Większość powieści, snujących alternatywne wizje historycznych wydarzeń, jest z reguły mocno przekombinowanych. Jednak zdarzają się perełki. Do takich z pewnością mogę zaliczyć Brunatną rapsodię. Historia koncentruje się w zasadzie na kilku dniach poprzedzających totalny konflikt nuklearny, a całość widziana z perspektywy fanatycznego urzędnika Wszechpotężnej Rzeszy. Autor nie szczędzi zjadliwej krytyki pod adresem faszystowskich Niemiec i jej obywateli. Jednocześnie powieść możemy rozważać uniwersalnie, co jest jej najmocniejszym atutem.
Kolejna niemiecka pozycja... i kolejna porażka. Niestety oficjalnie muszę już przyznać, po chyba 3 czy 4 próbie z niemiecką literaturą SF, że nie da się tego czytać! Autor żył chyba w swoim świecie i ten świat próbował przelać na papier, niestety, w mojej opinii, nieudolnie.
Wymiekłem na początku, może po 50 stronie, nic mnie nie zatrzymało przed odłożeniem książki na półkę. No może lekki niesmak pozostał, że jednak tę książkę zakupiłem...