Uciekinier Sapphique Catherine Fisher 6,9
![Uciekinier Sapphique](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/63000/63046/352x500.jpg)
ocenił(a) na 35 lata temu "Więzień Incanceron" i "Uciekinier Sapphique" Catherine Fisher to dwa tomy cyklu, który skończył się równie szybko, jak się zaczął. Szeroko reklamowany, doczekał się jedynie dwóch pierwszych tomów, a o kontynuacji internet milczy. Całe szczęście otwarte zakończenie drugiego tomu nie wymaga szczególnie dalszej historii.
Mi ta seria wpadła w ręce całkiem przypadkiem i właściwie jakby nie trafiła, to nie byłaby to żadna strata.
Nie warto dla tych tomów skrobać dwóch osobnych recenzji, bo właściwie można by upchać całą treść w jednym tomie i by to nie bolało. Zresztą pierwszy kończy się w taki sposób w jaki w moim regulaminie czytelniczym tom I kończyć się nie ma prawa.
Cykl "Incanceron" to historia dwóch światów, które są rozdzielone, a zarazem nierozłącznie połączone.
Incanceron to olbrzymie więzienie w którym mieszczą się całe miasta, lasy, morza i góry. Piekło dla osadzonych tam więźniów, którzy żyjąc w nim od pokoleń zaczynają tracić pojęcie, czy w ogóle jest coś na Zewnątrz.
Z kolei Zewnętrzne, zwane przez mieszkańców Epoką, to królestwo, gdzie mimo wysoko rozwiniętej technologii panują surowe zasady, aby przestrzegać realiów jednego wieku i nie iść naprzód. Bo? Bo była wojna i ktoś doszedł do wniosku, że jak wszystko stanie w miejscu, to będzie bardzo fajnie.
W tych realiach żyją kolejno Finn i Claudia. On, więzień Incanceronu, dziecko zrodzone w trzewiach więzienia. I ona, córka Naczelnika, narzeczona księcia i przyszła królowa.
Wykreowane światy, koleje losów bohaterów i cała fabuła budzi z miejsca zainteresowanie. Ale niestety na świetnym pomyśle moje uznania dla autorki się kończy.
Catherine Fisher stworzyła sobie historię, która zdecydowanie ją przerosła. Światu zabrakło szczegółów, pierwszoplanowym bohaterom charakteru(takiego stałego, bo zwykle się zachowywali, tak jak trzeba było na użytek fabuły a nie według swoich cech osobowości),a drugiemu planowi miejsca w fabule i określonych zadań. Dużo wątków i postaci pojawiło się właściwie bez żadnego pomysłu na ich wykorzystanie. Drugi plan wypełniali bohaterowie, których całym celem było zachowywanie się tak, jak określono ich w pierwszym zdaniu o nich i koniec.
Najgorzej jednak wypada fabuła. Cała intryga, problemy społeczne i spiski, wokół których historia się kręci, to kwestia potraktowana bardzo po macoszemu. A nawet nie, zwyczajnie od czapy.
Historia jest grubymi nićmi szyta, i to z różnych materiałów. Wszystko razem tworzy bardzo pokraczną całość, gdzie czytelnik często musi łapać się za głowę, skąd jakiś wątek w ogóle się wziął, nie mówiąc już o tym po co.
No tak, historia ciekawa. Pomysł był dobry, ale pisarce zabrakło zdolności i dobrego warsztatu.
Skończyło się na dwóch tomach, które tworzą jako taką całość, ale finalnie są absurdalnie słabo napisane, a zwroty akcji i ostateczne rozwiązania kompletnie niejasne i nie wiadomo skąd wytrzaśnięte.