Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Thomas Ziegler
Znany jako: Helmut Horowitz, Tommy Z.,...Znany jako: Helmut Horowitz, Tommy Z., John Spider, Henry Quinn
2
4,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Urodzony: 18.12.1956Zmarły: 11.09.2004
Niemiecki pisarz science fiction i tłumacz. Jego twórczość jest nierozerwalnie połączona z seriami powieści groszowych "Die Terranauten" i "Perry Rhodan". Dwukrotny laureat Nagrody im. Kurda Lasswitza. Jako tłumacz przyczynił się do popularyzowania angielskojęzycznej SF (zwłaszcza pozycji z uniwersum "Star Wars").
4,0/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
5 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 340 (1/2011) Adam Przechrzta
6,0
Proza polska
„Siedem miliardów wyroków” Wojciech Zembaty
Duch byłego atakuje. Pewien mężczyzna po śmierci decyduje się nie iść do nieba, a zamiast tego nawiedza swoją byłą żonę. Nowy partner kobiety postanawia sięgnąć po pomoc egzorcysty. Całkiem dobrym motywem było ukazanie całej akcji z punktu widzenia ducha, dzięki czemu można zrozumieć jego motywację i patrzy się na historię trochę inaczej. Podobał mi się też pomysł na zaświaty – bardzo przygnębiająca wizja, gdzie nawet zbawienie niczego nie gwarantuje. Szkoda, że niestety wiele postaci tekstu jest bardzo przerysowanych i nie można ich przez to brać na poważnie. Również umiejętności ducha są bardzo mało oryginalne, a starcie z egzorcystą rozczarowuje swoim szybkim przebiegiem. Trochę zmarnowany potencjał.
„Gambit Wielopolskiego” Adam Przechrzta
Rosyjski zabór wiecznie żywy. Akcja opowiadania dzieje się w alternatywnej wersji rzeczywistości, gdzie Polska nigdy nie odzyskała niepodległości. Głównym bohaterem jest kapitan rosyjskiej armii, który odwiedza placówkę na granicy z Chinami. Świat przedstawiony jest bardzo interesujący i z przyjemnością poznaje się jego kolejne elementy, a także punkty, gdzie doszło do zmian względem autentycznej historii. Szkoda, że niestety całość została wyjaśniona w dosyć łopatologicznych dialogach między bohaterami. Również fabuła jest pozbawiona pomysłu. Powieść „Lód” Jacka Dukaja o wiele lepiej zrealizowała podobny pomysł.
Proza zagraniczna
„Tylko muszka złota” Peter Schink
Kolejna alternatywna historia, tym razem osadzona w XVIII/XIX w. Wysłannik Ile-de-France odwiedza władcę cesarstwa Shan-Ling, by wręczyć przepiękny podarek. Jednakże ta wizyta ma na celu coś więcej niż wymianę grzeczności. Opowiadanie już od samego początku zaskakuje swoją pomysłowością. Opisywana tu fauna przywodzi na myśl horror cielesny, a wmieszanie we wszystko mechanicznych zabawek sprawia, że całość nabiera niesamowitego charakteru. Szczególnie w pamięć zapada finał, który bardzo dobrze splata ze sobą te dwa elementy. Również całkiem dobrze wypadają orientalne motywy, które przedstawiają dosyć groteskową alternatywną wizję Azji. Trochę może przeszkadzać, że główny bohater jest zbyt doskonały, ale dla mnie był to element konwencji. Bardzo dobre opowiadanie.
„City” Thomas Ziegler
Atak z kanałów. Główny bohater odkrywa, że z jego toalety wychodzi tajemnicza istota, która zaczyna pochłaniać jego mieszkanie. Zdesperowany rusza szukać pomocy. Nie jestem pewien co chciano tu przekazać. Protagonista biega po różnych lokacjach, gdzie nikt nie może mu pomóc. Być może miało to być zabawne, ale śmiesznie wypadł jedynie motyw z automatycznymi taksówkami, które desperacko szukają pasażerów. Domyślam się, że finał miał być przewrotny, ale był tylko niejasny. Jeden wielki bełkot.
