cytaty z książek autora "Natalia A. Bieniek"
Najważniejsza jest bowiem radość w sercu, wolna dusza i głowa pełna pomysłów.
Chciałabym wierzyć, że jeśli zrozumiemy to, co co było, uda nam się uniknąć błędów przeszłości (...). Będziemy mądrzejsi o wnioski płynące z nauki historii.
A zresztą, czym jest prawda – łapał się czasem na tym pytaniu major Gołąbek. Jego ojciec był żywym dowodem na to, że prawda jest względna, zależy od chwili i od mówiącego. Czym jest tożsamość? Pytał siebie w myślach major, kiedy uzupełniał kwestionariusze i rozmaite dokumenty w ramach swojej pracy dla urzędu. Następnie pisał ciąg znaków, które miały rzekomo tworzyć całość określającą człowieka, któremu nadawano przynależność do pewnej grupy. Definiowano go jako „nasz” lub „nie-nasz”, „swój” lub „wróg”. Głupie słowa, myślał wtedy major Gołąbek, śmiejąc się w duchu, że on przechytrzył ten system. Jest od niego mądrzejszy. Wykracza poza niego. Jest zarówno w rubryce „swój”, jak i w rubryce „wróg”. A jego ojciec to już w ogóle wyszedł poza wszelkie systemy.
Pierwszy raz od dwudziestu lat stąpał po polskiej ziemi, na dodatek w mieście, które opuścił na stałe jeszcze w stanie wojennym. Wyglądało obco, kompletnie inaczej, niż je zapamiętał jako młody chłopak. Było jednocześnie ładne i brzydkie, to akurat się zgadzało z jego wspomnieniami – tylko Łódź potrafiła taka być. Obskurna i zachwycająca zarazem.
Marzyła o napisaniu książki. Chciała tworzyć wciągające niebanalne historie, wzbudzające zachwyt czytelników. I chociaż ostatnie lata, podczas których miała okazję wydorośleć, otrzeźwiły jej nadzieje i urealniły marzenia, to jednak o nich nie zapomniała.
W czasach Michaliny chodziło o to, by wdrożyć w umysły właściwe treści, zaszczepić wymagany sposób myślenia i sprawić, by ludzie robili to, czego się od nich oczekuje, czyli wspierali system. Pozbyli się własnego zdania, nie protestowali i ślepo podążali za jedyną słuszną ideą.