Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać4
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hubert Fautsch SVD
1
6,0/10
Pisze książki: literatura podróżnicza
Urodzony: 12.02.1932Zmarły: 24.11.2001
Ojciec Hubert Fautsch urodził się w 1932 roku w Siołkowicach koło Opola. W 1946 roku wstąpił do Niższego Seminarium Księży Werbistów w Nysie, a następnie do nowicjatu w Pieniężnie na Warmii gdzie również kontynuował studia teologiczne. W 1958 roku wyjechał do St. Augustin w RFN i tam otrzymał święcenia kapłańskie. Od 1960 roku pracuje w Papui Nowej Gwinei z przerwą w latach 1971-77 kiedy to przebywał w Sydney w Australii. Dzięki licznym inicjatywom które przejawia w swojej pracy, zyskał sobie autorytet i jest przez wszystkich ceniony jako duszpasterz i misjonarz. - opis z okładki książki z 1986r.
_______________________ O. Hubert Fautsch należał do osób, które Bóg hojnie obdarował swoimi talentami: był dobrym pisarzem, miał zdolności malarskie i językowe. Nie zostały one zmarnowane, owocowały w postaci listów i książek bądź obrazów. Spod pióra o. Huberta wyszło wiele dzieł. Głównie były to pomoce katechetyczne mające na celu rozwój Kościoła w Nowej Gwinei, jak również dzieła służące zapoznaniu Europejczyków z tak dla nich egzotyczną kulturą polinezyjską. W języku polskim ukazała się jego książka „Chrystus dotarł też do Papuasów", w której opisywał drogę tamtejszej ludności do głębszego przyjęcia Ewangelii. Jednak nie ograniczał się tylko do drukowania kościelnych publikacji. Spod jego pióra wyszła też „Krótka gramatyka języka golin". Należał do misjonarzy, którzy nie krępowali się pisać o swojej pracy. Są zachowane jego liczne listy do polskich czytelników, w których dzielił się bieżącymi radościami i smutkami pracy misyjnej. Można w nich zauważyć troskę, jaką żywił o powierzonych mu łudzi. Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie, 12 lutego 1932 r. w Siolkowicach Starych pod Opolem, gdzie Hubert Fautsch przyszedł na świat. W jego dzieciństwo wpisał się dramat II wojny światowej, która przerwała mu edukację. Po ustaniu zawieruchy wojennej dokończył naukę w szkole podstawowej i podjął dalsze kształcenie w Niższym Seminarium werbistowskim w Nysie. Od tego momentu jego historia życiowa już do końca toczyła się we wspólnocie zakonnej założonej przez św. Arnolda Janssena. Po zakończeniu formacji seminaryjnej w Pieniężnie, otrzymaniu święceń kapłańskich w Sankt Augustin (Niemcy) i rocznym kursie przygotowawczym do pracy misyjnej został posłany na wyspy Oceanii. Pod tą szerokością geograficzną spędził resztę swojego życia. Jego pierwszym przeznaczeniem misyjnym była Papua Nowa Gwinea. Na „rajskiej wyspie" spędził wiele lat, pracując głównie w miejscowości Dirima. Musiał się tu mierzyć z nauką nowych języków: pidgin, kuman i golin. Był zafascynowany tamtym światem, mówił o nim: „moja druga ojcowizna". Po latach zwierzał się, że do Nowej Gwinei przyciągnął go (choć nieświadomie) krajan z Siołkowic, br. Otgerus (Karol) Misch. Wyjechał on przed wojną na tamtejszą misję. O. Hubert napisał: „Mając 16 lat, zobaczyłem fotografie, które posłał do siostry i od tego czasu zdecydowałem o Nowej Gwinei". Nie bał się wyzwań i stałego uczenia się. Mając 40 lat wyjechał na kilka lat do Australii, gdzie studiował