Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Roland Emmerich
7
5,5/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,5/10średnia ocena książek autora
100 przeczytało książki autora
66 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Independence Day: War in the Desert
Dean Devlin, Roland Emmerich
4,0 z 1 ocen
3 czytelników 1 opinia
1999
Stargate
Dean Devlin, Roland Emmerich
Cykl: Stargate Books (tom 0)
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 1 opinia
1994
Najnowsze opinie o książkach autora
Independence Day: War in the Desert Dean Devlin
4,0
Niewydana w Polsce trzecia część z uniwersum ID4. Akcja dzieje się na bliskim wschodzie. Pamiętacie scenę z filmu, w której jacyś żołnierze angielscy na bliskim wschodzie odbierają wiadomość morsem i po odczytaniu jeden stwierdza: “It’s about bloody time”. To właśnie książka o nich. Bohaterem jest angielski dowódca eskadry Reginald „Nauczyciel” M. Cummins stacjonujący na bliskim wschodzie w Khamis Mushait (Arabia Saudyjska). 3 lipca pojawiają się statki kosmitów, jeden zawisa nad Jerozolimą.
Napięcie pomiędzy Izraelczykami a Arabami jeszcze bardziej się zwiększa. Cummins dostaje zadanie sprowadzenia kilkunastu samolotów zabłąkanych w okolicy Jerozolimy. W momencie powrotu do bazy, statek obcych niszczy Jerozolimę. W trakcie walk ze statkami obcych Regowi udaje się jednego przechytrzyć za pomocą dipoli. Kilkanaście samolotów udaje się w głęboką pustynię. Lądują w jakimś odległym mało znanym lotnisku obozie, gdzie stacjonują Arabowie, w grupie zabłakanych samolotów są też Izraelczycy - oczywiście dochodzi do sporych tarć pomiędzy grupami. Zostaje zorganizowane zebranie i próby podjęcia decyzji co dalej. Faisal przywódca Arabów planuje ruszyć na statek pełną siłą, wiedząc że ten kieruje się ku Mekce. Reg twierdzi że należy poczekać. W trakcie wydarzeń poznajemy zdawkowe informacje na temat tego co wydarzyło się w głównym filmie – zniszczone L.A., nieudana próba jądrowa w Houston. W końcu odczytują wiadomość od Amerykanów o próbie wyłączenia osłon w statkach. Reg przekonuje wszystkich by wspólnie stanęli do tego zwariowanego planu.
W trakcie nalotu Faisal namawia swoją grupę około 100 samolotów do ataku mimo aktywnych jeszcze tarcz, a sam odrywa się i nie zamierza atakować. Jednak tarcze zostają zdezaktywowane i dochodzi do walki z małymi pojazdami ufo. W końcu otrzymują wiadomość, że trzeba trafić w centralną broń, gdy jest otwarta. Udaje im się to zrobić i statek ulega zniszczeniu.
Zwycięscy piloci zostają zaproszeni na przyjęcie do rodziny królewskiej. Tam dochodzi do zwady z Faisalem. Faisal oskarża jednego z przyjaciół Cumminsa – Khalida Yamani - o niewykonanie rozkazu i grozi mu za to śmierć. Jedynym dowodem może być nagranie z rozmów pilotów, które miał zdobyć pułkownik Thomson ale on zaginął. Mamy też wątek romantyczny w oko wpadają sobie Reg i siostra Khalida - Fadeela. Jednak ta jest przyrzeczona już Faisalowi, ślub ma się odbyć nazajutrz przed statkiem w obecności króla…
Następnego dnia Cummins z kilkoma innymi pilotami udaje się na wrak statku. Dołączają do oddziału ONZ. Prace przy statku już trwają. Na zewnątrz wynoszone są stosy ciała obcych. Napotykają też dziwne strączki roślin, które rosną gwałtownie po zetknięciu się z wodą. W środku zwiedzają pomieszczenie w którym w jakichś kadziach hoduje się skafandry obcych. W innym pomieszczeniu znajdują jakieś stalaktyty, które stanowią odnawialne źródło energii. Jeden z żołnierzy stwierdza ze poczuł jakby wszedł w pajęczynę – po chwili zaczyna się wić w konwulsjach i umiera. Nagle Rega spotyka to samo, jakiś umysł ogarnia go i zaczyna przesłuchiwać w myślach na temat sił wojskowych które przybywają do statku. Reg niemal ginie, ale na szczęście koleżanka pilotka ubija ukrywającego się obcego. Jednak Reg jest przekonany że jest ich o wiele więcej. Muszą się wycofać i ostrzec wszystkich, do statku zbliża się król. W drodze powrotnej muszą zmierzyć się z pojedynczymi obcymi. Po ostrzeżeniu o zagrożeniu ze strony obcych, król nagle podkula ogon i zwiewa do miasta (chciał sobie strzelić fotkę z zabitym obcym). Ze statku wychodzą pojedynczy obcy, ale udaje ich się powstrzymać. Jednak gdy zjawia się cięższy sprzęt czołgi i helikoptery obcy nagle odpowiadają ogniem – strzelają impulsami przypominającymi te ze statków ufo. Po chwili wylewa się też fala wojsk lądowych. Jakieś przypominające rydwany pojazdy lądowe. Reg rusza w ciężarówce w stronę odjeżdżającej kawalkady z rodziną Fadeeli. Udaje im się rozwalić jeden rydwan i grupka spotyka się z rodziną Yamani. Po starciu postanawiają udać się do pobliskiego miasta oazy.
