Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Artur Wieczyński
1
5,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
I w ogóle Artur Wieczyński
5,6
Pieniądze szczęścia nie dają, a jednak to właśnie na nich, zbudowana jest kolebka tego świata. One i butelka, to w dzisiejszych czasach najczęstszy obiekt zainteresowania dorastającej młodzieży. Sytuacje, które my najczęściej poznajemy siadając wieczorem przed telewizorem odgrywają się często w życiu codziennym naszych znajomych. Polski pisarz Artur Wieczyński postanowił napisać książkę o życiu, z dna butelki.
Powieść opowiadająca o dorastaniu i despotycznych zasadach nie jest lekturą dla młodszych odbiorców.
Nastoletni Teodor nie zna spokojnego życia. Jego rodzina, wcale nie najbogatsza, składa się jedynie z niego i ojca, który posiada szczególne usposobienie do metod wychowawczych. Chłopak skończył szkołę podstawową z wielkimi problemami, w domu cały czas obrywa pasem. Postanawia więc poszukać odskoczni od świata codziennego. Szklana koleżanka, do której Teodor nie potrafi nie wracać, coraz bardziej uprzykrza mu życie, ale to dopiero początek jego problemów. Z narastającymi problemami, pojawia się coraz mniej szans na naprawienie swoich błędów i normalność. Burzliwe życie, jakie zaczyna prowadzić Teodor, będzie mu towarzyszyło do samego końca drogi. Jej kres wyznaczy sobie sam.
Główna postać: Teodor, to zjawisko czystej głupoty, tchórzostwa oraz słabej woli. W najtrudniejszych próbach swojego życia, chłopak zawiódł. Jego doświadczenia życiowe, to niekończący się wir. Teodor pije, szuka na wszelkie możliwe sposoby pieniędzy, aby zdobyć alkohol. W pewnych momentach swojego życia jednak stara się toczyć walkę ze swoim nałogiem, która i tak z góry jest przegrana. Po pojedynku, w którym pada na matę, coraz mocnej zagłębia się w swoim wrogu, nie zawsze w tym samym. Zaczyna spoufalać się z jeszcze okropniejszymi używkami.
Książka Wieczyńskiego nie jest bardzo obszerna, ale zawarta w niej historia poucza i ostrzega. Autor w swojej książce nie owija w bawełnę. Fabuła jest przeznaczona dla dorosłych, więc pisarz nie musi cackać się z czytelnikiem i może pokazać mu rzeczywistość, niezależnie od tego jaka szara by nie była.
"I w ogóle" jest książką, która została napisana przed "Stojakiem", którego recenzję miałam przyjemność już napisać. Tak samo, jak poprzednio autor skupił się na jednej postaci. Jeżeli miałabym porównywać obie książki autora, to powiedziałabym, że ta jest ciekawsza, jeżeli chodzi o fabułę. Znowu "Stojak" został napisany swobodniejszym pismem. W/w książki jednak warto zgłębić, ponieważ przedstawiają problemy, które może nas w szczególności nie dotyczą, ale są wokół nas.
I w ogóle Artur Wieczyński
5,6
Recenzja ukazała się na: www.recenzjum.blogspot.com
Okoliczności mojego spotkania z "I w ogóle" są nietypowe. Książki nie otrzymałem od wydawnictwa, nie kupiłem jej także w księgarni. Przekazał mi ją sam autor, który powiedział "Tylko napisz o niej dobrze" - był to żart oczywiście, bo Artur jest bardzo sympatycznym facetem, po młodzieżowemu można powiedzieć nawet, że "jest na luzie".
Poznaliśmy się jakieś pół roku temu, bo traf chciał, że poszliśmy na ten sam kierunek studiów. I, choć między nami jest spora różnica wieku, to cenię sobie znajomość z tym człowiekiem. Artur jest Artystą. Takim przez duże "A" właśnie. Szkicuje, maluje obrazy, pisze książki, a do tego prowadzi firmę, no i studiuje. Nie mam pojęcia w jaki sposób godzi wszystko ze sobą, ale znajduje również czas na swoją rodzinę - żonę i córkę. Nie jest może wybitnym znawcą sztuki i rozpoznawalnym celebrytą, ale spełnia się w tym kierunku i muszę przyznać, że wychodzi mu to bardzo dobrze. Mam cichą nadzieję, że i mi kiedyś uda się dojść do takiego poziomu i spełniać się w tym, co jest moją pasją - czyli w pisaniu i rysowaniu właśnie.
"I w ogóle" zostało wydane w roku 2010 przez Poligraf, ale Artur na tym nie poprzestał. Już rok później światło dzienne ujrzała jego druga powieść - "Stojak", wydana przez Novae Res, która została oparta na faktach i opowiada o codziennym życiu pracownika ochrony. Z tego co wiem, to w przygotowaniu jest kolejna książka. Przejdźmy jednak do omówienia "I w ogóle"...
