Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Matt Mayevsky
3
7,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Jako autor non-fiction opublikował „Cyfrową przestrzeń biznesową” (PWN) (o webserwisach biznesowych) oraz "Ekonomię Chmur” (o Cloud Computingu). Oprócz tego jest autorem opowiadań i powieści SF, w tym cyber romansu "Mężczyzna, który chciał zrozumieć kobiety” (Wydawnictwo Bellona).http://www.mattmayevsky.com/
7,2/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
60 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Homoseksokracja Matt Mayevsky
7,7
Po tę książkę sięgnęłam z niemałym lękiem. Wizja świata zdominowanego przez homoseksualnych, gdzie heteroseksualni (do których sama przecież należę) żyją na marginesie społeczeństwa, w getcie, przeraziła mnie. Tym bardziej to pełne niepokoju uczucie nie minęło, gdy w trakcie czytania okazało się, że heteroseksualni cokolwiek zdawali się jeszcze znaczyć, tylko ze względu na swoje obfite w “towary” zdolności prokreacyjne…
Matt Mayevsky stworzył dystopię – fantastyczną, czarną wizję przyszłości opartą na nowym poziomie ewolucji człowieka. Człowieka, dla którego hedonizm jest głównym motywem postępowania, wartością samą w sobie. Seks, różnego rodzaju używki – tego tutaj nie brakuje. Życie ma dawać przyjemność – piękno, młodość, długowieczność, zabawa w połączeniu z możliwością zostania opiekunami “własnych” dzieci to najważniejsze cele nowego społeczeństwa, czego świadomość mają rządzący Homoseksokracją, a czego wyraz dają w kampaniach przed zbliżającymi się wyborami. Zjednoczona Partia Femen, feminonazistowska neomatria kierowana przez Matkę Imogen, a popierana przez surogatki oraz Ultrakatolickie Centrum HS szykują się do walki o władzę i, co więcej, o potencjalny kształt i kierunek rozwoju Homoseksokracji. W polityce wrze. Okazuje się, że zagrywki głównodowodzących nie są czyste i szykuje się kolejna rewolucja. Sabotaż heteroseksualnych (?) wywołuje lawinę zmian, których konsekwencje mogą mieć jeszcze czarniejszy scenariusz niż ten, z którego role są obecnie odgrywane - i nie tylko dla heteroseksualnych…
To, na co warto zwrócić uwagę, to postaci w “Homoseksokracji”. Autor tworząc kolejnych bohaterów (wśród których prym wiodły kobiety),postarał się, by każdy z nich był wyrazisty, kompletny, a nade wszystko niepozbawiony ludzkich cech i reakcji… Ich zachowania były jak najbardziej adekwatne do ich osobowości, charakteru, doświadczeń wpływających na takie, a nie inne myślenie – nieraz wręcz zatrważające, ale czego się dziwić przy takiej fabule. Najważniejsze jednak, że autor od początku do końca był konsekwentny w kreowaniu nowego “wspaniałego” świata (nie da się uniknąć tego skojarzenia),co przyniosło oczekiwany efekt.
O tak, Matt Mayevsky napisał książkę, co do której nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest absolutnie rewelacyjna. Bo nie odważna, dość kontrowersyjna fabuła, a znakomita w swej postaci konstrukcja “Homoseksokracji” jest jej największym atutem. Autor wykonał znakomitą pracę, dzięki czemu możemy oddać się lekturze wielce intrygującej, trzymającej w napięciu, o wielu zwrotach akcji i o jakże zaskakującym zakończeniu. Jestem pełna podziwu, jak bardzo przemyślany jest to utwór i jak każdy szczegół jest w nim dopracowany - tam nic nie dzieje się bez przyczyny.
Autor jest znakomitym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, napięć społecznych, emocji, które rodzą się przy niespełnionych oczekiwaniach nie tylko wśród mniejszości. W “Homoseksokracji” opisał bowiem zjawiska już teraz dość dobrze nam znane: homofobia, heterofobia, ale również mizoandria (nienawiść do mężczyzn),gynofobia (lęk przed kobietami),feminonazizm, poliamoria i inne… Nie moralizuje jednak, nie poucza, nie zachęca, nie odstręcza… Rzetelnie przygotowany pokazuje nam rzeczywistość, bądź co bądź, prawdopodobną w obliczu (r)ewolucji płci, seksualności, repozycji patriarchatu, którą w coraz większym stopniu doświadczamy…
Warto się zmierzyć z tą książką. Budzi wiele, nieraz bardzo skrajnych emocji. Obok niej nie można przejść obojętnie.
