cytaty z książek autora "Carrie Jones"
Jeśli możesz czemuś nadać nazwę, przestaje być takie straszne... Ludzie boją się tego, czego nie znają
- Odnajdę twojego wilka. Chcę, żebyś mnie pragnęła, ale nie z żalu, nie dlatego, że jego tu nie ma. Chcę, być mnie kochała dla mnie samego. Chcę, byś pierwsza mnie pocałowała: nie dlatego, że potrzebujesz mojej pomocy, ale dlatego, że sama tego chcesz.
[Astley]
Zaro, ludzie od zawsze patrzą w ciemność. Boimy się tego, co możemy tam zobaczyć.
Jak chcesz ratować świat, skoro nie umiesz uratować siebie? - strona 10.
Nigdy nie pozwolę, by ktokolwiek mnie ograniczał i niszczył moją duszę, prowokując, bym go nienawidził
-Zaro? - Jego głos zupełnie mnie rozbraja, ale udaję, że jestem zajęta jedzeniem jajecznicy. - Nie pozwolę, by coś ci się stało.
-Nie możesz tego obiecać. Ludzie nie są w stanie uratować innych przed zranieniem albo śmiercią.
Wiesz, życie łamie nas wszystkich na maleńkie kawałki. Krzywdzi nas, ale jeśli posklejamy te kawałki z powrotem w jedno, stajemy się silni.
Wiesz, każdy z nas od czasu do czasu potrzebuje, by go uratować. To nie czyni nas słabymi.
(...)Właściwie cieszę się, że nie wiedzą - Czasem niewiedza jest bezpieczniejsza, lepsza dla zdrowia psychicznego.
Moją duszę wstrząsa szloch. Być może właśnie popełniłam największy błąd w życiu. Być może właśnie oddałam siebie.
Dużo łatwiej coś zrozumieć, jeśli się to nazwie. Mnie najbardziej przeraża to, co nieznane.
- Coś ci wyjaśnię, Zaro. Na świecie są rzeczy, których ludzie powinni się bać.
- Jak ciemność?
Pokręciła głową.
- Nie, raczej nieobecność światła.
Powinno być jakieś prawo, które zabraniałoby przyzwyczajania się do czegoś, bo wtedy zawsze dzieje się coś niedobrego. A, chyba nawet takie prawo istnieje. Prawo Murphy'ego, które mówi, że jeśli coś może pójść nie tak, to z pewnością tak pójdzie.
(...) Jeśli nie zadzwonię, to znaczy, że jestem martwa. Czy coś. To pa.
- Musimy wymyślić, jak ich ochronić i jak powstrzymać wojnę.
Ściska mocniej moją dłoń i obiecuje:
- Wymyślimy.
- Zabiorę teraz rękę, dobrze?
- Nie jestem materiałem na królową - wyrzucam z siebie.
Nick wyciera rękę o koszulkę.
- Co, oplułam cię?
- Troszeczkę.
- Jesteś wilkiem, powinieneś być przyzwyczajony.
- To był chwyt poniżej pasa.
Szukam niebezpieczeństw, bo sama nie chcę być jednym z nich. A inia między dobrem a złem, między wybawcą a drapieżnikiem, między bohaterem a złoczyńcą jest bardzo cienka.
Gatunek nie definiuje nas bardziej niż narodowość czy płeć. Określa nas to, co robimy, wybory, których dokonujemy.
- Nie chcę żebyśmy się kłócili.
- Ja też nie chcę się kłócić, nie znoszę tego.
- Naprawdę?
- Tak, naprawdę. Dlaczego tak cię to dziwi?
- Bo ja powiedziałabym raczej, że uwielbiasz.
- Więc nie znasz mnie zbyt dobrze.
- Myślę, że lubisz się kłócić, ale nie lubisz tego, że to lubisz.
- Och, dziękuję, mędrcze.
- On umarł, Betty.
- Wiem, kochanie. Ale chciałby, żebyśmy my żyły. Może to banał, ale prawdziwy.
- Przyzwyczaj się. Bierzmy pupę w troki.
- "Pupę w troki"?
- Mam mówić "dupę"? Nie chcę urazić twoich delikatnych uczuć.
- Zawsze możesz się modlić, żeby jutro padał śnieg.
Odwzajemniam uścisk.
- Doskonały pomysł. Odtańczę śnieżny taniec.
- Tata cię nauczył? - śmieje się Betty.
- Tak. Wrzucasz kostkę lodu do toalety i tańczysz dokoła, śpiewając: "Śnieg, śnieg, śnieg".
- Dev jest orłem.
- Dobrze, nie będę świrowała, powiem tylko, że jestem zaskoczona.
- Bo jeździ na wózku?
- Nie. Bo jest ptakiem.
- Chyba powinniśmy zadzwonić do Issie i Devyna, powiedzieć im.
- Że się całowaliśmy?
Funduję mu kuksańca w bok.
- Nie, to o piksach i zmiennokształtnych.
Katagelofobia to lęk przed ośmieszeniem. Wydaje mi się, że to bardzo normalna fobia, którą powinnam aktywnie w sobie hodować.
- Sama już tego nie wiem. Ale zaczynasz gadać jak kiepska kopia Dartha Vadera. I wiem, że chcesz mnie skrzywdzić.
Kręci głową i milczy przez chwilę.
- Nigdy.
- Co "nigdy"? Nie będziesz jak Darth Vader czy nie chcesz mnie skrzywdzić?
- Jedno i drugie.