Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Mniej znany z braci Tsuge nawet w Japonii nie sprzedawał się zbyt dobrze. To nie są historie, które z radością pożyczysz przyjacielowi, by zachęcić go do sztuki komiksu. A może inaczej: nie pożyczysz ich tym, którzy od komiksu chcą zabawy i fajerwerków. „Trash Market” to zbiór ponury, naznaczony powojenną Japonią, ale rzadko wprost (ktoś jest weteranem wojennym, ktoś byłym pułkownikiem),widzimy raczej skutki sytuacji gospodarczej i politycznej. Bohaterowie to świadkowie lub uczestniczy patologii wynikającej ze skrajnego ubóstwa, chorych sytuacji będących wynikiem traum i pomieszania wartości. Widzimy studentów marzących o krwawej zemście za niesprawiedliwość, ludzi utrzymujących się z oddawania krwi trzy razy w tygodniu czy chore relacje rodzinne, w których najbardziej cierpią najmłodsi Tsuge sam przyznaje, że nie planował szczegółowo tych historii. Miał zarys, miał w głowie początek i zakończenie – resztę dopowiadało życie. Całość jest bardzo literacka, zresztą Tadao miał także ambicje pisarskie, a „Up On The Hilltop Vincent Van Gogh” miał nawet swój prozatorski odpowiednik. Chwilami dochodzą do głosu również awangardowe rozwiązania fabularne. Graficznie autor lawiruje między brzydotą i prostotą z czystymi tłami, a pięknymi artystycznymi grafikami zachwycającymi grą światłocieniem, których kompozycja wynika z fascynacji fotografią By mieć pełny obraz całości, warto zapoznać się również z tekstami zamieszczonymi na końcu zbioru. Są tam m.in. wspomnienia samego Tsuge, z których wynika, że wiele smutnych wątków umieszczonych w tych opowiadaniach wynika z osobistych doświadczeń