Ryszard Jan Szurkowski - polski kolarz szosowy, trener i działacz kolarski oraz poseł na Sejm. Przyszedł na świat na Dolnym Śląsku. Początkowo trenował kolarstwo przełajowe i kolarstwo górskie. Dwukrotny wicemistrz olimpijski w drużynowej jeździe na czas (Monachium 1972 i Montreal 1976). Czterokrotny medalista mistrzostw świata, w tym zdobywca złotego medalu ze startu wspólnego w 1973 r. w Barcelonie. Czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju. Trener kadry narodowej Polski kolarzy szosowych. Najlepszy Sportowiec Polski 1971 i 1973 r. Drugi w Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski XX wieku. Prezes Polskiego Związku Kolarskiego. Poseł na Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z listy krajowej (jako bezpartyjny). Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz (pośmiertnie) Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Trzykrotnie żonaty: 1. Ewa Kukuła (rozwód),syn Norbert (ur. 1970); 2. Izabela Gumowska (rozwód),syn Wiktor (ur. 1979); 3. Iwona Arkuszewska (do 01.02.2021, jego śmierć).http://www.ryszard-szurkowski.pl/
Biografia Ryszarda Szurkowskiego to rozszerzona wersja książki sprzed wielu lat, wzbogacona o tragiczne wydarzenia z ostatnich miesięcy.
Historie opowiadane przez kolarza to swoiste rozliczenie się z karierą doskonałego kolarza. Poznajemy w niej wiele szczegółów poszczególnych wyścigów, dużo ciekawostek, realia sportowego życia w naszym pokręconym kraju. Brakowało mi czasem spojrzenia innych osób czy więcej krytycznych spojrzeń na niektóre wydarzenia, choć osoby znające środowisko i temat i tak mogą wyrobić sobie swoje zdanie. Książkę polecam fanom kolarstwa i polskiego sportu, bo mogą z niej poznać nieco więcej niż to, co znamy z gazet i wspomnień innych.
Książka zapowiadała się dobrze. Główny bohater, wielki człowiek, mistrz kolarskiego świata, jeden z moich idoli, z niezliczoną ilością historii do opowiedzenia i setkach przejechanych kilometrów. Niestety całość wypada słabo.
Już od samego początku jest jeden wielki chaos. Mam wrażenie, że o Wyścigu Pokoju z danego roku - przykładowo z 1968 czytam po kilka razy. Oprócz samych opowieści Ryszarda Szurkowskiego, są także wtrącenia innych kolarzy, trenerów itp. Niestety o tym, że jest to wzmianka kogoś innego dowiadujemy się kilka stron później, kiedy znajdujemy pod koniec danego tekstu podpis autora. Dlaczego nie można takiej informacji było dać na początku tekstu, żeby wiedzieć z czyim punktem widzenia będziemy się zapoznawać?
Kolejna kwestia, to na siłę przekonywanie czytelnika, jak to kiedyś było ciężko, że kiedyś Kolarstwo to było coś, nie to co teraz. "Zabawa", brak treningu, ciągłe jazdy na wycieczki itp.
Dla sympatyków kolarstwa warto przeczytać. Chociażby po to, żeby wyrobić sobie jakąś opinię. Dla pozostałych, nie polecam. Są lepsze książki, chociażby książka Langa.