cytaty z książek autora "Kapka Kassabova"
Są dwa rodzaje przeżycia religijnego. Doświadczalne, kiedy osobiście ma się doznanie ekstatyczne lub mistyczne, oraz kanoniczne, gdy ktoś ci mówi, co masz myśleć i w co wierzyć, a ty zgodnie pobekujesz i podążasz za stadem. Kultury starożytne czerpały z tego pierwszego, natomiast wszystkie problemy świata współczesnego biorą się z tego drugiego (s. 241).
W życiu ma się do wyboru dwie rzeczy. Iść naprzód, jakby nic za nami nie było, i powtarzać błędy przeszłości, albo patrzeć wstecz i próbować wyciągnąć z niej wnioski.
W którąkolwiek zwróciłam się stronę, zawsze coś było za plecami, a z przodu pustka. Być może na tym polega historia.
– A jak wyglądał jej związek z Kostą? – spytałam.
– Ona go nie chciała. Tak było.
– To on jej pragnął – powiedziały bliźniaczki. – Ale za bardzo się od siebie różnili.
Anastasija wyznała, że w głębi serca matka nie kochała jej ojca, a on marzył o odrobinie uwagi, której nigdy od niej nie otrzymał. Zastanawiałam się, czy był to efekt tych lat spędzonych na przyjmowaniu poezji na pusty żołądek, czy tak było od samego początku.
W dolinie rzeki, u stóp skalistej góry była kiedyś wieś Hallmi. Góra wciąż tu stoi, Liridon wskazał ją ręką. Archeologowie odnaleźli tu szczątki osady zniszczonej prawdopodobnie przez trzęsienie ziemi. Miejsce to było nawiedzane przez złego ptaka, który co jakiś czas wydostawał się z wnętrza góry i rzucał klątwę na wioskę. Jej mieszkańcy wystawiali straże i odpierali jego ataki słowami wybaczenia dla wsi. Ptak odlatywał. Pewnego dnia straż pełnił mężczyzna, który wrócił właśnie do domu z zagranicy, więc był zmęczony i zirytowany. Kiedy pojawił się ptak i przeklął wioskę, strażnik przeklął ptaka.
– Jedna klątwa wzmocniła drugą i góra Hallmi zawaliła się, grzebiąc wieś. – Liridon uśmiechnął się, ale przez jego twarz przebiegł cień.
Narody są jak neurotycy, potrafią zafiksować się na jednej rzeczy.
Powiadają, że historię piszą zwycięzcy, ale według mnie robią to przede wszystkim ci, których nie było na miejscu, co zresztą często wychodzi na to samo.
Kiedy ludzie chcą przejść na drugą stronę granicy, nie zostawiają za sobą czegoś dobrego, (...). Uciekają przed czymś złym. Czasami bardzo złym.
W krajach bloku wschodniego nie było poważnej przetępczości, ponieważ ta - jak i wszystkie inne istotne sprawy - była wytączną domeną państwa.
Jeśli ktoś jest wystarczająco zdesperowany, wszystko jest możliwe.
Co pozostanie świętością, jeśli ze świętych gór robi się śmietnik? Wyražnie poczułam, że jeszcze za mojego życia wszyscy możemy stać się uchodźcami, że mogą ograbić nas pożerające wszystko demony, które przybrały postać polityki i przemysłu, że być może wszystkim nam przyjdzie išć przed siebie, trzymając w dłoniach plastikowe torby pelne wspomnień o lasach i wzgórzach, czystych
rzekach i wiejskich dróżkach.
Każdy z nas dochodzi do punktu, w którym nasza wewnętrzna rzeczywistość projektowana na zewnętrzny świat staje się jedyną rzeczywistością, jaką mamy.