"Wszystkiemu mogę się oprzeć, z wyjątkiem pokusy."
Oscar Wilde
Taki cytat, nawiasem mówiąc - bardzo trafny, poprzedza opowieść o młodym chłopaku, imieniem Teodor Brzuzka, który uczęszcza do szkoły podstawowej. Akcja rozgrywa się w Polsce, na oko w latach '90, jeśli dobrze wyciągnąłem wnioski. Teodor jest jedynakiem, mieszka w Pilcach z ojcem i matką. Rodzice nie są dla niego żadnym autorytetem, matka to typowa kura domowa, a ojciec, cóż, zwykły robotnik uzależniony od papierosów i nieszczędzący pasa na swojego synalka. W tamtych czasach nie było to jednak nic nadzwyczajnego, ba!, któż wtedy nie dostawał od rodziców po tyłku? A trzeba przyznać, że Teodor nie jest bity bezpodstawnie, bo tak naprawdę, to niezłe z niego ziółko... Chłopak nie wykazuje chęci do nauki, wagaruje, olewa nauczycieli i ledwo przechodzi do kolejnych klas.
Po nagłej śmierci ojca Teodor wcale nie zawraca na dobrą ścieżkę. Tak naprawdę staje się jeszcze gorszy. W głowie mu "laski", tanie wino i imprezy. Chłopak pozwala sobie niemal na samowolkę, bo w domu nie wisi już nad nim groźba wygarbowanej pasem skóry. Matka idzie za pracą, aby utrzymać jakoś koniec z końcem, a synalek cieszy się, że czasem może wykraść jej pieniądze z portfela i przehulać je na alkohol i papierosy.
Powieść napisana jest z perspektywy pierwszej osoby. Czytelnik może zatem dokładnie zobaczyć, co myśli główny bohater i jakie motywy nim kierują. Teodor jest uosobieniem słabej woli i czystej głupoty, jednak czasem zdarzają mu się przebłyski inteligencji, choć w gruncie rzeczy, to nic mądrego z nich nie wynika. Zazwyczaj na ambicjach się kończy. Przy kieliszku czystej lub schłodzonym piwku.
Książka ukazuje żywot Teodora, począwszy od podstawówki, aż do życia dorosłego. Alkohol, papierosy, wulgaryzmy i seks towarzyszą mu każdego dnia. Artur Wieczyński w swojej debiutanckiej powieści nie stroni bowiem od tego typu rzeczy. Pokazuje świat takim, jakim jest - może i brutalnie i czasem nieco wyolbrzymiając, ale cóż - taka jest nasza szara rzeczywistość i ludzie pokroju Teodora trafiają się nawet i w dzisiejszych czasach. Zbyt często.
"I w ogóle" nie należy do obszernych tomiszczy i nie straszy objętością, a historia tu przedstawiona jest warta przeczytania. Skłania do refleksji, jednocześnie przestrzegając. Być może tego typu problemy nie dotyczą każdego z nas, ale na pewno są gdzieś wokół i takie przypadki nie są nikomu obce - człowiek, który stoczył się na dno. Poprzez własną głupotę, rzecz jasna.
Styl autora jest swobodny, a język ma cięty - trza mu przyznać. Nie raz i nie dwa zdarzyło mi się zaśmiać z jakiegoś dialogu lub przedstawionej sytuacji, a to zdarza mi się niesamowicie rzadko, dlatego winszuję. I choć, na szczęście, problem młodego Teodora nie jest mi bliski, to spotkałem się niejednokrotnie z tego typu ludźmi, zatem lektura tejże książki była dla mnie bardzo pouczająca.
Będę miał okazję przeczytać również drugą książkę Artura, pod tytułem "Stojak", zatem mam ogromną nadzieję, że będzie równie dobra, a może nawet i lepsza od tej. Autor zgodził się również udzielić nam wywiadu, który oczywiście opublikowany zostanie na łamach tej strony, zatem zapraszam wszystkich do obserwowania na bieżąco. Arturze - życzę sukcesów w dążeniu do celu i szerszego grona czytelników, i żebyś nigdy nie poszedł w ślady Teodora ;) I dzięki raz jeszcze za możliwość przeczytania książki, choć na ogół nie obcuję z tego typu gatunkami, no i za autograf z dedykacją, rzecz jasna!
A do wszystkich, którzy mieli okazję przeczytać powyższy tekst - polecam "I w ogóle" i w szczególe. Autor powiedział mi "Napisz o niej dobrze", ale nie trzeba było koloryzować. Jest bardzo dobrze, powaga. Sam chciałbym mieć równie udany debiut...