Niemiecki pisarz i poeta. Przyszedł na świat w Północnej Nadrenii.
W czasie II wojny światowej działał w służbie pomocniczej Wehrmachtu (Reichsarbeitsdienst).
Absolwent Uniwersytetu w Bonn (Rheinische Friedrich-Wilhelms-Universität Bonn) - germanistyka, historia sztuki i psychologia.
Jego twórczość obejmuje powieści, opowiadania, nowele, słuchowiska radiowe oraz scenariusze filmowe. Parał się również poezją.
Często podejmował tematykę II wojny światowej.
Dieter Wellershoff żył 92 lata.
Nie należy go mylić z adm. Dieterem Wellershoffem (1933-2005),niemieckim wojskowym, generalnym inspektorem Bundeswehry.
Wybrane dzieła: "Gottfried Benn, Phänotyp dieser Stunde" (1958),"Die Bittgänger. Die Schatten" (1968),"Ein Gedicht von der Freiheit" (1977),"Die Sirene" (1980, polskie wydanie: "Syrena", Bellona, 2006),"Das Schimmern der Schlangenhaut. Existentielle und formale Aspekte des literarischen Texte" (1996),"Die Frage nach dem Sinn. Rede an die Abiturienten des Jahrgangs 2003" (2003),"Was die Bilder erzählen. Ein Rundgang durch mein imaginäres Museum" (2013).
Żona: Maria von Thadden (do 15.06.2018, jego śmierć),3 dzieci.
- Oto nareszcie teraźniejszość, ponieważ na nic już nie czekam, nigdzie się nie wybieram, za niczym nie tęsknię - pomyślał. Był w teraźniej...
- Oto nareszcie teraźniejszość, ponieważ na nic już nie czekam, nigdzie się nie wybieram, za niczym nie tęsknię - pomyślał. Był w teraźniejszości, gdyż nigdzie nie było mu śpieszno".
Dieter Wellershoff (1925 -2018) - niemiecki pisarz, mieszkał w Kolonii, poza tym nic ciekawego nie znalazłem. Na LC 5,33 (3 oceny i 0 opinii),książka z 1980, wydana w Polsce w 2006. A teraz najistotniejsze: to LEKTURA DLA MĘŻCZYZN PO 50. .
A że 50 przekroczyłem ćwierć wieku temu, to doceniam trafność przedstawienia psychiki mężczyzny, któremu już nawet pomarzyć o miłości jest trudno.
Bohater – Elsheimer ma żonę i dwie córki (s.20):
„...Byli dobraną parą, łączyły ich upodobania i sposób myślenia. Elsheimer mógł sobie pogratulować pięknej, mądrej żony, dwóch udanych córek i sukcesów zawodowych..”
A jednak, a może właśnie dlatego jest podatny na rozmowy z nieznajomą, zakłócające status quo. Bo szara przewidywalna codzienność daje wprawdzie poczucie bezpieczeństwa, lecz równocześnie powoduje żal, że już się nic niezwykłego w życiu nie zdarzy. Elsheimer chwyta się rozmówczyni, jak tonący brzytwy, by przerwać stan apatii wywołany stabilizacją, umieraniem za życia. Najwyżej napisze jeszcze jedną książkę, poprowadzi wykłady, a córki pokończą studia i wyjdą za mąż, co jest normalną koleją losu. Powinien prosić: „Boże, zabrałeś moce, zabierz i chęci”, lecz te „chęci” inaczej „marzenia” nasilają się z wiekiem, są tym większe, im bliżej do śmierci, bo świadomość jakiegoś niespełnienia tkwi w każdym.
Przeczytałem jednym tchem, lecz zdradzić końca nie mogę, więc powiem tylko, że ubawiłem się świetnie i zapewniam, że każdemu samokrytycznemu starcowi też ta historia bardzo się spodoba, a innym nie polecam, bo jej nie zrozumieją. Dodam jeszcze, że lektura przypomniała mnie „Zbrodnię Sylwestra Bonnard”, w której bohaterem jest też starzejący się mężczyzna. 7/10 (dla staruchów 8/10)