Najnowsze artykuły
- ArtykułyKrzysztof P. Czyżewski, autor i prawnik: Pisanie prawnicze i powieściowe to dwa osobne światyLubimyCzytać1
- ArtykułyCo czwarty Polak pobiera e-booki i audiobooki z nielegalnych źródeł. Ta kampania ma to zmienićLubimyCzytać28
- Artykuły10 najlepszych książek września. Powrót króla kryminałuAnna Sierant6
- ArtykułyPewne sekrety zabierzemy do grobu. Stefan Ahnhem o twórczości, życiu i planach na kolejne lataEwa Cieślik4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elisa Springer
1
7,6/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzona: 12.02.1918Zmarła: 20.09.2004
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://it.wikipedia.org/wiki/Elisa_Springer
7,6/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
63 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Milczenie żywych Elisa Springer
7,6
Czasem wydaje się, że w naszym codziennym życiu już nic się nie zmieni, czasem narzekamy na monotonię, nudę albo brak szczęścia w różnych jego aspektach. Zawsze chcielibyśmy mieć czegoś więcej, zapominając przy tym, że trzeba czerpać radość z tego, co już posiadamy. W gąszczu niezadowolonych ludzi są jednak i tacy, którym los sprzyja od pierwszych chwil życia, rodzą się pod szczęśliwą gwiazdą, w kochającej się rodzinie, w której nigdy niczego nie brakowało (tu wcale nie mam na myśli bogactwa materialnego). Często takim osobom wydaje się, że już nic nigdy się nie zmieni, a jeśli tak, to w mało znaczącym stopniu. A potem przychodzi szok i ogromne niedowierzanie, gdy dotychczasowy stan zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni i niestety niekoniecznie na lepsze. Jaki z tego morał?
O tym na końcu mojego tekstu. Najpierw przedstawię Wam kogoś, kto doświadczył tak drastycznej zmiany na własnej skórze.
Elisa Springer urodziła się w Wiedniu 12-ego lutego 1918 roku, a zmarła we Włoszech
w roku 2004. Była córką i jedynym dzieckiem Richarda Springera i Sidonie Mauer – Żydów wywodzących się z węgierskiej szlachty. Elisa już jako mała dziewczynka przyzwyczajona była do dobrobytu, beztroski, bogatego życia kulturalnego i towarzyskiego tego pięknego miasta. Zdawało się, że nic nie zmąci tej sielanki, ale niestety niebawem naziści przejęli władzę w Wiedniu i zaczęli co raz bardziej utrudniać życie Żydom. W niedługim czasie zatrzymano jej ojca, a następnie na zawsze straciła z oczu swoją matkę. Sama zaś, próbując uciec przed zimną i brutalną, nazistowską ręką, przemierzyła Europę w poszukiwaniu azylu. Gdy wydawało się, że wreszcie go znalazła, do drzwi domu, który aktualnie zamieszkiwała, zapukali gestapowcy. I tak rozpoczęła się jej żmudna podróż po więzieniach i obozach pracy. Najgorsze wspomnienia dotyczą pobytu w Auschwitz-Birkenau, czemu trudno by się było dziwić…Spotkał ją tam szereg upokorzeń, (liczne) cierpienia i głód, których opisy znane mi już były z innych lektur. Jak wielu więźniów doświadczyła śmierci zaprzyjaźnionych osób, bezwzględności nazistów, wyniszczających obozowych chorób oraz skrajnej nędzy. Mimo że otarła się o śmierć, udało jej się pokonać tę trudną drogę życia i spisać swoje wspomnienia po to by, jak sama stwierdza:
[…] nie zapomnieć, do jakiego szaleństwa może doprowadzić nienawiść rasowa
i nietolerancja, ale nie dla rytualnych obrządków, lecz dla kultury pamięci.*
Sama podpisuję się pod tym cytatem obiema rękami i staram się realizować jego przesłanie, sięgając po tematykę dotyczącą nazizmu i jego przerażających, niewybaczalnych następstw.
Milczenie żywych to w moim dorobku czytelniczym już kolejny przejaw kultury pamięci. Przejaw bardzo piękny i zapadający głęboko w serce (nie tylko pamięć!) .Jeśli miałabym pokusić się o porównanie książki Springer do innego tytułu z zakresu tematyki obozowej, bezwątpienia byłyby to Dymy nad Birkenau Seweryny Szmaglewskiej. Dlaczego akurat ta pozycja? Łączy je cudowny, poetycki język… Springer pisze o swoich traumatycznych przeżyciach tak lekko i delikatnie, że nawet zagorzały przeciwnik czytania tego typu relacji byłby w stanie zmierzyć się ze wspomnieniami Elisy. Być może nawet ujęłyby go tak jak i mnie.
