Politolożka, obecnie kierowniczka projektów w IT. Pochodzi z Podkarpacia, od lat mieszka i pracuje w Warszawie. Wierzy, że nic nie dzieje się przez przypadek i wszystko w naszym życiu ma swój czas. Od najmłodszych lat książki stanowiły ważną część jej życia, a marzenie o napisaniu własnej powieści towarzyszyło jej równie długo. Przez lata historie, które tworzyła, ładowały w szufladzie, uznała jednak, że nadszedł moment na pokazanie ich szerszej publiczności. W swojej twórczości skupia się na emocjach bohaterów, które uważa, za klucz do lepszego zrozumienia i przeżycia lektury.https://www.instagram.com/dagmara.zielant.wos/
"Zanim zgaśnie iskra" to debiutancka powieść Dagmary Zielant-Woś, która stanowi poruszającą opowieść o trudnych wyborach, utracie i szukaniu nowego miejsca na ziemi. Główną bohaterką jest Elsa, kobieta, która po doznanej krzywdzie wybiera samotność, izolując się od świata. Jej życie zmienia się jednak, gdy do jej drzwi puka zziębnięty mężczyzna, Alex. Czy kobieta przełamie swój strach i postanowi mu pomóc?
Książka dotyka bardzo trudnych tematów i tym samym całkowicie łapie nas za serce! Autorka w przystępny sposób ukazuje trudności związane z zamknięciem się w sobie oraz konieczność znalezienia drogi do odbudowy własnego ja i lepszego poznania swojej złamanej psychiki.
Do tego ja uwielbiam, jak narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw, a tutaj właśnie to mamy. Dzięki temu możemy jeszcze lepiej poznać naszych bohaterów i okazać im swoje zrozumienie i troskę. To refleksyjna lektura, taka która każe nam na chwilę zwolnić, przemyśleć i zastanowić się. Zdecydowanie uważam, że jest to udany debiut!
Życie nie zawsze jest pełne jedynie przyjemnych momentów. Często potrafi nas boleśnie zranić i złamać. Traumatyczne wydarzenia odciskają ogromne piętno na naszej duszy i trzeba mieć mocny charakter, by poradzić sobie z demonami przeszłości, które czychają, by wyłonić się z cienia i zaatakować.
Elsa nie miała łatwego życia. Matka alkoholiczka nigdy nie darzyła jej żadnym pozytywnym uczuciem. Na szczęście udało jej się trafić do cudownej rodziny zastępczej, która obdarowała ją miłością na jaką zasługuje każde dziecko. Ta wybitnie uzdolniona kobieta skończyła Harvard Medical School w wieku trzynastu lat! Jednak pech chciał, że matka alkoholiczka nie była jedynym potworem, który zniszczył jej życie. Gdy była rezydentka w jednym ze szpitali poznała Davida. Od razu wpadła mu w oko, jednak ona nie odwzajemniała uczucia i jasno dawała mu to do zrozumienia. Zresztą była już w związku. David okazał się jej najgorszym demonem. Porwał ją i torturował oraz gwałcił. Zniszczył nie tylko jej psychikę, ale także piękne ciało. Oblał kobietę kwasem, który pozostawił blizny na całe życie.
Choć od tych wydarzeń minęło już 6 lat to z taką traumą ciężko jest żyć normalnie. Elsa postanowiła uciec od świata. Zaszyła się w domku w lesie i wiodła życie samotniczki, której towarzyszyły dwa psy i kot.
Jednak, jak już wiecie los bywa przewrotny. Tym razem postawił na jej drodze mężczyznę. Alex ma wypadek samochodowy. Nie pamięta do końca, jak to się stało, że w środku nocy znalazł się w ciężkim stanie pod drzwiami Elsy. Ona, jak przystało na lekarkę nie mogła mu nie pomóc. Przecież składała przysięgę. Jednak obcy mężczyzna w jej domu to dla niej ogromny problem. Boi się ludzi i dotyku. Nie potrafi spokojnie przebywać w towarzystwie obcego mężczyzny. Jednak Alex z dnia na dzień jest coraz bardziej zafascynowany Elsą i jedyne czego pragnie to przekonać ją do siebie. Pogoda uwięziła ich w domu na miesiąc więc może maleńkimi krokami próbować zbliżyć się do niej.
Jednak autorka postanowiła zaskoczyć nas po raz kolejny. Gdy już miałam nadzieje, że tych dwoje po swoich ciężkich przejściach, w końcu dostanie od losu prawdziwe szczęście wydarza się coś czego kompletnie się nie spodziewałam.
Co takiego musicie dowiedzieć się sami.
Książka jest ogromnie wciągająca. Pisana z perspektywy i Alexa i Elsy. W trakcie akcji książki kilka razy przenosimy się w przeszłość i poznajemy przykre i traumatyczne doświadczenia naszych bohaterów. Autorka potrafi zaskoczyć. Nie spodziewałam się, że tutaj będzie się tyle działo! Czytałam z zapartym tchem, aż do ostatniej strony książki. Aż zrobiło mi się przykro gdy dotarłam do ostatniej strony, bo pokochałam naszych bohaterów i mogłabym czytać o nich całe serie.
Język autorki ogromnie przypadł mi do gustu. Książka jest bardzo emocjonalna i porusza bardzo ważną kwestię. Ludzie w życiu doświadczają wielu ogromnych krzywd. Niejednokrotnie po takich wydarzeniach próbują schować się za twardym pancerzem. Jednak każdy z nas zasługuje na miłość. Złe doświadczenia nie powinny odbierać nam chęci do życia. Trzeba walczyć do końca i mówić sobie, że bez względu na wszystko zasługujemy na szczęście.
Autorko bardzo dziękuję Ci za tę wspaniałą opowieść i mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze nie raz trzymać w rękach Twoje książki, bo zakochałam się w Twoim piórze. Takich autorów nam potrzeba.