Oczywiście oaza zostaje po chwili zaatakowana przez kilku obcych. Udaje im się ich pokonać dzięki m.in. koktajlom mołotowa. Jedną ze zdobyczy jest broń pulsacyjna obcych, która sama zakłada się na dłoń. Udają się do pobliskiej bazy, gdzie zaopatrują się w stary sprzęt radziecki – m.in. miotacze ognia. Dzięki ogniu łatwo zmusić obcych do otwarcia pancerza, a potem wystarcza jeden strzał w głowę obcego. Przy następnym starciu okazuje się, że w budynku znajduje się broń biologiczna, obcy uprowadzają ją. Jest to mieszanka wąglika z ebolą. Faisal ma wydać rozkaz zbombardowania wraku obcych, jednak bohaterowie są przeciwni temu, podejrzewając, że broń biologiczna została zabrana przez obcych właśnie tam. Podczas dalszych przygód natykają się na pełna polanę jakichś białych kulek wielkości piłki do kosza, okazuje się, że to embriony obcych. Fadeela w rozmowie z Regiem przedstawia mu plan, aby udali się do statku i w skryty sposób spróbowali odzyskać pojemnik z bronią biologiczną. Wpierw Reg udaje się do obozu Faisala, by go przekonać do współpracy – mimo że ten wydał wyrok śmierci na Rega. Ten zgadza się. Reg wraz z niewielką grupką wyrusza ku statkowi, jak się okazuje jest opuszczony, bo według radiowych komunikatów obcy ruszyli zaatakować miasto (how convenient). Gdy wspinają się w statku na wyższe poziomy, orientują się, że obcy nie planują wypuścić broni biologicznej w powietrze, tylko do wód gruntowych. Spotykają jakiegoś innego obcego, trochę wyższego, który poddaje się i nie chce zginąć. Rozmawia z ludźmi za pomocą telepatii i obrazów, które przekazuje. Natykają się też na jakiś system śledzenia obcych, którego zniszczenie mogłoby nieźle namieszać w działaniach obcych. Obcy ich jednak oszukuje. Jednego człowieka zmusza do zabicia się, co niemal udaje się. Potem walczą mentalnie z trzema obcymi – którzy niemal sprawiają, że ludzie popełniają samobójstwo, ale udaje im się to przezwyciężyć. Ludziom udaje im się odzyskać broń biologiczną. Próbują się oddalić od statku, ale obcy cały czas ich atakują. Wracają do obozu Faisala, ale ten już zwinął cały swój oddział. W ostatniej chwili pomagają Regowi uzbrojeni cywile i Thomson, który przekazuje Regowi taśmę. Reg udaje się autem w stronę rafinerii, aby spalić broń biologiczną i system śledzenia obcych. Na koniec wskakuje jeszcze król w helikopterze. Taśma zostaje odtworzona i Faisal ucieka upokorzony. Fadeela zostaje decyzją króla zwolniona z zaręczyn z Faisalem.
