Panorama współczesnej filozofii Jacek Hołówka 7,0
ocenił(a) na 91 tydz. temu Zdaję sobie sprawę, że książka nie znajdzie licznego grona fanów wśród adolescentów (chociaż wykluczyć do końca tego nie mogę, tym bardziej jeżeli ktoś długo, szczególnie wieczorowo, rośnie),a i w innych przedziałach wiekowych może być z tym różnie, ale twierdzę jednak, że wiele osób z jej treści jest w stanie wyłowić coś, co może je zainteresować.
Wiem, filozofia ( szczególnie jej współczesno-analityczne wersje) nie ma zbyt wysokich notowań - nawet w gremiach kulturowo usposobionych - ale "Panorama" jest naprawdę sensownie pomyślaną książką i jeżeli nie wszystkie tematy mogą wywołać u czytającego ekscytację, to niektóre z nich mają ewidentny walor poznawczy, a treść paru może być co najmniej początkiem sporego przewrotu w postrzeganiu zawiłości świata i jego okolic.
Opis książki podaje trochę informacji o jej treści, ale główny jej walor to przedstawianie przeciwstawnych stanowisk w omawianych dziedzinach filozofii, które odzwierciedlają aktualny stan wiedzy, czyli tak naprawdę w obrębie tych stanowisk toczą się wielkie filozoficzne dysputy doby współczesnej. A pól tych profesjonalnie przeprowadzanych polemik jest sporo. Są oczywiście takie, które osobom słabo (takim jak piszący tę opinię) oswojonym z filozofią mogą wydać się nieciekawe, ale jest kilka, które średnio usposobiony poznawczo czytelnik może przeczytać na pełnym luzie.
O tych ostatnich kilka zdań.
Na pewno najciekawsze ( tak było w moim przypadku) są dyskusje dotyczące etyki, filozofii nauki, filozofii polityki, czy filozofii społecznej, a wśród nich naprawdę ekscytujący jest dział poświęcony filozofii nauki. Wiem, ekscytacja i nauka to prawie oksymoron, ale ja, po lekturze trzy dni nie spałem!
Dyskusje toczą ze sobą osoby reprezentujące odmienne stanowiska. Pierwszy z nich (Adam Grobler) stoi na stanowisku realizmu i twierdzi, że nauka bada świat, "odkrywa jego umeblowanie", ale wszystkie jej prawdy należy brać z przymrużeniem oka, bo są one w przybliżeniu prawdziwe, chociaż jeżeli wszystko się jakoś kręci, znak to, że możemy ostrożnie próbować jechać dalej.
Jego oponent - Wojciech Sady - reprezentuje stanowisko instrumentalizmu, które współczesną naukę kojarzy z "kolejnymi gadżetami dostarczanymi przez naukowo-technologiczny system".
Jeden z podstawowych zarzutów wobec nauki brzmi: większość teorii naukowych opisuje świat idealny, stworzony na potrzeby eksperymentu, podczas, gdy złożoność świata to zupełnie inna jakość. Przywołuje tutaj słynny eksperyment Galileusza, który na potrzeby badania stworzył w laboratorium idealnie gładką powierzchnię po której toczyła się metalowa kulka, a taka powierzchni w rzeczywistym świecie nigdzie nie istnieje.
Wątków w tym tekście jest sporo i każdy dla laika co najmniej kontrowersyjny.
Na przykład współczesna nauka twierdzi, że w słynnym sporze Galileusza z Kościołem to ten ostatni miał rację, a wszyscy wiedzą ile Kościół zebrał jobów za Galileusza.
Jest też o niekończącym się sporze między nauką o prawdami wywiedzionymi ze świata religii.
Oto fragment dotyczący tej kwestii i zamykający ten arcyciekawy esej:
„Wielu znanych mi fizyków uważa dogmat transsubstancjacji za prawdziwy. Czynią to, co trzeba podkreślić, po godzinach pracy, a zapytani chętnie przyznają, że fizyka nie ma z tego typu dogmatami nic wspólnego. Niemniej jeśli przeistoczenie chleba i wina w ciało i krew Chrystusa naprawdę zachodzi, to oznacza to, że Wielka Prawda o świecie jest zupełnie inna niż opowieści, jakie oferują nam nauki.(…) Rozmawiałem też przed laty z fizykiem z innego kręgu kulturowego, który – po godzinach pracy – był buddystą jogaczary, a zatem uważał , że świat jest czymś w rodzaju snu, tyle że nie indywidualnego ale śnionego jednocześnie przez wszystkie istoty czujące (bogów, tytanów, ludzi, zwierzęta, głodne duchy i mieszkańców piekieł). Skoro jest to sen wspólny, to żadna istota czująca z o osobna nie wie, co i w jaki sposób się w tym dzieje -z tej perspektywy nauka się ślizga się po powierzchni – a narzędzia jakich dostarcza, utrwalają te sposoby życia, które skazują nas n wędrówkę w kręgu kolejnych narodzin i śmierci. Nie zamierzam twierdzić, że chrześcijanie ( wszyscy bądź członkowie pewnego szczególnego wyznania) lub buddyści jogaczary nauczają Prawdy – ale nie potrafię tego wykluczyć. A jeśli takie możliwości weźmiemy pod uwagę, to uznanie wiedzy naukowej za zbiór użytecznych w ramach pewnych sposobów życia nabierze innego sensu.”