-Zaatakował cię wampir?- zmartwił się. Następnie przybrał śmiertelnie poważną minę. -W takim razie możesz być pewna, że cały miejski klan ty...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karolina Wojtaszek
1
4,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,3/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
101 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ogniste skrzydła
Karolina Wojtaszek
Cykl: Miasto Aniołów (tom 1)
4,3 z 28 ocen
134 czytelników 19 opinii
2013
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
-A widzisz, zawsze musi być ten pierwszy raz i kiedyś musiało mi się udać dotrzeć na jakieś zajęcia. -Zawsze jesteś taki zarozumiały?(..) -A...
-A widzisz, zawsze musi być ten pierwszy raz i kiedyś musiało mi się udać dotrzeć na jakieś zajęcia. -Zawsze jesteś taki zarozumiały?(..) -A taki jestem?- chłopak spojrzał na nią niemalże zszokowany. Po jego minie wywnioskowałam, że mówi całkowicie serio i ani trochę nie uważa się za zarozumiałego.
2 osoby to lubią-Okej, ale jestem drugim najprzystojniejszym facetem na tym świecie zaraz za tym wspaniałym facetem, którego rano widzę w lustrze.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Ogniste skrzydła Karolina Wojtaszek
4,3
www.ujrzecslowa.pl
Jak już zapewne zauważyliście, co raz chętniej sięgam po polskich autorów, a półki z książkami już mi się uginają pod pozycjami rodzimych pisarzy. Niewiele więc myśląc, wymieniłam się z autorką książkami, otrzymując w zamian ten egzemplarz. Autorka pochodzi z Gliwic, więc jest to sąsiadujące miasto z moim miejscem zamieszkania. Gdy otrzymałam tą dość cienką książkę, myślałam tylko o tym jak bardzo się cieszę mogąc zapoznać się z wyobraźnią młodszej ode mnie autorki. Gdy widzę krótkie książki do ok. 200 stron, wymagam od nich odrobinę więcej. Gdyż na tak małej liczbie stron, uważam, że tekst i wydarzenia można dopracować co do literki. W opasłych tomiskach można wybaczyć małe uchybienia, gdyż reszta stron rekompensuje mały zawód. Niestety w tej historii, nie dostrzegłam wiele dobrego.
Victoria, to dziewczyna która nie zdając sobie sprawy z własnego przeznaczenia, nagina zasady rządzące światem nastolatków. Ot tak buntowniczka z wyboru, czy mowa tu o ubiorze, czy zachowaniu, nie ma większego znaczenia. Dziewczyna wyróżnia się spośród tłumu, dzięki dobranych ze smakiem ubrań oczywiście ze smakiem, mam na myśli mrocznych i wyzywających. Posiada przyjaciela od wielu lat, który zawsze ją wspiera i niechybnie jest w niej zakochany, lecz nie chce zdać się na ten najważniejszy krok, by jej to wyjawić. Niespodziewanie na jej drodze pojawia się tajemniczy Roger, który odmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Gdyż dowiaduje się, że świat, jaki do tej pory znała, wkrótce może się zmienić, a tylko ona może zmienić bieg zdarzeń. Zostaje ona porwana, lecz nie jest to jej największy problem, gdyż musi zmierzyć się ze światem, o którym do tej pory nie miała pojęcia.
Opis, który Wam przedstawiłam, wydaje się mieć w sobie pewien potencjał, który sprawia, że warto byłoby po ta książkę sięgnąć. Niestety, w tej historii odnalazłam więcej minusów niż plusów. Do plusów zdecydowanie należy okładka. Przyznajmy szczerze, szata graficzna ma ogromny wpływ na nasze zainteresowanie pozycją. Mnie zdecydowanie przyciągnęła, płonący nagi anioł, na czarnym tle, w tym wypadku zdziałał cuda. W prologu wkraczamy w świat smoków, wojowników, czyli Chiny pełną parą. Lecz po wstępie i całej historii, nie potrafiłam dostrzec zbytnio związku z zaznaczonym prologiem. Narracja okazała się chaotyczna. Czytając kolejne strony nie zostałam dobrze wprowadzona w sytuację, w której powinnam się odnaleźć. Czasami miałam wrażenie jakbym nie do końca wiedziała, co wszystko ma ze sobą ma wspólnego ani czyje wspomnienia są teraz przedstawiane. Brakowało mi tutaj opisów, one sprawiają, że książka nabiera charakteru, gdyż dialogi nie należą do zbytnio trudnych do ukazania. Skrócone opisy do minimum spowodowały, że historia jest błaha i nie trzyma czytelnika w napięciu. Z każdą kolejną stroną przeskakujemy do kolejnych wydarzeń, a nic nie zostaje wytłumaczone i nic nie zostaje nam w pamięci. Gdyby autorka, pokusiłaby się o opisanie Miasta aniołów, czy przybliżenie czytelnikowi zamysłu wszystkich wydarzeń, miało by to sens i podkreślałoby fachowe podejście. Ze zdawkowych dialogów nie jesteśmy w stanie zbytnio się zorientować w historii.
