Helena Buchner (1950-2015),pochodząca z Jełowej k. Opola. Z wykształcenia – nauczycielka, z zamiłowania pisarka i malarka, która swoją postawą twórcza niejednokrotnie udowadniała, że jest „człowiekiem dialogu”. W jej twórczości charakterystyczna jest prostota i swoboda wypowiedzi. Nie omijała trudnych tematów, pielęgnowała kulturę ludową, śląską tradycję kulturową i nade wszystko ceniła swoja małą ojczyznę. Jest autorką pięciu książek o Śląsku. Od momentu przejścia na emeryturę postanowiła zmienić coś w swoim życiu, przeprowadziła się ze stolicy do rodzinnej – Jełowej i tutaj rozpoczęła swoje nowe, artystyczne życie. Ze swoją twórczością nie zamykała się w szufladach – początkowo z dużą nutą niepewności, pod pseudonimem wydała swoją pierwszą powieść – „Hanyska”. Następnie ukazały się „Dzieci Hanyski”, „Dziewczęta z Koziej Górki” , „Opowiastki znad Brynicy” i ostatnia „Ciotka Flora”. Ze swoimi książkami docierała, gdzie to tylko możliwe, odwiedzała domy kultury, świetlice wiejskie, Dyskusyjne Kluby Książki. Rozmawiała, dyskutowała, tłumaczyła. Zawsze szczerze, drobiazgowo i cierpliwie tłumaczyła, że historia Śląska nie może być traktowana jednoznacznie, że trzeba zawsze patrzeć z punktu widzenia człowieka i tego, kim się czuje w swoim sercu.https://www.facebook.com/Helena-Buchner-Leonia-115462985456828/
O ile w "Hanysce" spodobało mi się porusznie tematu powojennych losów niemieckich przesiedleńców, bo mało się o tym pisze w kontekscie II wojny światowej, o tyle w "Dziejach Hanyski" nie urzekło mnie juz nic. W pierwszej części wydarzenia były bardziej dramatyczne, tutaj przeważają rozterki duchowe Marii i jej dzieci.
Minus za styl, w jakim napisana jest ta powieść.
Bardzo podobały mi się dalsze losy rodziny Brunnów. Ciekawie przedstawione losy Eryki, Elizy i ich mamy Marii. Ciągłe wzajemne animozje pomiędzy autochtonami a "chaziajami", czyli ludnością napływową są z biegiem lat mniejsze, ale jednak małżeństwo mieszane, to coś co się nie mieści w głowie. Miłość pomiędzy Eryką a Kostkiem była nie do zaakceptowania w ich rodzinach, jednak młodzi tak długo i uparcie o nią walczyli, że w końcu pozwolono im na ślub. Eliza już tego szczęścia miała mniej. Miłość, którą los dla niej przygotował, była tak niesamowita, tak niemożliwa do spełnienia... Książka piękna i bardzo ją polecam.