A jaki jest morał mojego wstępu? Taki, że nigdy nie należy przywiązywać się zbyt mocno do dóbr, jakie nas otaczają. Trzeba mieć też świadomość, że nasze życie może się kiedyś zmienić i już nigdy nie wrócić do pierwotnej formy. Trzeba mieć w sobie całe podkłady pokory do naszego losu i scenariusza naszego życia być może gdzieś tam zapisanego, hen, wysoko w gwiazdach.
Na koniec pozostawię Was z jeszcze jednym cytatem, który…Ach, zresztą przeczytajcie sami…
Kwiat…niech tylko jeden kwiat urośnie za każdą łzę, jaka spadnie z ich serc. Będą kwiatami tej pustyni i tam, w ciszy, zrozumieją dlaczego tyle milionów niewinnych ludzi urodziło się „tylko” po to, żeby umrzeć.**
* Elisa Springer, „Milczenie żywych”, Oświęcim, 2001, s. 16.
** Tamże, s. 10.
## http://ksiazkowka.blogspot.com ##
Milczenie żywych Elisa Springer
7,6
1 listopada 1995 roku znowu znalazłam się w byłym obozie Auschwitz. Zobaczyłam druty kolczaste,strażnicze wieżyczki,piece krematoryjne i baraki, w których mieszkałyśmy o głodzie i chłodzie. Dzisiaj w całkowitej ciszy,znowu usłyszałam głosy i wołania z wczoraj. Zrozumiałam ,że nie wystarczy pięćdziesięciu lat,żeby zatrzeć pamięć o tak wielkiej zbrodni" Tak swoje wspomnienia zaczyna Elisa Springer córka bogatego Żydowskiego kupca wiedeńskiego, wnuczka znanego w wiedeńskich kręgach kompozytora Elkana Bauera. Która przeżyła obóz koncentracyjny jako jedyna ze swej najbliższej rodziny.
Książka "Milczenie żywych" wpadła mi w ręce przez przypadek,w czasie ostatniego pobytu u rodziców . Nie wiem czym przykuła moją uwagę bo z wyglądu jest niepozorna biała okładka z czarno-białym zdjęciem uśmiechniętej dziewczynki ilość stron też tylko 122.Wydana przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau . Przejrzałam ją pobieżnie i odłożyłam. Wiele słyszałam o obozach w telewizji,w szkole, byłam w Treblince,Majdanku. Pomyślałam nie dla mnie. Ale coś mnie ciągnęło do tej książki. I w dniu wyjazdu wsunęłam ją do mojej torby. Zaczęłam czytać w pociągu i zanim obejrzałam się byłam po lekturze. Nasza bohaterka trafiła do obozu gdy miała 26lat, wcześniej wydana prze szpiega niemieckiego spędziła pewien czas w więzieniu Gestapo. Zawiniła tylko tym,że była dobrze wykształconą Żydówką która zarabiała na życie jako tłumaczka różnego rodzaju dokumentów. Opis życia w obozie jaki przedstawiła nam Elisa , był przerażający. Niby wiedziałam,że nie było łatwo, ale to o czym pisała autorka przeszło najśmielsze wyobrażenia. Najgorsze jednak chyba było to,że ludzie byli pozbawieni ludzkich odruchów. Liczyło się aby przeżyć. Im dłuższy pobyt w obozie tym człowiek umierał a na jego miejsce pojawiało się zwierzę zaprogramowane na przeżycie za wszelką cenę. Nie było litości ze strony niemieckich esesmanek. Te były jeszcze bardziej zepsute niż nie jeden mężczyzna. Od humoru w danym dniu zależało czyjeś życie. Córka stawała się wrogiem matki a matka stawała przeciw córce.
Książka niepozorna ale ładunek emocji wielki. Jestem nadal poruszona tym co przeczytałam. Zastanawiające jak człowiek może zgotować innemu człowiekowi taki los? Jak trzeba być obdartym z jakich kolwiek uczuć aby być katem innej osoby? A z drugiej strony jaką trzeba mieć siłę aby przeżyć piekło na ziemi i móc żyć bez szpitala psychiatrycznego?W książce wiele jest pytań, na wiele próbuje odpowiedzieć autorka,ale też wiele zostaje bez odpowiedzi. Musimy sami sobie na nie odpowiedzieć.
Jako podsumowanie zacytuję jeden z cytatów które mnie dotknęły "Ja,Elisa Springer widziałam Boga.W dymie Birkenau,gdy unosił do nieba ból świata i zostawiał na ziemi kwaśny odór cierpienia.Ja widziałam Boga. Widziałm Boga biczowanego,zanurzonego w błocie ,kolanami żłobiącego w ziemi głębokie bruzdy, z rękoma wzniesionymi do nieba i podtrzymujące ciężkie kamienie obojętności. Widziałam Boga ofiarującego człowiekowi siłe przeciw jego rozpaczy,litość przeciw poniżeniu,godność jego cierpieniom"
Zachęcam do przeczytania.