Polecam!
http://napieknej.wordpress.com/2014/04/13/homoseksokracja-matt-mayevsky/
Homoseksokracja Matt Mayevsky
7,7
Rzeczywistość, jaką dla swojej powieści wybrał Matt Mayevsky, świat homoseksualnych, stała się przyczynkiem do analizy antagonizmów, jakie mogą się pojawić w każdym społeczeństwie. To spory nie tylko polityczne, ale też płciowe, rodzinne i pracownicze. Problemy, z jakimi mierzą się bohaterowie Homoseksokracji, nie są odrealnione dla przeciętnego odbiorcy, mimo ich umieszczenia w społeczeństwie zarządzanym elektronicznie.
Czytając Homoseksokrację nie można uciec od skojarzenia z Nowym wspaniałym światem Huxleya (recenzja tutaj). Autor nie odżegnuje się od spuścizny antyutopii z lat 30. i sam się do niej odwołuje, na przykład w słowach wypowiadanych przez jedną z bohaterek: „Razem stworzymy nowy, wspaniały świat, bez taryfy ulgowej”. Ponadto Homoseksokracja także na innych płaszczyznach wyraźnie koresponduje z tą książką, która stanowi klasykę gatunku. Kontrola urodzin, nadzór nad zachowaniami, polityka, która wnika głęboko w życie obywateli i nim steruje, a także sam klimat powieści – są wspólne Mayevsky’emu i Huxleyowi. Obawy społeczne, mimo kilku dziesięcioleci, jakie minęły od wydania Nowego wspaniałego świata, są wciąż aktualne.
Nie ukrywam, że science-fiction nie jest tematyką, w której czuję się najlepiej. Jednak Mayevsky niejednokrotnie mnie zaskoczył i zrobił to nadzwyczaj błyskotliwie. Nawet jeśli początkowo musiałam się przyzwyczaić do wszystkich substytutów znanej nam rzeczywistości, nazywanych analogicznie, ale z przedrostkiem holo-. Całość ma jednak ponadczasowy sens. Poszukiwanie nowych metod kontroli, niezależnie od ich nazw, to studium władzy, która chce sprawować ścisły nadzór. Świat, w którym ludzie są naszpikowani elektroniką, jest wygodny dla rządzących. Umożliwia głęboką inwigilację obywateli. Bunt wobec chipów rodzi się dopiero w sytuacji kryzysu politycznego.
Wszelkie podziały w tym świecie opierają się na opozycji płci i orientacji seksualnych. Odwrócony porządek pokazuje, jakie zagrożenia niosą ze sobą przemiany, które obserwujemy obecnie. Mayevsky na początku powieści podsumowuje wydarzenia ostatnich lat i miesięcy, które świadczą o tym, że jesteśmy świadkami zmian. Do silnego głosu dochodzą homoseksualni, którzy wcześniej byli dyskryminowani. Brak równowagi jest destrukcyjny dla przedstawicieli obydwóch trendów – homofobii i heterofobii.
Homoseksualizm jako dominująca orientacja seksualna i heteroseksualizm jako retro-orientacja są jedynie sposobem ukazania powszechnych obaw społecznych. Chęć niszczenia opozycyjnych grup interesów jest właściwa człowiekowi niezależnie od tego, z kim się identyfikuje. Dyskryminowani chcą dyskryminować, a napięcia narastają w przełomowych dla społeczeństwa chwilach, na przykład tuż po dramatycznych zamachach, które dzielą jednych, a jednoczą innych.
Nie dziwi zatem niewypowiedziana refleksja, kończąca tę obszerną książkę – kolejni, którzy przejmą władzę, też nie będą obojętni i nie będą chcieli zachować status quo ustalonego przez poprzedni system. Wysuną swoje racje, niszcząc innych. Nawet jeśli robią to, w ich mniemaniu, dla dobra społecznego i tak zwanych „wyższych wartości”.
Dramatyczne chwile, wątki kryminalne, miłosne i polityczne, sprawiają, że Homoseksokracja, mimo trudnej tematyki, jest książką przyjazną czytelnikowi (co mnie zdziwiło). Jej objętość pozwoliła natomiast na pogłębienie refleksji i na nieuciekanie się do chwytliwych i krótkoterminowych prognoz, co jest jej dużą zaletą. To właśnie ta cecha wyróżnia powieść Mayevsky'ego spośród tych wszystkich, które uciekają od pogłębionych analiz i prognoz na rzecz krótkich ocen, których obecność w mediach nie jest problematyczna. Polecam Homoseksokrację wszystkim, którzy lubią poznawać różne punkty widzenia i nie boją się nieoczywistych fabuł.