Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dylan Horrocks
![Dylan Horrocks](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
3
6,5/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
112 przeczytało książki autora
179 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sam Zabel i magiczne pióro Dylan Horrocks ![Sam Zabel i magiczne pióro](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/262000/262690/404200-352x500.jpg)
6,5
![Sam Zabel i magiczne pióro](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/262000/262690/404200-352x500.jpg)
Komiks z anhedonią w tle. Czym? Brakiem szczęścia, kryzysem twórczym, depresją i kryzysem wieku średniego. Ot, taki dorosły koktajl. Okazuje się, że nie jest łatwo być kreatywnym autorem powieści graficznych, zwłaszcza gdy w pewnym momencie swojej kariery zawodowej taki rysownik zdecydował się na chałturę. Szybka kasa, łatwa robota, a na końcu brak zadowolenia z własnej pracy. Tą drogą podąża Sam Zabel, gdy wyjeżdża wziąć udział w konferencji. I wszystko się zmienia. Nagle przenosi się w świat komiksu. Co prawda wymyślonego przez innego autora, ale nie to jest największym problemem. A co? Poczytajcie sami. Komiks nieźle narysowany, trochę nagich pań, trochę drętwych przemyśleń egzystencjonalnych, trochę spostrzeżeń jak komiks powinien wyglądać. Wszystko utrzymane w tonie poprawnym politycznie. I bez szowinizmów. Oczywiście. Dla mnie najciekawsze były przypisy, które w znacznym stopniu wzbogaciły moją wiedzę o Nowej Zelandii.
Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2012 Dan Simmons ![Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2012](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/152000/152692/352x500.jpg)
6,4
![Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2012](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/152000/152692/352x500.jpg)
1. Robert Shearman "Wrzawa śmiertelnych" (ocena 7/10)
Dobra rzecz, chociaż bez rewelacji. Mieszanka typowego angielskiego humoru oraz horroru (coś na kształt filmu "Shaun of the dead"). Miejscami przerażająco okrutne, przeważnie doskonale absurdalne, lekko i bezpretensjonalnie parafrazuje atawistyczny lęk człowieka przed śmiercią. Ocena tylko 7/10, bo można było mimo wszystko wycisnąć więcej z tego pomysłu.
2. Aleksandr Zolotko "Żywiciele" (ocena 8,5/10)
Wyśmienite opowiadanie, zasadza się na oklepanym i wyeksploatowanym do cna przez kulturę masową pomyśle, ale przedstawia je w sposób świeży i wybitnie wstrząsający. Siła tkwi w prostocie, podobnie było w "Albumie ślubnym" Maruska. Szkoda tylko, że jest w "Żywicielach" szczegół, który sprawia, że nie mogę dać maksa. Żeby nie spamować treści proponuję osobom zainteresowanym zwrócić uwagę na narzędzie, którym posługuje się lekarz w stosunku do służebnego, a narzędzie, którego używają żywiciele. Czy nie byłoby łatwiej i bezpieczniej na dłuższą metę dla żywicieli, gdyby posługiwali się do tej codziennej czynności narzędziem lekarza? :)
Poza tym drobnym zgrzytem opowiadanie Zolotki jest doskonałe, wyjątkowy przypadek, kiedy zachwycam się literaturą ze Wschodu.
3. Bradley Denton "Orzeł adacki" (ocena 5/10)
Miejsce akcji - wyspa Adak, Aleuty
Czas akcji - lipiec 1944r.
Osnowa fabularna - autentyczne fakty historyczne, tj. II wojna światowa, konflikt amerykańsko-japoński w basenie Morza Beringa oraz osoba pisarza Dashiela Hammetta, który wówczas był podoficerem na Adaku.
Fabuła - szeregowy stacjonującego na wyspie Adak regimentu sił USA znajduje zamordowanego, ukrzyżowanego i wypatroszonego w osobliwy sposób orła bielika. Na polecenie dowódcy oddziału dobiera sobie do spółki kaprala "Tatka" (rzeczony Hammett) w celu wyjaśnienia tej zagadki.
