cytaty z książki "Sonety"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Sonet 73
"Oto już jesień i pora umierać,
pożółkłe liście wiatr strąca i miecie,
drżące gałęzie do naga obdziera,
chór, gdzie sto ptaków modliło się w lecie.
Ja jestem zmierzchem dnia, który się skłania
ku zachodowi i w ciemności brodzi.
Noc, siostra śmierci oczy mi przysłania
i wkrótce z całym światem mnie pogodzi.
A jeśli kochasz, choć prawdę dostrzegniesz,
kochasz tym bardziej, im rychlej odbiegniesz
Miłość to nie igraszka Czasu: niech kwitnące
Róże wdzięków podcina sierpem zdrajca blady -
Miłości nie odmienią chwile, dni, miesiące:
Ona trwa - i trwać będzie, po sam skraj zagłady.
Jeśli się mylę, wszystko inne też mnie łudzi;
Że piszę to, że choć raz kochał któryś z ludzi.
Kocham, jestem kochany: kto te słowa powie,
Temu nie straszne losy, tyrani, wrogowie.
Tak, miłość to szaleniec prawdziwie najrzadszy:
W żadnym twoim postępku zła się nie dopatrzy.
Nie marmur, nie książęcych pomników złocenia -
Jeśli co wieczne przetrwa, to ten wiersz jedyny:
W nim będzie wciąż się jarzył blask twego istnienia,
Gdy głaz tablic obrosną Czasu pajęczyny.
Dzień, to noc ślepa, która cię zaćmiła, Noc to dzień jasny, gdy sen ciebie zsyła.
Piękność, dobroć i wierność - czyż potrzeba więcej
Niż te trzy cnoty? Po cóż, poeci, gonimy
Za tematami, zamiast wysiłkiem inwencyj
Tworzyć wciąż nowe dla tej trójcy synonimy?
Zważ, czy swoboda - sprawą aż tak prostą.
Nóż źle użyty traci cenną ostrość.
Jam twój niewolnik, cóż mi więc przystoi
jak czekać chwili twojego zachcenia?
Mój czas nic nie wart, chyba w służbie twojej
i tylko twego słuchać mi zlecenia.
Patrząc na zegar, jak się tarcza zmienia
Ni zwać gorzkimi rozstania gorycze,
Skoro raz słudze rzekłeś - do widzenia.
I myśli nie śmiem pytać się zazdrosnych,
Dokąd pójść mogłeś i co możesz czynić
Lecz dumam tylko, niewolnik żałosny
Jak tam, gdzie jesteś szczęśliwi są inni.
Tak wielkim błaznem miłość, że w twej woli,
Czyń, co zapragniesz, nic go nie zaboli.
So long as men can breathe or eyes can see,
So long lives this, and this gives life to thee.
(Sonet 29)
W niełasce u Fortuny, wzgardzony przez ludzi,
Gdy w samotności płaczę, że świat mnie odpycha,
Gdy jęk niebiosa głuche nadaremno budzi,
Gdy wstrętem mnie przejmuje dola moja licha
I gdy zazdroszczę bliźnim: temu — że aż tylu
Ma przyjaciół, owemu — że sławny i wzięty,
Innym — ich głębi myśli czy gładkości stylu,
Przyćmiewających moje najtęższe talenty;
Gdy tak gardzę wręcz sobą, trosk dźwigając brzemię,
Dość pomyśleć o tobie — i niknie zgryzota:
Duch jak skowronek rankiem ponad smętną ziemię
Wzbija się, hymny niosąc pod niebieskie wrota.
Twoja miłość jest darem, o którym wspomnienie
Sprawia, że się i z królem na los nie zamienię.