Koligacje Elizabeth Hawksley 6,4
![Koligacje](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/77000/77030/352x500.jpg)
ocenił(a) na 76 lata temu Ech, jak to potrafi być miło. Jak kiedyś było miło, kiedy historie miały trochę więcej sensu, a bohaterowie cokolwiek więcej niż piękne ciało, oczywiście fenomenalny umysł, poczucie humoru…
Jeśli w historii poszukujemy czegoś więcej, to zapraszam do Koligacji.
Historia rodem z Kornwalii w której mamy złego umierającego ojca, którego nieślubne dzieci rozsiane są po okolicznych gospodarstwach, a i w samym domu żyje ich dwójka z matką. Córkę z prawego łoża, starą pannę, całkiem brzydką, a już zdecydowanie paskudnie ubraną, posiada jedną. A jako, że ojciec długi miał wielkie bo i hazard uprawiał zbyt często i co chwila jakieś dziecko pojawiało się na horyzoncie, to panna w trosce o losy rodziny, domu, tychże dzieci przejęła po ojcu statek i ku radości okolicznych mieszkańców, zajęła się przemytem. Nie osobiście oczywiście, ale w tej materii mogła liczyć na mnogie rodzeństwo przyrodnie płci męskiej. I tak sobie żyli do momentu kiedy ojciec zaniemógł na tyle, że majątek przeszedł w ręce kuzyna. Niezbyt poważanego przez ojca bo z zawodu młody dżentelmen był księdzem, a właściwie wykładowcą na uniwersytecie, specjalizował się w materii przeszłych Greków, nie tolerował używek i rozpusty. Taki oto wzór męskich cnót trafia do majątku jako nowy Pan na włościach. Lekko nie ma, bo okoliczni są mu nieufni, niemodnie ubrana stara panna kręci się groźnie po domu. Trochę pociechy znajduje u boku sąsiada z którego to kawal drania jest, ale nasz bohater tego nie dostrzega, gdyż w sumie wierzy w ludzkie dobro i prawe zamiary. O lekkomyślności postrzegania świata przez naszego bohatera niech świadczy fakt, że nawet podtruty kwasem siarkowym przez złego bohatera, nie do końca wierzy w złe zamiary rzeczonego. (Tak na marginesie przyznam, że czasami miałam wrażenie, że nasz bohater bardziej wierzy temu złemu, niż tym dobrym i przyjaznym). Jednak jak to w dobrych powieściach bywa, zwroty akcji następują, źli okazują się bardzo źli, ale od czego są przyrodni bracia, który w sposób mało sądowy dochodzą swoich praw. Smutny dom nabiera barw, bohaterka zmienia suknię na takie, w których wygląda ładniej, a bohater zamieniając książki na codzienne przejażdżki konne, nabiera siły i tężyzny.
O!
Historia moim zdaniem warta przeczytania. Ładna i przemyślana. Można pozłościć się na niedoskonałych bohaterów, na ich nieracjonalnie racjonalne błędy, na ich uprzedzenia i trzymanie się mocno swoich przekonań. Można całkiem milo spędzić czas.
Ale rzeczywiście, to już chyba w dzisiejszych czasach, książka dla wybranej grupy czytelników. Nie lepszej, ani gorszej, trochę innej.