cytaty z książek autora "Sophie Kinsella"
Życie byłoby znacznie prostsze, gdyby nasze rozmowy można było przewijać lub kasować jak nagrania na kasetach wideo albo odwoływać jak zeznania na sali sądowej
Przeskoczenie z trójki na piątkę... to nie byle co. A jeśli będziemy od ciebie wymagać umiejętności liczenia?
- Umiem liczyć - odpowiadam z desperacją w głosie. - Proszę mi zadać jakieś pytanie. Proszę, niech mnie pan o coś zapyta.
- Dobrze. - Jego usta wyraźnie drgnęły. - Osiem razy dziewięć.
Wpatruję się w niego z mocno bijącym sercem, a w głowie mam nagle pustkę. Osiem razy dziewięć. Nie mam pojęcia. Kurwa. No dobra, jeden razy dziewięć jest dziewięć, dwa razy dziewięć jest...
Nie. Już wiem. Osiem razy dziesięć to osiemdziesiąt. Tak więc osiem razy dziewięć musi być...
- Siedemdziesiąt dwa! - wołam...
Problem z poddaniem się polega na tym, że nigdy się nie dowiesz. Nigdy się nie dowiesz, czy mogło się udać, czy nie.
Nie karz się za to, że nie znasz wszystkich odpowiedzi. Nie zawsze musisz wiedzieć, kim jesteś albo widzieć swoją przyszłość. Czasem wystarczy, jeśli znasz swój następny krok.
Po prostu będę niekonsekwentna. W końcu jestem kobietą, wolno mi.
Nie karz się za to, że nie znasz wszystkich odpowiedzi. Nie zawsze musisz wiedzieć, kim jesteś albo widzieć swoją przyszłość. Czasem wystarczy, jeżeli znasz swój następny krok.
Zdaje się, że ja też doszłam do wniosku, że całe życie polega na tym, by wspinać się, a potem spadać i znowu się podnosić. I nieważne, że czasami jesteś w dołku. Liczy się to, żeby cały czas zmierzać mniej więcej do góry. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że tak będzie. Mniej więcej do góry.
Przekonałam się bowiem, że jeśli nie
można być szczerym wobec przyjaciół i kolegów, i tych, których się kocha, to nie wiadomo, o co chodzi w tym całym życiu.
Ale nie będę się nad sobą użalać. Ani płakać. Ani rozwodzić się nad tym. Niemal słyszę w uszach głos Sadie: Moja droga, jeśli coś w życiu idzie nie tak, unosisz głowę, przywołujesz na twarz promienny uśmiech, robisz sobie koktajl...
(...) - To takie smutne. - Pociągam nosem. - Strasznie smutne.
- Wcale nie smutne - odpowiada natychmiast z dawną nonszalancją. - Takie jest życie. Są inni mężczyźni, inne kraje, inne drogi życiowe. Ja już to wiem. - Nagle mnie atakuje. - Ja to wiem. I mówię Tobie, żebyś także wiedziała.
- Co takiego wiesz? - Nie nadążam za jej tokiem myślenia. - I co ja mam wiedzieć?
- Że nie wyjdzie Ci z tym facetem. Z tym Twoim Joshem.
- Dlaczego? - patrzę na nią z lękiem. Musiała wplątać w to Josha?
- Możesz go bardzo chcieć. - Odwraca się i obejmuje rękami kolana. Widzę przez sukienkę linię jej kręgosłupa. - Ale jeśli on ciebie nie chce, równie dobrze mogłabyś pragnąć, żeby niebo było czerwone...
... nie chcę stać się kimś, kto nigdy nie spogląda przez okno.
Są w życiu chwile, dla których specjalnie wynaleziono lody Magnum w białej czekoladzie. To jest właśnie jedna z nich.
Nieważne jak dokładnie sobie wszystko zaplanujesz, i tak nigdy nie wiadomo, jak ułoży się w życiu. Ale ty już to wiesz.
Nieodwzajemniona, jednostronna miłość to jak pytanie bez odpowiedzi. Nie możesz na tę odpowiedź czekać przez całe życie.
Wiara to za mało!- W głosie Sadie brzmi pasja i coś jakby gniew.- Czy tego nie widzisz, głupia dziewczyno? Wciąż na coś liczysz, w coś wierzysz! Nieodwzajemniona, jednostronna miłość to jak pytanie bez odpowiedzi. Nie możesz na tę odpowiedź czekać przez całe życie.