Ekstrakt - rzetelnie napisana i całkiem wciągająca mini-powieść ubrana w płaszcz klimatu noir, tylko gdzie tu fantastyka? Jedyne, co można od biedy nazwać elementem fantastycznym, to jakieś aleuckie voo-doo z użyciem ukrzyżowanego orła na kilku stronach oraz halucynogenne objawy spożycia wywaru z miejscowych grzybów. Jak na prawie 100 stron lektury w fantastycznej antologii to trochę mało. Ale sama historia spoko.
4. Ursula LeGuin "Rybak z Morza Śródlądowego" (ocena 7/10)
Jak to u Ursuli - fantastyczne ekstrapolacje służą przedstawieniu najbardziej podstawowych prawd życiowych - tutaj są to miłość i przywiązanie. Jak zwykle u tej pisarki - nastrojowo, subtelnie, z porządną podwaliną fabularną i zachowaniem wewnętrznej logiki świata przedstawionego. W zasadzie jedynym minusem budzące we mnie pewien niesmak założenia systemu społecznego planety ...., te podwójne małżeństwa.
5. Paul Jessup - "Otwórz oczy" (ocena 5/10)
Mindfuck roku, orgia pomysłów, charakteryzacji, lokalizacji i konceptu, niestety pozbawiona duszy i ogólnego sensu. Akcja dzieje się w kosmosie i rozpoczyna się seksualnym aktem młodej kobiety .... z supernową, czyli gwiazdą w fazie kolapsu. Potem mamy postaci typu dwaj bracia 1,50m i 3,00 m wzrostu, kobieta, której połowa twarzy to szklana klatka z dwoma motylami, ganesze albo swego rodzaju żywostatki obdarzone sercami!, układem kostnym i wyhodowaną inteligencją. Sto stron estetyczno-wizualnej ekstazy pomysłów, której autor nie był w stanie nadać niczego więcej, ponad to, co się czyta. "Otwórz oczy" należy potraktować dosłownie (brak głębi) i w przenośni (surrealizm) jednocześnie, nie wiadomo bowiem, czy cała historia to projekcja wyobraźni bohaterów, czy też rzeczywiste wydarzenia space opery. Pisząc oględnie - przepiękna, przebajerowana wydmuszka.
6. Suzanne Church "Dołącz, całuj. leć" (ocena 4/10)
Niezbyt interesująca tradycyjna wizja przyszłości, w której narkotykiem wstrzykiwanym dożylnie lub wciąganym nosem jest muzyka, czy tam ogólnie dźwięki zapodane w jakiś mistyczny sposób. To wszystko łączy się z konsumpcyjnym trybem życia młodzieży, imprezownie jako miejsca orgiastycznego transu itd. Główny bohater jest i na tym koniec, niewiele o nim wiemy, ma tam jakieś rozkminy związane ze swoim mizernym życiem, ale nie jest to ciekawsze ponad historie każdego, kto za bardzo pobalował i w nocy ma problem, by trafić do chaty (przerobione w ostatni weekend, oj co to się działo, może napisze opowiadanie).
7. Ted Chiang - "Automatyczna Niania Daceya" (ocena 6/10)
Przyzwoita nowelka zapodana w formie sprawozdawczej. Historia trzyma się kupy, zawiera wyraźny przekaz, jednocześnie jest ciekawa fabularnie. Tylko jak zwykle u Chianga zabrakło mi jakiegoś ducha, emocji.
8. Olga Onojko "Lotnik i dziewczyna" (ocena 3/10)
Osiemdziesiąt stron czytania zupełnie po nic. Fabuła, która zasługuje co najwyżej na pięciostronicową anegdotkę, została sztucznie rozdęta do niebotycznych rozmiarów. Trzy oczka jedynie za to, że kreacja świata eteru zawsze w cenie, szkoda że autorka nie miała zupełnie sposobu na podsumowanie historii, całość kończy się w tak kuriozalny sposób, że poczułem złość i frustrację za zmarnowaną godzinę czytania. Onojko swym opowiadaniem nie wnosi niczego nowego do fantastyki (gdzie te kroki w nieznane?),motyw przewodni był już przemielony w literaturze na tysiąc sposobów, i to z lepszym skutkiem. Wypada życzyć autorce mniej oklepanych pomysłów, bo warsztat ma przyzwoity.
