniknąć.
Szczęście chroni się przed wszystkimi, zamyka za sobą drzwi, zamyka okiennice i zapomina o całym świecie, wznosząc wokół siebie niezdobyte mury. Szczęście zakłada, że nie chcemy widzieć świata takim, jakim jest. Owego wieczoru szczęście ukazało mi się jako Coś nie do zniesienia.
Myślimy, że powietrze jest przejrzyste, a nagle odkrywamy, że nie da się go przeniknąć.
Za każdym razem dostawałem policzek od rzeczywistości. Od upartej, absurdalnej, powtarzającej wciąż swoje, przerażającej i niemożliwej do zaakceptowania, nie dającej się pojąć rzeczywistości.
To jedyna rzecz, której śmierć może nas nauczyć: że nie ma nic pilniejszego jak miłość.
Kochaj go więc jeszcze bardziej. A zwłaszcza kochaj innych, tych którzy ci zostali, i mów im to. Nie zwlekaj. To jedyna rzecz, której śmierć może nas nauczyć: że nie ma nic pilniejszego jak miłość.
-Kretynizm!- krzyknął Kraterios. - Zamiast niepokoić się tym, co może wydarzyć się jutro, ludzie zrobiliby lepiej, gdyby zaczęli się zastanawiać nad dniem dzisiejszym.
- Bez wątpienia masz rację, Krateriosie, ale ludzie już tacy są: gdy idą, patrzą przed siebie, a nie pod nogi.
To zawsze inni obwieszczali mi kształt mego przeznaczenia; potrafili odczytać zapis, którym byłem, a którego ja sam nie potrafiłem rozszyfrować. Tak, zawsze inni stawiali mi diagnozę, tak jak w przypadku choroby.
Milczenie, które zapadło między nami, zaczęło mówić. Mówiło o tysiącu rzeczy, ulotnych, niejasnych, migotliwych i nieokreślonych.
I to milczenie - rzecz osobliwa - mówiło mi o mnie.
Aby znieść ciężar tego świata, trzeba zrezygnować ze zrozumienia tego, co ciebie przekracza".