Izraelski pisarz i dyplomata, w latach 2004-2008 pełnił funkcję zastępcy Ambasadora Izraela w Polsce. Pochodzi z rodziny Żydów sefardyjskich. Ukończył historię krajów Bliskiego Wschodu oraz prawo na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Od wielu lat jest związany ze służbą dyplomatyczną. Oprócz Polski pracował także w Niemczech i Jugosławii.
Tworzy w języku hebrajskim. Dotychczas opublikował
w sumie cztery książki. Na język polski przetłumaczono jak na razie tylko jego powieść "Ciotka Farhuma nie była dziwką"
Twórczość Avni'ego przesiąknięta jest poetyckością i wątkami osobistymi. W jego książkach odbijają się doświadczenia związane z pracą na placówkach dyplomatycznych.
W 2007 roku został uhonorowany Nagrodą Literacką Premiera Izraela.http://www.yossiavni.com/
Rewelacyjna jest ta książka. Na wskroś przesiąknięta melancholią, tęsknotą za tym, co minęło (lub czego nigdy nie było?) i przede wszystkim: samotnością.
Język piękny, obrazy same przesuwają się przed oczami: brzoskwiniowe zchody słońca, wełniste wieczory, lepki tłum, lisie spojrzenia, brutalne piękno, a także: zapachy grzechów, dreszcze niczym stado kaczek, słodkie pajęczyny w zakamarkach złudzeń i ten słoń, co trąbi w środku nocy na nagim wzgórzu.
Nie zabrakło i tragikomizmu jednak atmosfera historii była nieprzerwanie słodko-gorzka lub po prostu smutna.
Daję 10/10, bo nieczego mi w tej książce nie zabrakło.Już się cieszę na kolejne spotkanie za kilka lat.
Cholernie dobra, choć smutna książka. I oniryczna.
Poszatkowany charakter powieści tego izraelskiego pisarza przywodzi na myśl eksperymenty linearne Williama S. Burroughsa, acz zaznaczyć należy, że tutaj podane zostały w dużo przystępniejszym wydaniu. Świetnie też oddaje gonitwę myśli, a raczej ich chaos, towarzyszący człowiekowi po dramatycznych życiowych zmianach.
Abstrahując od orientacji seksualnej bohatera, "Ciotka..." to także świetny materiał antropologiczny - to, w jaki sposób autor oddaje klimat tygla kulturowego Izraela (i nie tylko) to materiał badawczy pierwsza klasa! Czytelnik nie tylko słyszy rozmowy na własne uszy, lecz również czuje zapachy kuchni matki głównego bohatera, którego - notabene - imienia nigdy nie poznajemy (możemy założyć, że pewnie zwie się Yossi, skoro narracja jest pierwszoosobowa).
Bardzo ciekawa rzecz. I poruszająca te rejony emocji, o których nawet nie wiedziałem, że istnieją.