cytaty z książek autora "Wayne Gretzky"
To, że zarabiasz, grając w hokeja, nie oznacza, że mniej kochasz ten sport. Tak naprawdę pozwala to kochać go bardziej.
Ci gracze z czarno-białych fotografii lub śnieżących starych filmów niczym nie różnią się od zawodników dzisiejszej NHL. Oczywiście, dzisiejsi zawodnicy są lepsi pod względem średniej. Ale lepsze nie zawsze oznacza najlepsze. Nie trzeba bardzo się wysilać, by znaleźć mniejszego gościa na szczycie strzelców ligi. Rzecz jasna, gra jest dziś szybsza niż kiedykolwiek. Ale szybsza nie zawsze oznacza lepsza. (...) Zawsze znajdzie się jakiś Guy Lafleur, Glenn Anderson czy Aleks Owieczkin, który powali cię samą szybkością. Ale mógłbym wymienić kilku graczy, którzy nie byli najlepszymi łyżwiarzami, a strzelali więcej bramek niż wielu innych.
Andy Moog musiał powściągnąć emocje, by się nie rozkojarzyć. Podobnie jak u wielu bramkarzy, po jego oczach widać było, jak się denerwuje. Trudno to wyjaśnić, ale Andy opisywał to tak: "Gdy jest się spokojnym, zrelaksowanym i pewnym, oczy skupiają się na krążku. Jest się przy nim, śledzi się go. Ale gdy w meczu jest dużo emocji, można się rozkojarzyć i wtedy oczy zaczynają uciekać".
Don Cherry zawsze powtarzał, że gdy pozwoli zawodnikom się bić, sami zadbają o sprawiedliwość na lodzie. Mówi, że twardziele biją się z twardzielami, aby rozładować nieco napięcie. Ma rację. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że w 90% przypadków w trakcie walki obaj zawodnicy są zdeterminowani jak bokserzy, ale nie wściekli. Walczą w określonym celu - by chronić kolegę z drużyny lub zdobyć przewagę w spotkaniu. Tak naprawdę zapobiegają oni przemocy. Jeśli dochodzi do konfliktu, lepiej rozwiązać go w taki sposób. Gra wymyka się spod kontroli dopiero wówczas, gdy ataki są bezcelowe lub gdy bramka zostaje zdobyta nieprawidłowo. W wielu przypadkach twardziele to najmądrzejsi hokeiści w drużynie. To stratedzy. Zawsze są jednymi z najbardziej lubianych w szatni, zwykle są też najzabawniejsi. Inni szanują ich za to, że nadstawiają karku, żeby chronić drużynę. Nie jest też przypadkiem, że kibice uwielbiają ich równie mocno. Nikt jednak nie ma ochoty wiedzieć, jak biją się tacy zawodnicy, jak Frank Nighbor. Lady Byng pomyślała, że tego typu gracze powinni móc grać w swoim stylu, i miała rację.
Do tego dochodzi "hat trick Gordiego Howe'a", czyli gol, asysta i bójka w jednym meczu. Zawodnicy bardzo to lubią i gdy któryś osiągnął dwa z tych trzech celów, koledzy z formacji pomogą mu zaliczyć to trzecie. Patrząc na zawodników, którzy mają na koncie kilka hat tricków Gordiego Howe'a, łatwo zobaczyć, dlaczego jest to powód do dumy. Tacy zawodnicy jak Shanahan, Neely i Iginla mają już dwucyfrowe osiągnięcia. Zabawne, że sam zainteresowany zaliczył ich tylko kilka. Nie dlatego, że niewiele punktował. Po prostu nie bił się tak często, gdy już wyrobił sobie nazwisko. Nikt nie chciał się z nim ścierać. Tylko zawodnik wagi ciężkiej mógł mierzyć się z Gordiem, a i dla takiego gościa była to ryzykowna gra.