W trakcie książki poznajemy odrobinę zwyczaje muzułmańskie, Mekka, rola kobiety (np. za spotkanie z kobietą w ustronnym miejscu bez świadków grozi śmiercią). Generalnie jest to ciekawy dalszy ciąg tego co się stało po końcówce w filmie. Okazuje się, że samo zestrzelenie statków obcych to był dopiero początek problemów z obcymi – o czym cukierkowe zakończenie filmu już nie wspominało. Jednak w połowie książki akcja pędzi z miejsca na miejsce i zaczyna się lekki chaos. Finał jest lekko rozczarowujący. Generalnie średnie czytadło…
Dzień Niepodległości Dean Devlin
5,8
Po sukcesie związanym z bardzo dobrze przyjętym filmem ,,Gwiezdne Wrota” z 1994r., Roland Emmerich dwa lata później : na podstawie scenariusza wychodzącego spod swego pióra i wynikającego ze współpracy z Dean’em Devlinem , wyreżyserował jedną z najbardziej ikonicznych kreacji w historii nie tylko popkultury sci-fi, ale i całej kinematografii. Dzięki niemu świat ujrzał ,,Dzień Niepodległości”, czyli - jak to się mówi - film z rozmachem i „jajem” oraz niebotycznymi jak na tamte czasy efektami specjalnymi okraszonymi gwiazdorską obsadą, spod której wybijał się humor i specyficzna luźno-dramatyczna rola Willa Smith’a. Opowiadający o inwazji na Ziemię, a potem celowym i jednoznacznym jej przejęciu przez Inteligentną, czującą rasę Obcych film, wywołał spore poruszenie wśród publiczności na całym świecie, a nie bez powodu, gdyż jego premiera miała miejsce na kilka lat przed wejściem ludzkości w nowe millenium, z którego powodu to, wynikały ogromne nadzieje, a sceptycy wręcz przeciwnie dawali się ponieść emocjom i przepowiadali rychłe nadejście końca egzystencji cywilizacyjnego dobytku Ziemi.
Lata 90’te w kwestii produkcji z gatunku science-fiction przeżywały prawdziwy boom, a dziwić się raczej temu nie można. Nowe Tysiąclecie, które stało przed nami otworem, momentalnie ukazało się jako symbol nowej ery, swoistego początku, który na nowo nakreśli ścieżkę postępu technologicznego lub wraz z wybiciem północy i nastaniem 1 stycznia 2001 roku spowoduje kolaps, powolną męczarnię oraz zagładę wszelkiego istnienia, kończącą się ostatecznym wymazaniem organicznego życia z egzystencji. Począwszy od wizji utopijnej przyszłości, przez mocno futurystyczne podejście a skończywszy na wyjałowionej post-apokaliptycznej Ziemi – filmy z ostatniej przed- milenijnej dekady w ten właśnie sposób pokazywały hollywoodzką wizję skrajnego przerażenia zmieszaną z uwielbieniem wobec nowych eonów lat, które z hukiem lub nie ,będą częścią kolejnych tysiąca lat dziejów i myśli rozwojowej ludzkości. Do takich dzieł, które jeszcze dodatkowo wymuszają od widza pytanie: ,,a co by było gdyby?...” należą: „Hardware” z 1990r.; „Terminator 2”z 1992r.; ,,Sędzia Dredd” i ,,12 Małp” z 1995r.; wspomniany wyżej „Dzień Niepodległości” z 1996r. oraz ,,Godzilla” z 1998r. Można by dodać jeszcze wiele innych klasycznych, hollywoodzkich fantastyczno-naukowych obrazów, które miały premierę pod koniec lat 90-tych, lecz wymieniłem te, które według mnie były najważniejsze i które nie tylko barwną oprawą graficzną i fabułą wciskały ,,popularnie” w fotel widza, ale zmuszały i intrygowały tym słynnym: „ A gdyby tak,… a co jeśli” .
No właśnie, zastanówmy się: a co by było gdyby tak rzeczywistość ukazana w kinowym hicie Emmericha z 1996r. nagle się sprawdziła ? Gdyby od dziesiątek lat, rasy Obcych infiltrowały Ziemię by w końcu któregoś dnia przepuścić ostateczny atak i zniewolić sobie całą,trzecią od Słońca życiodajną planetę? Na to pytanie odpowie nam nie tylko film ,,Dzień Niepodległości”, ale także jego książkowa adaptacja, którą w oparciu o scenopis i dodatkowe elementy wzbogacające linię fabularną wspólnie wydali Devlin, Emmerich oraz Molstad.
Do tej pory miałem czytelnicze szczęście i jakoś dobrze trafiałem w książki z cyklu ,, na podstawie filmu”, cyklu będącego swego rodzaju wyzwaniem , którego się podjąłem, gdyż chciałem doświadczyć różnic i porównań między książkową a kinową wersją tego samego tworu, odbyć projekcję , prawdziwą ucztę własnego „ja” ,nie siedząc przed ekranem telewizora lecz poprzez własne zmysły, dać się ponieść wyobraźni i przeżyć kilku-godzinną ucztę dla szarych komórek mózgu. Czytając daną powieść i dokładnie realizując w umyśle będący rozszerzeniem filmu jej obraz, można poczuć się jak w kinie, w którym to my puszczamy sobie film i jednocześnie jesteśmy jego widzami oraz skonfrontować prawdziwe umiejętności pisarskie reżyserów i scenarzystów, sprawdzić czy powieść nie jest tylko skopiowaniem i dodaniem kilku słów do zarysu fabularnego.
