cytaty z książek autora "Cristina Sánchez-Andrade"
Nie wydaje się pani, że troska też może stymulować?". "Tym co stymuluje człowieka najskuteczniej jest egoizm". "A miłość?". "Miłość wynika z pragnienia, żeby ktoś nas kochał. A to znowu egoizm".
To, czym każdy jest dla siebie, co towarzyszy mu w chwilach samotności i czego nikt nie może mu ani dać, ani zabrać, jest dla niego ważniejsze niż wszystko, co mógłby posiadać lub czym mógłby być w oczach innych
-Nie dały nam ani odrobiny czułości. Tym lepiej. Pocałunki, pieszczoty, dobrzy nauczyciele i witaminy zabijają w dzieciach całą siłę, robią z nich mięczaki. Złe ciotki pomagają w życiu zatryumfować.
-Tak pani sądzi? - wtrącił Jurie.
-Jestem o tym całkowicie przekonana.
-Nie wydaje się pani, że troska też może stymulować?
-Tym co stymuluje człowieka najskuteczniej, jest egoizm.
-A miłość?
-Miłość wynika z pragnienia, żeby ktoś nas kochał.A to znowu egoizm.
(...)istotą życia jest właśnie ten akt wyrzucania, ogałacania. Ogałacania się, aż pozostanie pusta, surowa przestrzeń.
Kiedy Liebard zostawił ją na górze, poszła do łazienki i usiadła na sedesie. Pochlipując i czkając. Odkorkowała butelkę i przytknęła do ust. Zachciało jej się siku. Możliwość robienia tych trzech rzeczy naraz: płakania, picia i sikania, zaskoczyła ją nieco. Towarzyszące temu uczucie było niezwykłe i miłe. Łzy spływały jej strużkami po nosie i policzkach, wpadając do ust i łącząc się z szampanem, który piła i który z kolei zlewał się w jeden strumień z tym co wydalała. Jej ciało funkcjonowało na nowych zasadach, ten świeżo odkryty obieg zdawał się znacznie bezpośredni niż zwykle: gardło i od razu cewka moczowa.
Nie było czkania, ani wnętrzności, ani nerek.
Ani nawet macicy.
Szampan lał się pionowo, bez przeszkód.
Przenikał ją na wskroś.
Choćbyś nie wiem jak daleko pojechała, choćbyś nie wiem jak bardzo starała się szukać, życie jest, jakie jest. Takie, jakie przeżywasz je w tej chwili. Jakie masz w środku.
Czas... Okres między teraz a wtedy, ruchome obrazy, które osadziły się na siatkówce oczu. Na zawsze
Coco realizowała każdy projekt, jaki przyszedł jej do głowy, i natychmiast odnosiła sukces. Pracowała dużo, ze świadomością, że wreszcie robi to, co powinna. Tworząc stroje, tworzyła samą siebie.
Zanim zaowocuje, nienawiść jest otorbionym nasieniem. Zalążkiem. Któregoś dnia człowiek zawija ziarnko bobu w wilgotną watę, wkłada do metalowej puszki i wszystko to ustawia na parapecie, w promieniach słabego słońca. Wkrótce, jeśli warunki sprzyjają, pojawią się kiełki: uraza, zawiść, słabość albo frustracja, pogarda, czasem miłość.
(...) wciąż ulegała przymusowi słów? Słów, które kłamią, zawłaszczają, kryją o wiele więcej, niż zdają się zdradzać.
Trudne lata, które przeżyła, nie pozostawiły miejsca na łagodność i słodycz, cechujące ją w dzieciństwie, na wiarę w siebie i innych.
Pokoje są ładne, ale przegrzane prawda? Liczą się pieniądze - ciągnęła, rozwiązując mu krawat - a właściwie nawet nie tyle pieniądze, ile praca. Dzisiejsza kobieta- powiedziała i odpięła guzik jego koszuli, leniwie, jakby chodziło o coś zupełnie naturalnego, jakby znalazła się u niego właśnie po to, żeby odpinać mu kolejne guziki koszuli - dzisiejsza kobieta to stojak na błyskotki, koronki i futra".
Erny siedział osłupiały. "Łaskoczesz mnie paznokciami"- wykrztusił. "Stojak na szynszyle - podjęła. - Treny u sukni służą wyłącznie do zamiatania kurzu. Wszystko powinno być prostsze, ozdoba - wpisana w linie kroju. Nadmiar przytłacza". "Zwróciłem uwagę na twoje obcisłe bryczesy - powiedział Erny. - I na to, że dosiadasz konia po męsku. Coco zdjęła spodnie i energicznym ruchem cisnęła je w kąt. Swoboda ruchu to władza - stwierdziła, po czym dodała: - Nie wiem, jak możesz spać w takim upale, ja otwieram okna na oścież. Mam mnóstwo pomysłów dotyczących mody..Tak-przytaknął Erny z lekkim uśmiechem - mnóstwo pomysłów".
Nigdy wcześniej nie spotkał kobiety tak pod każdym względem przyziemnej, tak bezczelnie żywotnej i ostrej, pięknej, a raczej uroczej w sposób, który pozbawiał go tchu. "Praca uszlachetnia nie tylko mężczyzn - mówiła, rozpinając stanik - ale także kobiety". I odsłaniając niespiesznie piersi, śliczne i delikatne jak młode figi, zaczęła opowiadać o sklepie Grampayre i o swojej misji wyzwalania kobiet z gorsetu. Nie zamierzał dłużej czekać. Niespodziewanie znikła gdzieś cała jego rezerwa, opadła maska angielskiego dżentelmena. Zrzucił spodnie, zdjął szybko buty i skarpetki. Potem wziął Coco za rękę i przesunął nią powoli wzdłuż swojego ciała.
Niektóre rzeczy mają posmak rozczarowania, zwłaszcza te, na które czekaliśmy od dawna.
Czas... Okres między teraz a wtedy, ruchome obrazy, które osadziły się na siatkówce oczu. Na zawsze.
– Nie dały nam ani odrobiny czułości. Tym lepiej. Pocałunki, pieszczoty, dobrzy nauczyciele i witaminy zabijają w dzieciach całą siłę, robią z nich mięczaki. Złe ciotki pomagają w życiu zatryumfować.
– Tak pani sądzi? – wtrącił Jurie.
– Nie wydaje się pani, że troska też może stymulować?
– Tym, co stymuluje człowieka najskuteczniej, jest egoizm.
– A miłość?
– Miłość wynika z pragnienia, żeby ktoś nas kochał. A to znowu egoizm.
Kiedy Liebard zostawił ją na górze, poszła do łazienki i usiadła na sedesie. Pochlipując i czkając. Odkorkowała butelkę i przytknęła do ust. Zachciało jej się siku. Możliwość robienia tych trzech rzeczy naraz: płakania, picia i sikania, zaskoczyła ją nieco. Towarzyszące temu uczucie było niezwykłe i miłe. Łzy spływały jej strużkami po nosie i policzkach, wpadając do ust i łącząc się z szampanem, który piła i który z kolei zlewał się w jeden strumień z tym co wydalała. Jej ciało funkcjonowało na nowych zasadach, ten świeżo odkryty obieg zdawał się znacznie bezpośredni niż zwykle: gardło i od razu cewka moczowa. Nie było czkania, ani wnętrzności, ani nerek. Ani nawet macicy. Szampan lał się pionowo, bez przeszkód. Przenikał ją na wskroś.