Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dominigue Browning
Źródło: www.dominiquebrowning.com
1
4,9/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.dominiquebrowning.com
4,9/10średnia ocena książek autora
128 przeczytało książki autora
81 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Slow love-jak straciłam pracę, włożyłam piżamę i znalazłam szczęście
Dominigue Browning
4,9 z 100 ocen
206 czytelników 19 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Slow love-jak straciłam pracę, włożyłam piżamę i znalazłam szczęście Dominigue Browning
4,9
zdroworozsądkowy poradnik jakich wiele. autorka wiele lat kierowała znanym miesięcznikiem House & garden oraz była uwikłana w skomplikowany związek
z formalnie żonatym mężczyzną. Nagle straciła prace, a facet odszedł.
Od lat była rozwiedziona, starszy syn się usamodzielnił. Kobieta zaczęła klasycznie od depresji. Przez kilka miesięcy zapomniała o organizacji dnia, nie szukała pracy ale rozpieszczała się niezdrowym jedzeniem i piciem. Kryzys ekonomiczny spowodował szybsze uszczuplenie oszczędności, stad decyzja o sprzedaży domu. od wyprowadzki narratorka zaczyna przeprowadzać remont samej siebie. recepty które podaje są banalne i wtórne, a czytelnika zanudza opisem przeszkód na drodze do szczęścia. Literacko miernie.
Slow love-jak straciłam pracę, włożyłam piżamę i znalazłam szczęście Dominigue Browning
4,9
Opis z okładki jest bardzo mylący. Takie "Jedz, módl się, kochaj" bez ostatniej części. Nazwałabym tę książkę czymś (unikam słowa "dzieło") traktującym jednak bardziej o mindfulness (uważnej obecności).
Brak jakiejś konkretnej fabuły, zbyt wiele dygresji, ciągnące się rozważania o wszystkim i o niczym. Brakuje puenty, zakończenie mogłby znajdować się o wiele wcześniej, jak i później.
A przede wszystkim irytują ciągle powracające rozmyślania o związku - autorka twierdzi, że zostawiła to za sobą, po czym analizuje wszystko po raz kolejny. A na końcu książki umieszcza podziękowanie dla tego faceta za uwagi na temat rękopisu. Litości..
Jeśli naprawdę nie ma się co robić, można przeczytać, w każdym innym przypadku jest to raczej strata czasu.