cytaty z książki "Rzeźnia numer pięć"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Boże, daj mi pogodę ducha, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę, odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafił odróżnić jedno od drugiego.
Nawiasem mówiąc, Trout napisał książkę o drzewie dolarowym. Zamiast liści rosły na nim dwudziestodolarowe banknoty. Kwitło obligacjami pożyczki państwowej, a owocowało diamentami. Do drzewa ściągali ludzie, którzy zabijali się pod nim nawzajem, dostarczając w ten sposób doskonałego nawozu.
Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się na Tralfamadorii, było to, że śmierć jest tylko złudzeniem. Człowiek żyje nadal w przeszłości, tak więc głupotą jest płakać na pogrzebie. Wszystkie chwile, przeszłe, obecne i przyszłe, zawsze istniały i zawsze będą istnieć. Tralfamadorczycy mogą oglądać te różne chwile tak, jak my możemy oglądać na przykład Góry Skaliste. Widzą, że poszczególne momenty są niezmienne, i mogą wybierać te spośród nich, które ich w danej chwili interesują. To tylko my na Ziemi mamy złudzenie, że chwile następują jedna za drugą, jak korale na sznurku, i że chwila raz przeżyta jest stracona na zawsze.
Tralfamadorczyk widząc trupa myśli sobie po prostu, że zmarły jest aktualnie w złej formie, ale jednocześnie wie, że ta sama osoba czuje się znakomicie w wielu innych momentach. Kiedy teraz słyszę o czyjejś śmierci, wzruszam tylko ramionami i mówię to, co mówią w takich razach Tralfamadorczycy; to znaczy: zdarza się.
Do rzeczy, których Billy nie mógł zmienić, należała przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Jest to coś, czego Ziemianie mogliby się nauczyć, gdyby się rzeczywiście postarali: sztuki kontemplowania dobrych chwil i ignorowania złych.
Było mu wstyd, czuł się słaby i niewdzięczny, ponieważ matka zadała sobie tyle trudu, żeby mu dać życie i utrzymać go przy życiu, a jemu wcale się to życie nie podobało.
- Czy wiesz, co mówię facetom, którzy piszą książki przeciwko wojnie ?
- Nie. Ciekawe, co im mówisz.
- Mówię: Dlaczego nie piszesz książek przeciwko lodowcom ?
Była głupia, ale stanowiła nieprawdopodobną zachętę do robienia dzieci. Mężczyzna, który na nią spojrzał, natychmiast odczuwał przemożną chęć naszpikowania jej dziećmi.
Tymczasem wymowa Ewangelii była taka:
Zanim kogoś zabijecie, upewnijcie się, czy nie ma on zbyt mocnych pleców. Zdarza, się.
* * *
Brakiem wszystkich opowieści o Chrystusie, twierdził ów przybysz z Kosmosu, jest to, że Chrystus,
który nie prezentował się zbyt okazale, był w rzeczywistości Synem Najpotężniejszej Istoty Wszechświata.
Czytelnicy wiedzieli o tym od początku, toteż kiedy dochodzili do sceny ukrzyżowania, myśleli sobie to, co
Rosewater odczytał na głos:
O rany, też wybrali sobie faceta do linczowania!
Za tą myślą jak cień szła inna: są inni faceci, których można linczować. Jacy? Tacy, którzy nie mają
pleców. Zdarza się.
Rosewater powiedział kiedyś Billy'emu ciekawą rzecz na temat książki, która nie była fantastyką naukową. Powiedział, że wszystko czego można się dowiedzieć o życiu jest w "Braciach Karamazow' Fiodora Dostojewskiego.
- Ale to już dziś nie wystarcza - powiedział Rosewater.
Po masakrze powinna zapanować wielka cisza i rzeczywiście jest cisza, którą naruszają tylko ptaki. A co mówią ptaki? To co można powiedzieć na temat masakry: „It – it?
Przecież jednym z najważniejszych efektów wojny jest właśnie to, że pozbawia ludzi osobowości
Jej obecność źle wpływała na Billy’ego wyłącznie dlatego, że była jego matką. Było mu wstyd, czuł się słaby i niewdzięczny, ponieważ matka zadała sobie tyle trudu, żeby mu dać życie i utrzymać go przy życiu, a jemu wcale się to życie nie podobało.
- Dlaczego akurat ja?
- To bardzo ziemskie pytanie, panie Pilgrim. Dlaczego pan? A dlaczego my? A dlaczego w ogóle cokolwiek? Ponieważ ta chwila po prostu jest. Czy widział pan kiedyś owady uwięzione w bursztynie?
- Widziałem.
- Oto więc, panie Pilgrim, jesteśmy wszyscy razem uwięzieni w bursztynie danej chwili. Taka rzecz jak "dlaczego"nie istnieje.