Gdy patrzę na to, co się dzieje, ściska mnie w gardle. Oni wszyscy są jak Sadie. W głębi duszy mają po dwadzieścia lat. Siwe włosy i pomarszczona skóra to tylko powłoka. Starszy pan z maską tlenową pewnie kiedyś łamał kobietom serca. Pani o łzawiących oczach była swawolną dziewczyną, która płatała figle przyjaciołom. Każdy z nich był młody, kochał się w kimś, chodził na przyjęcia, miał przed sobą całe życie... (...) Mam wrażenie, że widzę ich właśnie takimi, jacy byli. Młodzi i pełni sił, opuszczają swoje stare ciała i zaczynają tańczyć. Tańczą charlestona, wywijają nogami, mają ciemne, mocne włosy, gibkie ciała, śmieją się, ujmują za ręce, upojeni, odrzucają w tył głowy...
Czasem jednak trzeba być odważnym. Pokazać ludziom, co w życiu najważniejsze.
A czym właściwie jest miłość? Nikt do końca tego nie wie. Nikt nie potrafi jej zdefiniować ani udowodnić.
Mówi dalej, ale ja już go nie słyszę. Nie wiadomo dlaczego, przypominam sobie dzień naszego ślubu. Był rzeczywiście fajny – nasz ślub. Wszystkie te przemyślane detale, autorskie koktajle. Tak byłam zaaferowana zapewnieniem zadowolenia gości, że zapomniałam sprawdzić jeden szczegół – czy wychodzę za właściwego faceta.
Ostatnie wydarzenia nauczyły mnie jednego: nie istnieje coś takiego, jak największa pomyłka w życiu. Człowiek nie może zrujnować sobie życia, ponieważ okazuje się, że życie wcale nie jest takie kruche.
Siadam na schodach, w słońcu, obserwuję turystów i udaję, że jestem na urlopie od własnego życia.
Nie wiesz, ile karatów ma twój pierścionek zaręczynowy?
Obaj mężczyźni dziwnie na mnie patrzą. Czuję, że się
rumienię.
– No co? Przykro mi, nie przypuszczałam, że go zgubię.
– Urocze. – Mark uśmiecha się pod nosem. – Większość
kobiet zna tę wartość na pamięć do drugiej cyfry po przecinku. I
zaokrągla w górę.
- Co to jest? - Maya wpatruje się w mój drżący ręcznik. - Co do diaska tak... wibruje?
Nie mogę się przyznać, że to telefon. Nie po wpadce z BlackBerry.
- Hmm... - chrząknięciem oczyszczam gardło - to moja specjalna... zabawka erotyczna.
Za moich czasów faceci się żenili, bo chcieli seksu. I to była odpowiednia motywacja. (...) A wy sypiacie z nimi, mieszkacie z nimi, a potem chcecie pierścionek zaręczynowy. Wszystko do góry nogami.
... związki łączące ludzi polegają na zaufaniu i równości.
Promienieję tak, jakby w moim wnętrzu paliła się żarówka o niesłychanie wysokiej mocy. Już wiem, co liczy się w życiu.
Mój przyjaciel stracił matkę, kiedy byliśmy na studiach. Przegadaliśmy wiele nocy. Wiem, jak to jest. Z tego nie da się
otrząsnąć. I nieważne, czy jest się dorosłym czy nie. To w nas zostaje na zawsze.
Mężczyźni i kobiety nie są wrogami. Mężczyźni i kobiety to bratnie dusze. I jeśli byliby wobec siebie szczerzy od samego początku, wtedy wszyscy zdawaliby sobie z tego sprawę.
- Jak to możliwe, że pamiętałeś o Derry i o tym, że nie przyjęła mnie do pracy? (…) I nie tylko to. Wszystko, co powiedziałam ci wtedy w samolocie. Każdy najmniejszy szczegół, dotyczący mojej pracy, rodziny, Connora… Wszystko pamiętasz. A ja tego nie chwytam.
- Czego nie chwytasz? – zapytał Jack, marszcząc brwi.
- Nie chwytam, dlaczego kogoś takiego jak ty mogłoby zainteresować moje głupie i nudne życie (…).
- Emmo, twoje życie nie jest głupie ani nudne!