Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Judith Summers
1
6,3/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
114 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moje życie z psem imieniem George Judith Summers
6,3
Mam tylko jedno słowo, żeby opisać "Moje życie z psem imieniem George": irytująca. Chociaż czyta się lekko, to często były momenty, w których miałam nieodpartą chęć, by rzucić książką o ścianę. Powstrzymywał mnie jedynie fakt, że była ona wypożyczona z biblioteki.
Główna bohaterka, Judith Summers, w momencie rozpoczęcia akcji jest świeżo owdowiałą kobietą w średnim wieku, z bodajże ośmioletnim synem. Pewnego razu postanawiają kupić psa (tak, zawsze mnie irytuje ten moment, w którym nikt nie wpadnie na genialny pomysł adoptowania czworonoga, za darmo, ze schroniska),którego następnie trzymają w domu jako nowego członka rodziny. Tu uderzyła mnie naiwność głównej bohaterki-autorki, która jest na tyle leniwa i niezdecydowana, że kompletnie olewa nauczenie psa podstawowych manier, najwyraźniej sądząc, że pies jest na tyle grzeczny, na ile ślicznie wygląda. Jedyne, co robi, by przygotować się do opieki nad spanielem, jest dogłębna analiza historii tej rasy, której szczegółowy opis, moim zdaniem, mogła sobie oszczędzić. W rezultacie, przez całą książkę przewijają się głupie, nie powiedzieć, żenujące, wręcz dziecinne wypowiedzi, takie, jak (cytuję):
"Kochanie, jak można kazać psu być cicho?" albo "To tylko mały pies, Zach. Nic na to nie poradzi, że puszcza bąki."
Jedyny raz, gdy się zaśmiałam (bo ponoć książka miała być śmieszna),nastąpił wtedy, gdy pada zdanie (nie cytuję dosłownie książki) "Czy nie można po prostu wytresować psa, żeby nie był agresywny?". A, jak doskonale można się przekonać w trakcie lektury, Judith jest wprost mistrzynią tresury psów.
Jednak, nie odradzam nieprzeczytania książki, bo rozumiem, że komuś mogłaby się spodobać.
Moje życie z psem imieniem George Judith Summers
6,3
Pies najlepszym przyjacielem człowieka? Prawda! Pies kocha swojego pana całkowicie bezinteresownie? Prawda! Życie z dobrze ułożonym psem przebiega gładko i bezkonfliktowo? Prawda, ale pod warunkiem, że nie jest to spaniel cavalier king charles.
Po śmierci męża autorka książki, na prośbę syna, postanawia nabyć psa, aby opustoszały dom znowu nabrał życia i radości. W dzieciństwie miała kontakt z odmianą spaniela o bardzo długiej i bardzo arystokratycznej nazwie, spaniel cavalier king charles..Z własnego doświadczenia wiedziała , że to pogodne i wesołe zwierzęta, mimo królewskiego pochodzenia. Decyzja nie była trudna i wkrótce grono domowników powiększyło się o przedstawiciela tej rasy imieniem Georg. Zgodnie z przewidywaniami do domu wkroczyło: wesołe merdanie ogonem, mokre całusy na powitanie, poroznoszone wszędzie psie jedzenie i piszczące zabawki, które odnajdywały się w najmniej oczekiwanych momentach. Nie przewidziano tylko jednego: Georg chce właściciela mieć na wyłączność. W związku z tym stoczy zacięty bój o miejsce w łóżku swojej pani z Potworzycą Mog i każdym kolejnym partnerem bohaterki. Wygra, oczywiście, bo zwłaszcza faceci, nie mają, w porównaniu z nim, żadnych szans.
Z biegiem dni George podporządkowuje sobie cały dom. Trudno policzyć ile pieniędzy wydała jego właścicielka na różnego rodzaju tresury i gadżety mające oduczyć go złych zachowań. George okazał się silniejszy ponad wszystkich treserów. Cóż więc pozostało jego pani? Pokochała go takim jaki był, ze wszystkimi wadami ale przede wszystkim z całą masą zalet ukrytych w tak niewielkim ciałku.
To bardzo pogodna i optymistyczna opowieść. Dotyczy nie tylko psa i jego relacjach z ludźmi ale przede wszystkim przeżywania i wychodzenia z żałoby po stracie bliskiej osoby. Dla tej rodziny George stał się równoważnikiem straty. Przeżywane wspólnie przygody pozwoliły na wytworzenie szczególnych więzi rodzinnych, które musiały zostać zaakceptowane przez osoby chcące do tej rodziny należeć. W łaski Georga trudno się wkupić, ale jeśli raz się tego dokona to ma się jego serce na całe życie.