Najnowsze artykuły
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński6
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant23
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tracy Donley
2
5,9/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Morderstwo wykute w kamieniu
Tracy Donley
Cykl: Rosemary Grey (tom 2)
5,8 z 14 ocen
23 czytelników 3 opinie
2023
Morderstwo na łące
Tracy Donley
Cykl: Rosemary Grey (tom 1)
6,0 z 24 ocen
41 czytelników 5 opinii
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Morderstwo wykute w kamieniu Tracy Donley
5,8
Wysłuchałam obydwu powieści autorki z duża przyjemnością. Słuchając miałam odczucia podobne spacerowania latem po wysokiej łące albo zimowego wieczoru przy trzaskającym kominku. Pełen relaks.
Zupełnie nie przeszkadzała mi być przesłodzona przyjaźń, ani wątek romantyczny, który w kulminacyjnych momentach zawierał obsceniczne opisy trzymania się za ręce. A, i były jakieś trupy, ale wszystko w dobrym tonie i przyjacielskiej atmosferze. Jeśli będzie kontynuacja - na pewno wysłucham lub przeczytam.
Morderstwo na łące Tracy Donley
6,0
Książkę przesłuchałem w jeden dzień i mam trochę przemyśleń. Mimo że sam pomysł i opowieść o losach miasta, jego mieszkańców i historii jest całkiem ciekawy to naiwność, absuradlność i przewidywalność książki w wielu momentach zabiera przyjemność z jej czytania.
Co mi nie pasowało?
Dziwna relacja Rosemary z Jackiem. Jest zbyt bliska i do tego przesłodzona (jak prawie wszystkie relacje w tej książce). Nawet najlepsi przyjaciele mają między sobą więcej dystansu.
Relacja głównej bohaterki z Sethem rozwija się zbyt szybko, żeby potem beż najmniejszego powodu wyhamować i znajdować się w stagnacji przez pół powieści, lecz to jest do przełknięcia. Dużo trudniej mi było zaakceptować podglądanie/podsłuchiwanie/śmianie się Jacka i Charliego z tej dwójki. Przecież to dorośli, dojrzali ludzie, a nie czternastolatki. Zresztą całą czwórka zachowywała się dosyć infantylnie. Jakby ktoś mi kazał oszacować wiek bohaterów patrzeć po ich zachowaniu typowałbym po 18-20 lat. Bohaterowie nie mają też żadnych problemów, przez co wydają się mało prawdziwi. To chyba największy minus, bo na dłuższą metę trudno traktować ich jakkolwiek poważnie.
Dochodzi do tego kilka mniejszych i większych głupotek, (mały spoiler, ale na fabule wpływu nie ma) np. Rosemary nienawidzi kotów, ma ciarki gdy ktoś wypowie nazwę tego zwierzęcia i nagle kiedy jej przyjaciel bierze kota na ręce i chce żeby z nimi mieszkał to nie ma nic o ciarkach, wzdrygnięciach, a jedynie o sprzeciwie słownym. Skoro sama nazwa tak ją przerażała to ta reakcja jest nieadekwatna do sytuacji. Tego samego wieczora bohaterka już zaczyna się zaznajamiać z kotem po wielkim strachu, niechęci nie ma znaku. Nie trzyma się to kupy, zwłaszcza gdy na początku książki wielokrotnie podkreślena jest niechęć Rosemary do tych zwierząt. Taka przemiana miałaby sens, gdyby zaakceptowanie kota miałoby miejsce na końcu utworu, a nie rozdział albo dwa po wielkiej nienawiści.
Problem mam także do "śledztwa", które prowadzili Seth, Jackie, Charlie i Rosemary. Z ich perspektywy toczyła się akcją więc wiadomo, że będą musieli mieć dostęp do wielu rzeczy, lecz na żadnym etapie nie czułem, że policja ma w tej sytuacji jakąkolwiek moc sprawczą i generalnie to głowni bohaterowie robią co chcą, a policja pojawia się wtedy, gdy może im pomóc.
Absurdalne moim zdaniem było zachowanie Rosemary bo odnalezieniu ciała burmistrza. Początkowo zszkowana kobieta tego samego wieczora jest już w super formie i nic ani teraz ani kiedykolwiek później nie wskazuje na to, że niedawno znalazła zwłoki mężczyzny, z którym gadała tego samego dnia. No moim zdaniem konsekwencje takiego zdarzenia trzymają się trochę dłużej niż kilka godzin. Naiwne moim zdaniem było też pozostawić Becky samej sobie przy tym morderstwie. Co z tego, że kobieta ma zakrwawioną rękę, prawie nikogo to nie interesuje, dopiero na końcu magicznie przypominamy sobie: a no tak, miała ranę na dłoni, no trochę naiwne podejście. Kolejne dziwne zachowanie: sam koniec, kiedy Rosemary wchodzi do pokoju, w którym widzi kogoś. Sama, wiedząc, że prawdopodobnie jest tam morderczni 2 osób. Czy się czepiam? Tak, a to dlatego, że to skrajnie głupie zachowanie i nie wymagałoby wielkich zmian w fabule, aby nie czynić z Rosemary idiotki.
Zdenerwowało mnie także budowane przez większość książki napięcie, że Rosemary należy do tego miejsca i tu jest jej dom, aby na końcu okazało się, że po prostu jej przyjaciele odbudowują domek i w sumie to może zamieszka, będzie fajnie, przecież oni ją kochają i będzie wszystko super i w ogóle. W sposób w jaki było to budowane, gdy wiadomości o jej przynależności miału drugie dno, były okryte tajemnicą liczyłem, że zmierza to do ciekawego twistu, np. Rosemary jest zaginionym potomkiem Mercy albo jej siostry. Miałoby to tyle samo sensu i na pewno byłoby ciekawsze niż o no masz dom, faceta, a my cię kochamy chodz zamieszkać tu.
Postać staruszki Clark irytuje na koniec swoją wszechwiedzą bazowana na obserwcjach i intuicji tworzących z niej niesamowicie przebiegłą istotę. Jak na koniec mogła rzeczywiście widzieć, jaką miłością otaczają ją inni, tak jej wnioski co do historii, przynależności, itd. Rosemary na początku są wzięte z d***.
To koniec narzekania, więc teraz będę chwalił.
Mimo niskiej oceny i tego wszystkiego co napisałem, to przez książkę brnęło mi się przyjemnie, bo sama historia taka jest, co prawda przeważnie przewidywalna, ale potrafiła co jakiś czas zaskoczyć. Historia to najmocniejsza karta "Morderstwa na łące", przy wyidealizowanych postaciach i wielu absurdach wyróżnia się na plus. Podczas słuchania byłem raczej spokojny i wciągnięty, jedynie od czasu do czasu musiałem się zatrzymać, aby ogarnąć niesamowitą logikę, ale będąc szczerym muszę przyznam, że było przyjemnie. Jednak pozytywnie nie mogę ocenić, głównie przez słabe postacie. Zastanawiam się czy sięgnąć po inne pozycji z tej serii, głównie zależy to od rozwoju lub jego braku bohsterów.
Audiobooka słuchałem w wykonaniu Filipa Kosiora, jeśli kogoś to interesuje.