Mordecai Richler

Kilka razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem podczas czytania. Nie żałuję spędzonego nad nią czasu. Próżno szukać tu miłych, moralizatorskich historii, wzorów cnót czy kandydata na autorytet, jednak zaraz po lekturze odczuwa się brak opisywanych bohaterów na czele z tytułowym Barneyem - starcem jeszcze z charakterem niegrzecznego chłopca a może już starym godnym pożałowania łajdakiem. Z resztą kreacja głównego bohatera jest tutaj najsilniejszym punktem książki zaraz obok dialogów oraz pytań o prawdziwą wersję wątków opisywanych z perspektywy różnych osób. Z ubolewaniem podejrzewam nie znając historii i kultury Kanady, na czele z wewnętrznymi animozjami, polski czytelnik traci wiele smaczków zawartych w powieści. Tytuł warty przeczytania, miło odpręża, choć końcówka może zmusić do przemyśleń (obrazując tą gorzką część historii Barneya) ;)