cytaty z książek autora "Konstanty Ildefons Gałczyński"
NOWE NAZWY DNI TYGODNIA
Poniedziałek - obłędnik
Wtorek - niechętnik
Środa - nerwownik
Czwartek - ewentualnik
Piątek - sceptycznik
Sobota - zalajnik
Niedziela - skandalnik
Świat jest to duża smaczna ryba, ale ludzie to ości.
Ze wszystkich kobiet świata najpiękniejsza jest noc.
(...) to mnie jeszcze boli;
a ja sądziłem: minie, przejdzie,
że jakoś ból wypielę -
a ty mi ciągle z dna pamięci
wypływasz jak topielec...
Nie mówię, żem jest geniusz,
lecz i nie dupa:
też bym napisał "Dziady",
gdybym się uparł...
Jest tylko jedna rzecz ważna na świecie: wiara. I mocne ręce; i gorące serce: żeby ta lampa, którą w ciemnościach trzymamy na wietrze, na tej skale rozbitków, nie zgasła. Bo jest tylko jeden obowiązek w ciemnościach: świecić.
A ja sądziłem: minie, przejdzie,
że jakoś ból wypielę —
a ty mi ciągle z dna pamięci
wypływasz jak topielec.
Czuję w tej chwili niesłychane luki własnego wykształcenia, jestem jak kulawy, ale - przy pięknym wysiłku woli można dotrzeć do celu i na kikutach!
Kobieta jest jak patelnia, ponieważ kobietę, jak również patelnię, można wziąć za rączkę.
Najważniejsze jest wypielenie z siebie małego grzechu, skłonności do małych przekroczeń, do małych świństw. Wielka zbrodnia odradza, od małych zbrodni karleje się. Trzeba walczyć z małym grzechem.
Choćbyś morzem żeglował,
choćbyś lądem wędrował,
nie wiem jaką krainą
ciekawą -
ona wezwie cię dłońmi,
sen ją w nocy przypomni
i jak dziecko zawołasz:
Warszawo!
Oto widzisz, znowu idzie jesień -
człowiek tylko leżałby i spał...
Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
Śmierć większa, a Noc mniejsza,
Noc była piękna jak sen a Śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza.
Na jasną dłoń upadnie ciemność słodka
i włosów puch dębowych liści dotknie.
Pochwalmy noc, że jest jak otchłań
że spadać w nią jest tak cudownie.
Moja poezja to jest noc księżycowa,
wielkie uspokojenie;
kiedy poziomki słodkie w parowach
i słodsze cienie.
Gdy nie ma przy mnie kobiet ani dziewczyn,
gdy się uśpiło
wszystko i świerszczyk w szparze cegły trzeszczy,
że bardzo miło.
Ona umarła potem z miłości, z owej tęsknoty i samotności.
Lato się tak jak skazaniec kładzie
pod jesienny topór krwawy...
Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,
albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.
Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie—
serwus, madonna.
Miłość jest to psychiczna hypermetamorfoza prowadząca do hypercenestezji, co w konsekwencji daje augiopatyczną neurastenię.
Przyjmij wianek poety, łotra i łobuza,
znają mnie redaktorzy, zna policja konna,
a Ty jesteś matka moja, kochanka i muza.
Serwus, madonna.
Półksiężyc i uliczka
która do nieba skęca;
i wiatr, co ci włosy zakręca;
i cienie - dla policzka;
i cierpienie - dla serca.
Jeśli diabeł im to zrobił na złość,
Ty im, Boże serca znowu zazłoć,
bo jakże dzisiaj żyć bez miłości!
Na tych słów, na tych rytmów cudowność,
na tę zieleń drzew, na słońca miękkość,
na ten smutek słodki, na tę młodość,
na złocistość kształtów, na dalekość -
na to wszystko, co się składa w księgę
niewypowiedzianej cudowności,
a po której tak jak pszczoła błądzę...
Wizje, które inni osiągają zbytecznie za pomocą haszyszu czy opium, można bardzo łatwo osiągnąć, trzymając głowę skrzywioną ciągle w jednym kierunku, nad splątanym zielskiem, przez pięć godzin bez przerwy, z gracą w ręku (...).
I gdy oczy otworzę
dech mi w piersiach zapiera,
myślę sobie: a może
księżycowa chimera?
...stoi ta banda w sejmie,
żaden czapki nie zdejmie,
ciastka jedzą, rajcują, czysta komika.
Gdy wieje wiatr historii,
ludziom jak pięknym ptakom
rosną skrzydła, natomiast
trzęsą się portki pętakom.
Polska jest jak poeta
i za to ją świat wini.
Poeta ma natchnienie.
Forsę inni.
Księżyc w niebie jak bałałajka
ech! za wstążkę by go tak ściągnąć
i na serduszko.