Płacz niemymi łzami Joe Peters 8,3
ocenił(a) na 944 tyg. temu Od książki ciężko się oderwać, ale to też bardzo wstrząsająca historia... chyba najbardziej ze wszystkich przeczytanych przeze mnie o maltretowanych i/lub molestowanych dzieciach, bo jeszcze jakośtam mogę sobie wyobrazić, że ktoś bije dziecko, bo mu nerwy puszczają czy nie jest w stanie swoich reakcji kontrolować (co nie jest też usprawiedliwieniem oczywiście ale jakośtam mieści mi się w głowie),ale żeby rodzic świadomie i rozmysłem pastwił się emocjonalnie i fizycznie nad dzieckiem, to już ciężko pojąć. To taka historia, która wydaje się wręcz niewiarygodna... i chyba to dodaje jej wiarygodności - ciężko by było coś takiego wymyślić...
W ogóle historia jest też o tyle ciekawa, że tutaj ojciec był tym łagodnym i opiekuńczym rodzicem, a matka agresywną sadystką, no ale ojciec niestety ginie tragicznie - i nawet z tej tragedii matka uczyniła przedmiot emocjonalnej przemocy:
"- Twój tatuś jest martwy. Nie wróci. Bo nie żyje, do cholery! - oznajmiła mi.
- Poszedł do nieba? - zapytałem przez łzy.
- Nie, do piekła, bo tam idą wszyscy źli ludzie! Bóg powiedział, że to nicpoń, i teraz jego ciało spali się na popiół. To Bóg rzucił tego papierosa w benzynę, ale za mało się postarał, co? Więc teraz ciało twojego tatusia wsadzą do pieca i spalą, aż rozpadnie się na popiół.
Kiedy tak mówiła, przypomniałem sobie niedopałek papierosa turlający się do warsztatu, niesiony złowrogim wiatrem. Czy naprawdę byłem świadkiem działań Boga? Kto inny potrafiłby tak kontrolować wiatr? W jadowitych słowach matki była jakaś straszna logika i zostawiły mi w głowie obraz taty płonącego w piekle przez wieczność, tak jak wtedy, kiedy biegał cały w ogniu po warsztacie.
Płakałem tak mocno, że ledwie mogłem oddychać."
Na końcu książki autor pisze, że postanowił sobie być najlepszym rodzicem jakim może być i jest to piękna deklaracja, ale... pomyślałem że bez porządnej terapii (a nic nie pisze o tym jakoby się takiej poddał) będzie to bardzo trudne, o ile nie niemożliwe... I cóż, jest na YouTube film - wywiad z trzema mężczyznami, w tym z autorem. W komentarzach wypowiada się ktoś, kto deklaruje się jako jego córka i twierdzi, że nie było tak różowo. No niby to internet - każdy może napisać co chce i podać się za kogo chce, ale jestem skłonny uwierzyć... Takie przeżycia nie pozostawiają bez śladu i wątpię żeby ktokolwiek mógł przepracować je bez pomocy profesjonalisty. Strasznie smutne to wszystko.
[Pierwsza książka przeczytana/przesłuchana po aktywacji rocznego abonamentu Legimi, jakoś daje radę ta funkcja przełączania z ebooka na audio, choć nie tak dobrze jak na moim innym czytniku ;) poza tym z 80 książek "do przeczytania" znalazłem tam tylko 20 - trochę mało ;) ]
(czytana/słuchana: 29-30.06.2023, Legimi)
5/5 [9/10]