cytaty z książek autora "Sławomir Marzec"
Tytuł w sztuce jest zazwyczaj kompromisem na rzecz tak zwanego "społeczeństwa", dla którego sztuka nabiera znaczenia, gdy jest o czymś, gdy coś przedstawia. Nawet już fachowcy od sztuki częściej dziś mówią o owym "czymś", co sztuka przedstawia, niż o samej sztuce. W geście tytułowania przejawia się również powszechna obsesja skończonej chwili, owej "brzemiennej chwili" Gottholda Lessinga, czyli naszej niezdolności przekroczenia fragmentaryczności inaczej niż tylko poprzez jej... absolutyzację. Według Hanny Arendt to swoisty "głód języka" prowadzi do przymusu metaforyzacji, która przekształca to, co obecne, w to, co tylko myślane. Metaforyzacja jej zdaniem nieuchronnie prowadzi w świat zjawiskowej komplikacji i ostatecznie do pytania bez odpowiedzi: co właściwie jest obrazem czego?
Obraz staje się czujnym przemieszczaniem wątpliwości, uodparnianiem na głupie lub banalne spełnienia. Uczy raczej wytrwania wobec sprzeczności czy nierozstrzygalników niż metod ich zagłuszania. Otwiera różne wymiary i formy relacji, także negacji czy ironii, konfrontując tym samym każdą konkretność z jej potencjalnością. Utożsamia, że nie możemy w pełni określić czegokolwiek, nie odnosząc tego do wszystkiego, gdyż każde istnienie jest (także) siecią współzależności. Właściwie więc tematem sztuki powinno być... WSZYSTKO.
W moim przekonaniu nie ma sensownej alternatywy - musimy dbać o różnice, o odmienność samych różnic. Musimy także szanować aporie i sprzeczności, pielęgnować paradoksy, tudzież cenić zagadkową ironię i dystansujący dowcip. I jeśli trzeba, musimy umieć wytrwać wobec wieloznaczności czy niewyobrażalności. I nie zagłuszać pustki, gdy się na nią natkniemy. A to wszystko choćby dla jednego jedynego powodu: taki świat jest po prostu ciekawszy, a ponadto niesie nadzieję, że jest być może sensowny.