„Zupełnie normalny obłęd” Reinhard Kleindl
Wyprawa szaleńców. Pacjent zakładu psychiatrycznego buduje statek kosmiczny i na pierwszy lot zabiera jedną z pacjentek oraz swojego lekarza. Domyślam się, że miało być zabawnie i pomysłowo, a moim zdaniem wyszło dosyć głupawo. Jedynym ciekawszym motywem jest wyjaśnienie czemu tak naprawdę służy planeta, którą odwiedzili bohaterowie. Niestety wątek ten nie jest specjalnie rozwinięty. Rozczarowanie.
Publicystyka
„Światło i dźwięk albo moje życie na różnych planetach” Lech Jęczmyk
Zbiór trzech anegdotek z przeszłości autora. Teksty nie mają nic wspólnego z fantastyką, ale czyta się przyjemnie i można się w paru miejscach uśmiechnąć. Mają bardzo celne puenty i można je opowiadać znajomym. Bardzo miła lektura.
„Funky Koval część 4 – Kwestia nieśmiertelności”
Powrót bohatera. Sytuacja na pokazie mody wymyka się spod kontroli, a poszczególni członkowie agencji otrzymują wiadomości najprawdopodobniej od Funky'ego. Sceny akcji są tu dosyć chaotyczne i ciężko się w nich połapać. Na dodatek wątek uwięzionego Funky'ego niewiele idzie do przodu. Także przepychanki w Agencji są dosyć męczące i niewiele z nich wynika. Mam nadzieję, że następny odcinek będzie lepszy.
Computerspiele Thomas Ziegler
4,0
Jak odkryłem za pomocą tej książki, antologia „Dzikie karty” pod redakcją George'a R. R. Martina nie była pierwszym tego typu produktem, który zdobył uznanie czytelników. Kilka lat wcześniej pojawiły się niemieckie „Computerspiele”, a i one nie były zapewne pierwsze.
„Gry komputerowe” (tak polskie tłumaczenie tytułu) to wspólny projekt dziesięciu niemieckich autorów science fiction, którzy postanowili napisać opowiadania na raczej prosty temat podany przez Rolanda Rosenbauera: Pierwszy ziemski statek z napędem nadświetlnym powraca z misji do Gwiazdy Barnarda i jego załoga zastaje wyludnioną Ziemię. Czy wychodząc z takiego punktu da się napisać ciąg interesujących opowiadań, które ułożą się w całą powieść?
Raczej jednak nie. To znaczy całość jest połączona tekstami klamrowymi Rosenbauera w taki sposób, że sprawia dosyć spójne wrażenie. Ale większość opowiadań jest po prostu mało ciekawa, nawet nudna. Wygrywają teksty, które podjęły temat w sposób niekonwencjonalny lub zrobiły z zadania groteskową satyrę. Najlepszym przykładem jest „Die sensitiven Jahre” (Sensoryczne lata) Thomasa Zieglera (nagrodzone notabene Laßwitzem jako najlepsze opowiadanie roku 1980),gdzie genialny wynalazek zostaje drastycznie skomercjalizowany, co prowadzi koniec końców do katastrofy. Tekst to dla mnie zaledwie poprawny, aczkolwiek zabawny. W podobne tony, jakościowo jednak nieco słabiej, uderza Rosenbauer w „Und wer ist Gott?” (A kto jest Bogiem?). Surrealne jest „Der Zeitarzt” (Lekarz czasu) Borcharda, zaczynające się w następujący sposób: „Nie potrafię czarować słowami. Mam na imię Hugh Harris [główny bohater książki] i wylądowałem w słabej historyjce SF”. Nic dodać, nic ująć.
Tomik jest rozczarowaniem. Przypuszczam, że zawiniły tutaj „parametry wyjściowe”, które pozostawiają autorom wprawdzie sporo miejsca na własną interpretację tematu, ale poprzez to nie dają możliwości stworzenia spójnego świata. „Computerspiele” to literacki pobyt w salonie gier komputerowych: Jazgot z głośników, stukot kulek flippera, gwar podekscytowanych rozmów graczy – tło jest wprawdzie barwne, ale i bardzo chaotyczne. Zbyt długi pobyt w takim miejscu może skończyć się tylko bólem głowy.