Amerykańskie samoloty, podziurawione, z rannymi i zabitymi na pokładach, startowały tyłem z lotniska w Anglii. Nad Francją naleciało na nie tyłem kilka niemieckich myśliwców, wysysając pociski i odłamki z niektórych bombowców i członków załogi. To samo zrobiły z zestrzelonymi amerykańskimi samolotami na ziemi, które wzbiły się tyłem w powietrze, zajmując miejsca w szyku. Bombowce nadleciały tyłem nad płonące niemieckie miasto. Tam otworzyły swoje luki bombowe i jakieś cudowne promieniowanie magnetyczne, które stłumiło pożary, zebrało je do stalowych pojemników i wciągnęło te pojemniki do brzuchów samolotów. Tam zostały one ułożone w równiutkie rzędy. Niemcy na dole mieli swoje własne cudowne urządzenia. Były to długie stalowe rury, które wysysały odłamki z ciał ludzi i samolotów. Mimo to nadal było kilku rannych Amerykanów i kilka uszkodzonych bombowców. Dopiero nad Francją pojawiły się ponownie niemieckie myśliwce i zrobiły porządek, tak że wszystko było jak nowe.
Ziemia jest jedyną planetą, na której wspomina się o czymś takim jak wolna wola.
Chodziło mu oczywiście o to, że wojny będą zawsze i że z równym powodzeniem można próbować powstrzymać lodowce.
Matka grywała w zastępstwie organistów w kościołach kilku różnych wyznań w mieście. (...) Mówiła, że zostanie członkiem jednego z tych Kościołów, gdy tylko zorientuje się, który z nich ma rację. Nigdy się jakoś nie zdecydowała (...)
- Jest to coś, czego Ziemianie mogliby się nauczyć, gdyby się rzeczywiście postarali: sztuki kontemplowania dobrych chwil i ignorowania złych.
Książka nosiła tytuł "Maniacy w czwartym wymiarze" i jej autorem był Kilgore Trout. Była to historia o ludziach, których schorzenia umysłowe nie dają się uleczyć, ponieważ ich przyczyny leżą w czwartym wymiarze i trójwymiarowi ziemscy lekarze nie potrafią ich sobie nawet wyobrazić.
Wszystko, czego można się dowiedzieć o życiu, jest w "Braciach Karamazow" Dostojewskiego.
Amerykanie, podobnie jak ludzie na całym świecie, wierzą w pewne mity nie mające nic wspólnego z rzeczywistością - twierdził autor monografii - Najbardziej szkodliwym ze wszystkim amerykańskich kłamstw jest przesąd, że w Ameryce łatwo można się dorobić. Nie uznając faktu, że zdobycie pieniędzy jest ogromnie trudne, wszyscy ci, którzy ich nie zdobyli, mają pretensje tylko do siebie. Ta tendencja do samooskarżania jest wielkim atutem w rękach bogatych i możnych, którzy dzięki temu mogli robić dla swoich biednych mniej (tak w sensie społecznym, jak i prywatnym), niż jakakolwiek klasa rządząca, powiedzmy, od czasów Napoleona. Ameryka dała światu bezprecedensowe zjawisko - masa biedaków pozbawionych poczucia własnej godności. Nie są oni zdolni do miłości, gdyż nie kochają samych siebie. Z chwila, gdy to zrozumiemy, odrażające zachowanie się amerykańskich szeregowców w niemieckich obozach jenieckich przestanie być tajemnicą". Dalej Howard W. Campbell junior omawia mundur amerykańskiego szeregowca w drugiej wojnie światowej. "Każda inna armia w historii, niezależnie od stopnia zamożności, próbowała odział nawet najmarniejszych swoich żołnierzy tak, by we własnych oczach oraz w oczach innych ludzi wyglądali na ekspertów od picia, kopulacji, rabunków i nagłej śmierci. Tymczasem armia amerykańska wysyła szeregowców na walkę i śmierć w nieco zmienionym garniturze businessmena, jakby był darem wyniosłej instytucji dobroczynnej, która rozdaje odzież pijakom w slumsach".
str.198: „Staruszek cierpiał bardzo na skutek wzdęcia. Odbijało mu się i miał straszliwe gazy.
- Przepraszam – powiedział do Billy’ego i znowu pryknął, - O, Boże – dodał – wiedziałem, że starość to nie radość, ale nie przypuszczałem, że to takie straszne”.
Matka mówiła, że zostanie członkiem jednego z tych Kościołów, gdy tylko zorientuje się, który z nich ma rację.
Anglik powiedział następującą rzecz na temat woli przetrwania:
- Jeśli człowiek przestaje dbać o swój wygląd, to znak, że długo nie pożyje.
Powiedział też, że widział wielu ludzi, którzy umarli w taki oto sposób:
- Najpierw przestali się trzymać prosto, potem przestali się myć i golić, postem przestawali wstawać z łóżka, aż wreszcie przestali rozmawiać i umarli. Jedna tylko rzecz przemawia na korzyść takiego postępowania: jest to niewątpliwie bardzo łatwy i bezbolesny sposób przeniesienia się na tamten świat.
Zdarza się.
- Złaź z drogi, ty kretyński matkojebco!
To ostatnie słowo było w roku 1944 czymś nowym dla białego. Zabrzmiało tak świeżo i zaskakująco w uszach Billy'ego, który nie jebał jeszcze nikogo, że spełniło swoje zadanie. Billy ocknął się i zlazł z drogi.