Tak jak film dzieło beletrystyczne ,,Dzień Niepodległości” zaczyna się naprawdę z solidnym przytupem. Nie mija nawet kilka minut ,a już potężne czasze skupiające anten i odbiorników S.E.T.I. zaczynają odbierać tajemniczy sygnał, w niczym nie przypominający zwykłego kosmicznego szumu - pozostałości po Wielkim Wybuchu: eksplozji, która wraz z późniejszą inflacją dała początek wszelkiemu życiu we Wszechświecie. Po tym jak owe anteny odebrały ,,Inteligentną” układającą się we wzór wiadomość, tego co później wynikło z jej zrozumianego przez naukowców przekazu, specjalnie domyślać się nie trzeba. I tak, generał Grey dowiaduje się, iż zza księżyca ku Ziemi pędzi olbrzymi galaktyczny moloch, eliptyczny dyskowy twór, statek o średnicy ponad 500km i prawdopodobnej masie ¼ masy naszego naturalnej satelity. Jest to tzw. krążownik matka, którego w kulturze science-fiction przedstawia się jako głównodowodząca jednostka, na której czele staje jakiś wyżej rozwinięty lub będący podniosłą rangą oficer. To od takiego gargantuicznego mechanizmu zazwyczaj wychodzą najważniejsze rozkazy, a sama ,,matka” jest również ,,wadą i przywarą” Obcych, gdyż jej unicestwienie często raz na zawsze rozwiązuje kwestię inwazji Istot pozaziemskich.
Paryż, Tokio, Pekin , Berlin, w końcu największe metropolie świata. Ponad dwudziesto-kilometrowej średnicy kołowe mechanizmy, które unoszą się bezszelestnie na nieboskłonie i początkowo odbierane są przez ludzi jako fenomen atmosferyczny, jak śmiercionośny wirus momentalnie zalewają cały glob ziemi. Do ,,Dnia Niepodległości”, który przez Amerykanów uznawany jest jako powód do domy i poczucia patriotycznego obowiązku zostało niecałe dwa dni, a być może już teraz egzystencja cywilizacyjnego dorobku ludzkości staje pod znakiem zapytania. Począwszy od prezydenta USA Thomasa Whitmore’a, a skończywszy na naukowych osobistościach i specjalistach z kryptografii i fizyki jądrowej, nikt nie wie jak powstrzymać ,,to coś”, które przywędrowało ,,nie wiadomo skąd”, z przestrzeni kosmicznej , i które „ nie wiadomo co” zamierza zrobić z ,,ludzkim robactwem”. Na pomoc rusza David Levinson, który według swego ojca, marnował tylko talent pracując jako inżynier w jakiejś zwykłej telewizji kablowej. Nieśmiały i irytujący technik odczytuje sygnał, który następnie można wyizolować i zakłócić komunikację między statkami ,,Obcych” . Z górki dopiero jest wtedy gdy szef CIA Albert Nimziki wyjawia prezydentowi Whitmore’owi całą prawdę o strefie 51, w której jak się okazało rzeczywiście prowadzi się „nielegalne” badania na pozaziemskich przybyszach i ich sekretnej technologii. Pod skalistą powierzchnią, głęboko pod ziemią dr Okun prezentuje wszystkim zebranym mały ,,oblatywacz” Obcych. To dzięki temu mikro-krążownikowi, Davidowi udaje się odkryć, że pole siłowe chroniące ,,Niszczyciele” kosmicznych najeźdźców ,da się usunąć. Wystarczy tylko wgrać wirusa do głównego systemu operacyjnego, umieszczonego w jednym z bezładnie wiszących nad ziemią molochów. Dzięki odwadze tak zwyczajnych osób jak: Russell Casse czy kpt. Steven Hiller udaje się wgrać złośliwe oprogramowanie do tych gargantuicznych statków, znieść fluktuującą i osłaniającą je sferyczną powierzchnię i zapobiec dalszej Inwazji. Jest 4 lipca a my zwyciężyliśmy. Cały świat, nie tylko USA, obchodzi teraz swoje święto.
Mimo, iż darzę szacunkiem ,,książki na podstawie filmu”, to po przeczytaniu literackiej wersji ,,Dnia Niepodległości” czuję lekki niedosyt, jakby coś usilnie dodano albo pominięto. Kto wie, czy przybysze z Kosmosu, kiedy zjawiliby się w taki sposób jaki zaprezentowano w tym dziele, to czy zakładając, że stoją na dużo wyższym rozwoju cywilizacyjnym niż Ziemianie nie będą się rządzić prawem walki o byt? Czy zetknięcie się z tak technologicznie zaawansowanymi Istotami nie będzie naszym końcem, końcem słabych i wątłych ludzi?