Perfumiarz Ina Knobloch 6,5
![Perfumiarz](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/116000/116298/352x500.jpg)
ocenił(a) na 810 lata temu Wiele razy wchodząc do ulubionej księgarni miałam w ręku tę książkę, ale zawsze jakoś nie po drodze było mi by ją kupić. Zaintrygowały mnie jednak bardzo proste i jednocześnie wymowne słowa opisujące powieść: "historia człowieka, który dał światu zapach, ale zatracił samego siebie". Gdy już jednak "Perfumiarz" stał się moją własnością, pochłonęłam go w dwa wieczory. Czemu akurat dwa. Ponieważ na początku czytało mi sie go dosyć ciężko, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, ze autorka próbuje doścignąć niedoścignione, czyli "pachnidło". Po niepowtarzalnej kreacji Grenouilla, Giovanni wydawał mi się nijaki a cała historia rodziny obdarzonej nadzwyczajnym zmysłem powonienia, szyta grubymi nićmi. Książkę odłożyłam na jeden dzień. Być może nad powieścią zabłysł promień słońca, ponieważ gdy wzięłam się za lekturę po raz kolejny, cała akcja stała się spójna. Odkryłam piękno zapachu miłości, bo i uczucie może mieć zapach. W pachnidle zło było złudne, mogło przyjmować aromat piękna, tu tak po prostu nie ma. Czarne jest czarne a białe jest białe, i chyba właśnie to do mnie przemówiło. Z czasem spodobało mi się nawet przesadne manifestowanie zapachów we wszystkim, choć na początku to nużyło.
Autorka ponadto nie ucieka od dosyć wulgarnych sformułowań i naturalnych opisów. Myślę, że to odróżnia jej styl od literackiej wizji Suskinda. Doskonałym pomysłem też były na początku każdego rozdziału opisy działania ziół i olejków, których aromaty rozchodziły się na kartach powieści.
"Perfumiarz" podczas drugiego podejścia, bo dosyć nudnym wstępie, bardzo zyskał, dlatego też wysoka ocenia. Autorka nie starała się doścignąć innego dzieła, ale stworzyła piękna, unikalną i ponadczasową opowieść o pierwszej miłosci, szukaniu siebie i swojej drogi życiowej. Ogromnym plusem jest to, ile serca autorka włożyła w poszukiwanie informacji o losach głównego bohatera, który na prawdę stąpał po tym świecie i dał nam unikalny zapach "wody kolońskiej". Jedna jeszcze mała uwaga. Książkę (niestety, a może stety)pierwsze ocenia się po okładce (a czasem i zapachu, szczególnie tę),to muszę dać mały minus za oprawę. Moja koleżanka widząc, że coś czytam, zapytała czy jest to harlequin, sugerując się obrazkiem. Kwestia gustu oczywiście, ale chyba coś w tym jest.