cytaty z książek autora "Artur Baniewicz"
Jurysty nie da się pohańbić. Pojęcie wstydu jest nam mianowicie obce. No, chyba że kto marnie zarabia.
Większość wojen wybucha z powodu odmiennej interpretacji. Czy to linii granicznej, czy pojęcia Boga, czy słowa "sprawiedliwość". Wszyscy ludzie na całym świecie uważają się za dobrych, moralnych i postępujących właściwie. I mordują. Z winy różnic interpretacyjnych.
...jak do smoka strzelają, smok zjada. Usiłowania zabójstwa nie można płazem puszczać. To demoralizuje.
Z żoną czasem się człek kocha, ale głównie rozmawia. Trzeba mieć o czym.
Ekologia uczy, że światu wszyscyśmy potrzebni, choć niektórzy na dziwne sposoby.
Żył, kochał, jego kochali. A teraz go zakopywali.
Tak właśnie z kobietami jest: od świtu do zmierzchu same kłopoty. Gdyby nie noce, byłby to najgłupszy z boskich wynalazków.
Każde rozwiązanie lepsze od owych księżycowych czterech lat. Bo to przez rok nakraść i ukryć nie zdążysz, a wybierający jeszcze pamiętają, coś obiecywał i za powinni cię w zadek kopnąć. A znów dożywocie mając, nawet jak kradniesz, to po trochu, by sobie za wcześnie gałęzi pod rzycią nie podciąć. Więc albo poddani większe szanse mają złodzieja przegnać i się po jego rządzeniu pozbierać, albo okrada się ich uczciwie, nie ze szczętem. A czterolecie...Mamy tu takie przysłowie: "Cztery lata przy korycie starczą ci na złote życie". I drugie: "Władzę pełniąc cztery lata, każdy zejdzie na psubrata".
Zdradzę ci, Debren, najtajniejszy sekret: tak naprawdę juryści na niczym realnym się nie znają. Jeno na kupie sztucznych przepisów, które sami powymyślali, komplikując ile wlezie, a które rozsądny król może w każdej chwili skreślić, robiąc bezwartościowych głupków z uczonych prawników. Matematyki i balistyki nie da się w ten sposób unieważnić. Na tym wasza wyższość polega, ekspertów technicznych.
Przyszli Niemcy i zrobili z Polski dżunglę. Silny zjada słabego. Jeśli nie zje, to może sam osłabnąć i wtedy jego zjedzą.
[…] do tego się nie zmusisz, nie namówisz. Kochasz, pożądasz, tęsknisz – albo nie. I tyle. Tak to działa.
Nadzieja jest głupia, niepoprawna. Trąć ją tylko, a zbudzi się i zacznie skamleć.
Dwie tęsknoty są lepsze od jednej – łatwiej uporać się z każdą z osobna, wiedząc, że w innym zakamarku serca czai się równie głęboki ból. Bo to znaczy, że ten, który tak gryzie, nie jest najgorszy z możliwych.
Wojna tym się różni od pokoju, że przy braku pewności strzelasz pierwszy.