9. Neil Gaiman "Przypadek śmierci i miodu" (ocena 3/10)
Gaiman to nie Doyle, jego Holmes to nie Holmes jakiego znamy. Ale w sumie czemu się dziwić, współczesna popkultura przemieliła słynnego detektywa na różne sposoby (hollywodzka sieczka z Robertem Downeyem, czy brytyjski serial postmodernistyczny o Holmesie żyjącym w naszych czasach),w tym kontekście herezja Gaimana, to drobne wykroczenie. Sherlock jest stary i postanawia na stare lata zgłębić tajemnicę śmierci za pomocą specjalnego miodu. Historyjka ma około 20 stron, nic się nie dzieje, Holmes odgrywa sekret wiecznej młodości i znika. Zero klimatu, zagadek, a wątek fantastyczny mizerny. Po raz kolejny przekonuję się, jak słabym pisarzem jest Gaiman.
10. Dylan Horrocks "Steam girl" (ocena 5/10)
Namnożyło się tych opowiastek o nerdach. I chyba tylko dla nerdów. Zarówno Charles Yu, jak i Dylan Horrocks nie przekonują mnie do swoich historii, chociaż trzeba przyznać, że Horrocks przynajmniej ma lekkie pióro i stara się nadać głębi swojej historii. Tylko co z tego, skoro motyw ciężkiego dzieciństwa, szkolnego wyrzutka i ucieczki tegoż w świat fantazji został przemielony wzdłuż i wszerz przez literaturę popularną, jak przykładowo w genialnej "Niekończącej się historii". Pół biedy, że Horrocks zdaje sobie z tego sprawę i nie pretenduje do roli odkrywcy Ameryki.
11. Dan Simmons "Kochanek doskonały" (ocena 8/10)
Mam drobny problem z minipowieścią Simmonsa (zajmuje 130 stron antologii). Recenzuję zbiór nowel fantastycznych i pod tym kątem "Kochanek doskonały" posiada wiele wad, tymczasem pomijając jakiekolwiek klasyfikacje gatunkowe jest to rzecz wyśmienita. Pominę braki fantastyczne, a skupię się na tym drugim aspekcie. "Kochanek doskonały" to nie tyle historia antywojenna, co prozaiczna gloryfikacja Życia, pean na cześć miłości do istnienia. Główny bohater, fikcyjny poeta brytyjski James Rooke tak pisze w swoim pamiętniku z okopów bitwy pod Sommą:
"Każdą sekundę przeżytą aż do tej chwili uważam za cenny dar i nienawidzę tych, którzy chcą odebrać mi szansę na zobaczenie kolejnego wschodu Słońca, zjedzenie kolejnego posiłku czy dokończenie lektury."
Rooke chce żyć, chce wykonywać umiłowane, proste czynności życiowe jak spacery, jedzenie, czytania, seks, sprzątanie. Ma poczucie własnego jestestwa, a jednak wojenna maszynka do mięsa stara się ze wszystkich sił odesłać go w niebyt śmierci. Bezsens wojny jest w szczególności widoczny w scenie, gdy batalion Rooke'a przedwcześnie atakuje pozycje niemieckie, by potem paść ofiarą nalotu własnych myśliwców.
"Wicher w stęchłym powietrzu uwiązł i zastygnął. Znikły chmury - to dawne ciemności narzędzie. Stało się niepotrzebnym - ciemność była wszędzie."
Rooke staje się kochankiem życia, którego emanacją jest wyimaginowana piękna Pani. Pani ratuje go w wielu sytuacjach, a to wyciągając go z ziemianki, gdzie sekundę później spada moździerz, a to kochając się z nim w chwili samobójczej szarży na pozycje wroga. Dzięki temu przeżywa wojnę.
"Wszystko kochałem. I wszystko przeminie, zniknie, w ostatniej godzinie".
Ale do tego czasu, carpe diem!