Rumuński pisarz o pochodzeniu żydowskim, żyjący obecnie w USA. Autor opowiadań, esejów zajmujących się tematyką holocaustu, codziennym życiem w kraju komunistycznym i banicją. Jest profesorem kultury europejskiej Francis Flournoy i pisarzem rezydentem w Bard College.
Urodzony w Burdujeni-Suceava (Bukovina, Rumunia),Norman Manea został jako dziecko deportowany w 1941r. przez rumuńskich faszystów współpracujących z niemieckimi nazistami do obozu koncentracyjnego w Transnistrii na Ukrainie, wraz z jego rodziną i całą okoliczną społecznością żydowską. Powrócił w 1945r. do Rumunii z ocalałymi członkami rodziny i ukończył liceum w rodzinnej miejscowości. Podjął studia inżynierskie w Bukareszcie i uzyskał dyplom z hydrotechniki w 1959roku. i podjął pracę w zawodzie. Zwrócił się do pisarstwa w 1974 roku.
Jego najsłynniejsza książka "Powrót huligana" ("The Hooligan’s Return") jest oryginalnym pamiętnikiem powieściowym, zawierającym okres ponad 80 lat, od czasów przedwojennych przez drugą wojnę światową, komunizm, lata postkomunizmu aż do czasów obecnych. Norman Manea jest znany i szanowany jako ważny międzynarodowy pisarz od lat 90-tych XX wieku, a jego prace zostały przetłumaczone na ponad 20 języków. Otrzymał ponad 20 różnych międzynarodowych nagród literackich.
Słyszałem, že w Los Angeles jest dwieście pięćdziesiąt sekt, a państwo jest bezwyznaniowe. Dwustu pięćdziesięciu Bogów? Może to i lepiej, ni...
Słyszałem, že w Los Angeles jest dwieście pięćdziesiąt sekt, a państwo jest bezwyznaniowe. Dwustu pięćdziesięciu Bogów? Może to i lepiej, niż kiedy jest tylko jeden i obowiązuje religijna tyrania. (...) Idee stają się grożne dopiero z chwilą, gdy się urzeczywistnią. Nie wierzę, że świat, w którym zamieszkuje sacrum, jest święty. Ja bałbym się go.
Cóż, powieść, której za chwilę nie będę pamiętać. Chaotyczna, niejasna, przegadana, sprawia ostatecznie wrażenie, że była o niczym, choć przecież jej temat przewodni to emigracja, ból, jaki ona sprawia, poczucie zagubienia, osamotnienia, niezrozumienia, nieprzynależenia do żadnego ze światów. Ostatecznie jednak książka daje jakiś obraz stanu zwanego emigracją, o którym sam autor zapewne wiele wie jako Rumun od 1986 r. na emigracji.
Ciekawe jest zderzenie świata uciekinierów z socjalistycznej Europy Wschodniej ze światem racjonalnej, przewidywalnej Ameryki, w której normy są po to, by ich przestrzegać. Nasz wspólny los - ludzi z bloku wschodniego.
Czyta się ją tak, jakby oglądało nieźle skręcony teledysk. Akcja szybka, rwana, wielowątkowa. Niektóre wątki są ciekawe, ten o - jak się domyślam - o Eliade przede wszystkim. Ale czuję niedosyt, bo nie został dobrze wytłumaczony i pociągnięty do końca. B. słabe zakończenie. Wielki plus dla tłumacza, bo dzięki niemu książkę czyta się dobrze. Czuć też, że Manea jest sprawny językowo.