Korekta, leży i kwiczy. Literówki zepsują odbiór historii, każdemu kto po nią sięgnie. Czasami zdarzało się tak, że kilkakrotnie musiałam studiować zdania, by zrozumieć ich sens. Chaotycznie jest wręcz na każdym kroku. Można również odnieść te stwierdzenie do bohaterów, którzy z każdą stroną wykazywali inne cechy. Nie potrafię zrozumieć, czy to był celowy zamysł, lecz w tej krótkiej historii nie sprawdził się w ogóle. Gdyż każda z postaci, przybierając różne „twarze”, sprawia wrażenie jakby mieli rozdwojenie jaźni. Niezbyt miłe odczucie dla czytelnika.
Podsumowując, książkę bardzo szybko się czyta, więc jeżeli ktoś ma parę godzin na zbyciu i nie jest zbytnio wymagającym czytelnikiem, niech sięgnie po nią, by móc skonfrontować swoją opinię wraz z moją. Wiem też, że Ogniste skrzydła są pierwszą częścią trylogii autorki, mam nadzieję, że wszystkie opinie weźmie sobie do serca i podszlifuje odrobinę swoje niedoskonałości. Z chęcią zapoznam się z drugą częścią, gdy zostanie wydana, by ocenić, czy zostały poczynione postępy, których z całego serca życzę Autorce.
Ogniste skrzydła Karolina Wojtaszek
4,3
Zapraszam na http://sklep-z-pamiatkami.blogspot.com/
Jakiś czas temu w moje ręce trafiła książka młodej, polskiej autorki. Jako że to debiut, na wiele rzeczy przymykałam oko. Lektura utwierdziła mnie w przekonaniu, że im książka cieńsza, tym więcej błędów w niej można wyłapać, a powielanie schematów nigdy nie wychodzi na dobre.
O autorce można póki co powiedzieć nie wiele. Mieszkająca w Gliwicach studentka ciągle ćwiczy swój warsztat. Prywatnie jest bardzo sympatyczną osobą, świadomą popełnionych przez siebie błędów i niedociągnięć. Prosiła mnie o szczerą opinię i taka też ona będzie.
Pierwsze co uderza już na początku jest nazwa cyklu - „Miasto Aniołów”. Nie czytałam książek Cassandry Clare, dlatego ciężko mi określić jak bardzo Pani Karolina się jej serią inspirowała. Sam fakt nawiązania do tak popularnego cyklu, nasuwa nie najlepsze myśli. Nie oceniajmy jednak po okładce, która swoją drogą przykuwa uwagę. Ognisty anioł na czarnym tle wygląda zachęcająco.
Główną bohaterką jest Viktoria, studentka kulturoznawstwa, która oczywiście jest inna niż wszyscy. Ma także przyjaciela Mateusza [friendzone zauważalne od samego początku]. Pewnego dnia wpada na korytarzu uczelni na Rogera, przystojnego i zarozumiałego chłopaka z przerośniętym ego. W wyniku różnych wypadków dziewczyna zostaje porwana i dowiaduje się, że przepowiednia wskazuje ją jako skrzydlatego obrońcę świata i najpotężniejszego z aniołów.
Viktoria, Mateusz, Roger... To mieszanie różnych imion trochę mnie drażniło, ale może to tylko takie moje czepianie się. Tak wiem, otwarte granice i te sprawy, ale myślę, ze lepiej trzymać się albo tych polskich, albo sobie odpuścić i używać zagranicznych. To mi po prostu nie brzmiało. Dodatkowo wszystkie postacie były nijakie, płaskie i niczym niewyróżniające się, przez co irytujące i sztuczne.
Treść mocno nawiązuje do mitologii chińskiej, która jest jedną z nielicznych mi nieznanych. W naszym kraju nie jest to najpopularniejszy temat. Pojawiające się takiej pojęcia jak Akka czy Doji nie są wytłumaczone, a jeśli nawet to jednym czy dwoma słowami, co niekoniecznie daje nam - czytelnikom - odpowiednią wiedzę.
Książka jest za krótka. Akcja dzieje się tak szybko, że czasem można się pogubić, a o wczuciu w sytuację należy zapomnieć. Nie lubię przydługich, nużących opisów, ale tutaj nie było ich w ogóle. Brakowało mi tak około 100 stron więcej i myślę, że byłoby zdecydowanie lepiej. Niestety dostajemy czystą akcję i trochę dialogów, a tego nie czyta się w moim odczuciu najlepiej. Nawet sceny walki zostały ukrócone do minimum i momentami miałam problem, by nawet określić zwycięzce starcia.
Język także pozostawia wiele do życzenia. Widać w nim, że książka nie zostało poddana żadnej korekcie, a wydanie jej to czysty self-publishing. I może właśnie to zepsuło efekt, bo pomysł nie jest tragiczny, mimo że oklepany i nietrafiający w mój gust. Fabuła chyba też nie została dokładnie przemyślana, gna na łeb, na szyje nie do końca wiadomo gdzie. Może gdyby znalazł się lepszy wydawca i ktoś porządnie całość by przeredagował, efekt byłby ciekawszy. To jednak tylko takie "gdybanie". Mimo licznych wad, książkę dało się czytać, a to już coś. Widzę u autorki potencjał i mam nadzieję, że nie zrezygnuje z pisania. Ja jednak po kolejne tomy najprawdopodobniej nie sięgnę.