politologię, socjologię, pedagogikę, a także doskonalił swój talent malarski. W ciągu jego życia dokonały się ogromne zmiany na Nowej Gwinei, bo przez kilka dekad kraj ten musiał pokonać ogromny dystans cywilizacyjno-kulturowy, które inne kraje, np. europejskie, pokonywały przez wieki. Było to przysłowiowe przejście od „epoki kamiennej do epoki komputerów"... Ale w tym wszystkim Pan dał mu łaskę widzieć owoce swej pracy, szczególne w Dirimie - placówce, na której pracował dwukrotnie, w odstępie 16 lat. Cieszył się z rozwoju duchowego i cywilizacyjnego ludzi, ale niepokoiły go zagrożenia, jakie niosła cywilizacja. Nie należał do ludzi czekających na szybkie efekty, po prostu robił to, co uważał, że należy czynić dla Bożego dzieła. „Jestem tu bardzo szczęśliwy" - słowa, które przewijają się przez jego listy, pokazują bardzo wyraźnie, że widział swoją pracę jako to, czego Bóg pragnie... W jego ostatnich listach przed śmiercią widać, że pragnął jeszcze dużo zrobić, jednak - jak pisał - na starość czas zaczął jakby za szybko płynąć. Ostatnie lata życia spędził w Australii. Porządkował tam nazbierane przez lata pracy materiały o Nowej Gwinei, pomagał duszpastersko i w formacji młodszych współbraci. Bóg wezwał go do Siebie 24 listopada 2001 r. Dzień 21 listopada to dla Kościoła wspomnienie świętych kapłana Andrzeja Dung Lang-Lac i Towarzyszy, męczenników wietnamskich. Ich ofiara życia była pierwocinami złożonymi za wiarę w Chrystusa swego kraju. O. Hubert nie został męczennikiem, całe jego życie i praca były ofiarą złożoną Bogu za ludzi w Nowej Gwinei i ich wiarę w Chrystusa. Odchodził z tego świata szczęśliwy i spokojny, że wypełnił to, co Bóg pragnął zdziałać przez Jego życie... Życie o. Huberta jest przykładem na to, że pragnienie Jezusa, „aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa" (J 17,3) może bez reszty ogarnąć serce człowieka i sprawić, że będzie ono główną siłą wyznaczającą drogę życiową i pchającą wciąż naprzód... kl. Bartłomiej Parys SVD z czasopismo "Misjonarz" nr 4/2005 str 24 - 25http://
_______________________ O. Hubert Fautsch należał do osób, które Bóg hojnie obdarował swoimi talentami: był dobrym pisarzem, miał zdolności malarskie i językowe. Nie zostały one zmarnowane, owocowały w postaci listów i książek bądź obrazów. Spod pióra o. Huberta wyszło wiele dzieł. Głównie były to pomoce katechetyczne mające na celu rozwój Kościoła w Nowej Gwinei, jak również dzieła służące zapoznaniu Europejczyków z tak dla nich egzotyczną kulturą polinezyjską. W języku polskim ukazała się jego książka „Chrystus dotarł też do Papuasów", w której opisywał drogę tamtejszej ludności do głębszego przyjęcia Ewangelii. Jednak nie ograniczał się tylko do drukowania kościelnych publikacji. Spod jego pióra wyszła też „Krótka gramatyka języka golin". Należał do misjonarzy, którzy nie krępowali się pisać o swojej pracy. Są zachowane jego liczne listy do polskich czytelników, w których dzielił się bieżącymi radościami i smutkami pracy misyjnej. Można w nich zauważyć troskę, jaką żywił o powierzonych mu łudzi. Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie, 12 lutego 1932 r. w Siolkowicach Starych pod Opolem, gdzie Hubert Fautsch przyszedł na świat. W jego dzieciństwo wpisał się dramat II wojny światowej, która przerwała mu edukację. Po ustaniu zawieruchy wojennej dokończył naukę w szkole podstawowej i podjął dalsze kształcenie w Niższym Seminarium werbistowskim w Nysie. Od tego momentu jego historia życiowa już do końca toczyła się we wspólnocie zakonnej założonej przez św. Arnolda Janssena. Po zakończeniu formacji seminaryjnej w Pieniężnie, otrzymaniu święceń kapłańskich w Sankt Augustin (Niemcy) i rocznym kursie przygotowawczym do pracy misyjnej został posłany na wyspy Oceanii. Pod tą szerokością geograficzną spędził resztę swojego życia. Jego pierwszym przeznaczeniem misyjnym była Papua Nowa Gwinea. Na „rajskiej wyspie" spędził wiele lat, pracując głównie w miejscowości Dirima. Musiał się tu mierzyć z nauką nowych języków: pidgin, kuman i golin. Był zafascynowany tamtym światem, mówił o nim: „moja druga ojcowizna". Po latach zwierzał się, że do Nowej Gwinei przyciągnął go (choć nieświadomie) krajan z Siołkowic, br. Otgerus (Karol) Misch. Wyjechał on przed wojną na tamtejszą misję. O. Hubert napisał: „Mając 16 lat, zobaczyłem fotografie, które posłał do siostry i od tego czasu zdecydowałem o Nowej Gwinei". Nie bał się wyzwań i stałego uczenia się. Mając 40 lat wyjechał na kilka lat do Australii, gdzie studiował politologię, socjologię, pedagogikę, a także doskonalił swój talent malarski. W ciągu jego życia dokonały się ogromne zmiany na Nowej Gwinei, bo przez kilka dekad kraj ten musiał pokonać ogromny dystans cywilizacyjno-kulturowy, które inne kraje, np. europejskie, pokonywały przez wieki. Było to przysłowiowe przejście od „epoki kamiennej do epoki komputerów"... Ale w tym wszystkim Pan dał mu łaskę widzieć owoce swej pracy, szczególne w Dirimie - placówce, na której pracował dwukrotnie, w odstępie 16 lat. Cieszył się z rozwoju duchowego i cywilizacyjnego ludzi, ale niepokoiły go zagrożenia, jakie niosła cywilizacja. Nie należał do ludzi czekających na szybkie efekty, po prostu robił to, co uważał, że należy czynić dla Bożego dzieła. „Jestem tu bardzo szczęśliwy" - słowa, które przewijają się przez jego listy, pokazują bardzo wyraźnie, że widział swoją pracę jako to, czego Bóg pragnie... W jego ostatnich listach przed śmiercią widać, że pragnął jeszcze dużo zrobić, jednak - jak pisał - na starość czas zaczął jakby za szybko płynąć. Ostatnie lata życia spędził w Australii. Porządkował tam nazbierane przez lata pracy materiały o Nowej Gwinei, pomagał duszpastersko i w formacji młodszych współbraci. Bóg wezwał go do Siebie 24 listopada 2001 r. Dzień 21 listopada to dla Kościoła wspomnienie świętych kapłana Andrzeja Dung Lang-Lac i Towarzyszy, męczenników wietnamskich. Ich ofiara życia była pierwocinami złożonymi za wiarę w Chrystusa swego kraju. O. Hubert nie został męczennikiem, całe jego życie i praca były ofiarą złożoną Bogu za ludzi w Nowej Gwinei i ich wiarę w Chrystusa. Odchodził z tego świata szczęśliwy i spokojny, że wypełnił to, co Bóg pragnął zdziałać przez Jego życie... Życie o. Huberta jest przykładem na to, że pragnienie Jezusa, „aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa" (J 17,3) może bez reszty ogarnąć serce człowieka i sprawić, że będzie ono główną siłą wyznaczającą drogę życiową i pchającą wciąż naprzód... kl. Bartłomiej Parys SVD z czasopismo "Misjonarz" nr 4/2005 str 24 - 25http://
6,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma