To nie jest książka dla poszukujących subtelności. Widziałam zarzuty, że zrównuje miłość do wulgarnych opowieści o wielu kutasach i cipkach. Dla mnie to opowieść o wypieranej seksualności i toksycznej miłości. Jeśli dla kogoś tabu jest wulgarny kobiecy język, to nie polecam. Może nie podobać się jej styl, jak zwykle, ale jednego jestem pewna - jest autentyczna.
Bardzo długo "polowałam" na tę książkę i niestety ogromnie się rozczarowałam. Jestem rozczarowana, zniesmaczona i zażenowana. Nigdy wcześniej nie czytałam erotyku. Natomiast czytałam "jedenaście minut" P.Coelho i tamta książka była napisana w sposób subtelny, delikatny. Za to "Migadł" i opowieści o babci,która prowadziła do szczytowania małoletniej wieśniaczki, dziewczynki, które wspólnie poznawały swoje ciała i sprawiały sobie przyjemność dotykiem.. Stwierdzenia "chuj" czy "pizda".. Wszystko to i jeszcze więcej, sprawia że dla mnie to wyuzdana opowieść, nie mająca nic wspólnego z dowartościowaniem kobiety czy ukazaniem jej piękna. Zdecydowanie nie polecam.