Popularne hasła / tagi
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marek Lipski
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Zgłoś autora, abyśmy mogli uzupełnić jego dane.
- 13 przeczytało książki autora
- 42 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Człowiek dla zdobycia wysokiej oceny w oczach innych zrobi bardzo wiele, prawie zawsze zbyt wiele. Ja nie byłem wyjątkiem. Wówczas to osoby w firmie stanowiły „moją paczkę”, których opinia liczyła się najbardziej. Korporacyjna Wirtulandia pociągała mnie przede wszystkim dlatego, że zaspokajałem w niej, niemal do syta, własną próżność. Każdy elegancko ubrany, uśmiechnięty, zadowolony z życia. Dowcipny. Nie przeszkadzał mi wyścig szczurów (to była amerykańska korporacja), bo udawało mi się biec przed innymi. Wszyscy współpracownicy i najważniejsze osoby w firmie bardzo mnie cenili. Czułem się wartościowym człowiekiem. A niestety, byłem tylko cennym pracownikiem. A w domu, w świecie R, traktowano mnie jak nieudacznika. Ta odmiana działała na mnie jak narkotyk.
Człowiek dla zdobycia wysokiej oceny w oczach innych zrobi bardzo wiele, prawie zawsze zbyt wiele. Ja nie byłem wyjątkiem. Wówczas to osoby ...
Rozwiń ZwińJedyną miłością, jaka zasługuje na uznanie każdego człowieka – niezależnie czy jest stary i samotny, czy młody i bryluje w „swojej paczce”, czy jest tym, który poświęcił się dla dobra innych, czy zwykłym człowiekiem – jest miłość do człowieka. Oczywiście nie do „jakiegoś tam” drugiego człowieka – wirtualnego, istniejącego w wielkim i szlachetnym umyśle wielkich i szlachetnych ludzi. Miłość zwyczajna – szara i codzienna, miłość do każdego i w każdej chwili. Miłość do członków rodziny, ale też do napotkanej osoby, wyrażająca się w zwykłej ludzkiej życzliwości, w szacunku. Do każdego, bez względu na to, kim jest i co w tej chwili robi. Także do „bezdomnego pijaczyny”, który „miał czelność” zamieszkać w śmietniku na naszej ulicy.
Jedyną miłością, jaka zasługuje na uznanie każdego człowieka – niezależnie czy jest stary i samotny, czy młody i bryluje w „swojej paczce”, ...
Rozwiń ZwińOkazało się, że rację mieli ateiści, twierdząc, iż postawa „wierzących” dowodzi, jakoby Bóg był jedynie wymysłem bojaźliwych ludzi (nieumiejących pogodzić się z doczesnością życia). Ja stanowiłem najlepszy tego dowód! Nie tylko karmiłem samego siebie ułudą wiary – kupowałem za marne grosze polisę na nieśmiertelność (która była bez żadnego pokrycia), ale dodatkowo rozsiewałem ziarno ateizmu wśród innych: moje malutkie, mikroskopijne ziarenko ateizmu. Nawet nie wiem, czym było to coś – moja rzekoma wiara. Lękiem? Racjonalizacją? Zwykłym cwaniactwem? Być może po części tym wszystkim.
Okazało się, że rację mieli ateiści, twierdząc, iż postawa „wierzących” dowodzi, jakoby Bóg był jedynie wymysłem bojaźliwych ludzi (nieumiej...
Rozwiń Zwiń
DYSKUSJE