Biała wieża Ola Bocheńska 4,7
![Biała wieża](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/39000/39859/352x500.jpg)
ocenił(a) na 113 lata temu Kiedy w zeszłym tygodniu udałam się do biblioteki na łowy, wypożyczyłam kilka sensacji, kryminałów... i myślałam jeszcze o jakiejś lekkiej, przyjemnej książce. Chodziłam po tej bibliotece i chodziłam, aż natrafiłam na tę właśnie pozycję. Z opisu wydawało mi się, że to jest to, czego szukam, ale przyznaję, rozczarowałam się.
Owszem, historia zawarta w książce jest dosyć banalna i w zasadzie tego chciałam - banalnej historyjki, bo na to miałam ochotę. A tym czasem natrafiłam na płytką miłość, gdzie dwoje ludzi przez chwilę świata poza sobą nie widzi, później pojawia się kobieta w ciąży, która niszczy ich szczęście. Następnie przez tydzień się do siebie nie odzywają, aż w końcu okazuje się (kreatywne to nie było),że kobieta jest w ciąży z bratem Vitto, a zaistniała sytuacja była wielkim nieporozumieniem. Koniec końców, Marina i Vitto godzą się i żyją długo i szczęśliwie.
To wszystko jeszcze nie jest takie złe, gdyby nie to, że fabuła jest przedstawiona w nieco nudny sposób.
Dla zasady starałam się czytać wszystko, nie omijając żadnych stron. Ale wytrzymałam w ten sposób tylko do połowy książki. W drugiej połowie opuszczałam kilkustronowe opisy przedpołudnia Mariny, tego jak wstaje, szczotkuje zęby, zastanawia się co ubrać i niemalże opisuje skład płatków śniadaniowych, które jadła kilka minut wcześniej. Od czasu kłótni z Vitto, Marina non stop zastanawia się co dalej, co ma robić, jak postępować, czy dzwonić, czy nie, czy się odezwać, czy czekać aż on to zrobi, czy w ogóle się jeszcze kiedyś odezwie, czy będą mieli szanse na szczęśliwe życie, czy to już koniec, czy jest jeszcze nadzieja, i tak w kółko...
Czytając w opisie o duchach latających tanimi samolotami i tajemniczych snach spodziewałam się czegoś unikalnego, niezwykłego, oryginalnego, a tym czasem okazało się, że jedynym nawiązaniem do tych ponadczasowych aspektów, był fakt, że głównym bohaterom śniły się w jednym czasie te same sny.
To jest tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena, ale jeśli ktoś poszukuje właśnie prostej, przyjemnej wciągającej powieści, to zdecydowanie odradzam Białą wieżę, gdyż przy tej książce ja sama zmęczyłam się bardziej niż wypoczęłam. Chociaż przyznaję, były i ciekawe fragmenty, ale szczerze mówiąc zbyt wiele ich nie było.
Cóż, takie życie.
Nie do końca orientuję się, czy Ola Bocheńska napisała jeszcze jakąś książkę, ale nawet jeśli, to raczej po nią nie sięgnę.