W jednej chwili, która była malarsko przejrzysta zrozumiałam twą zmienność stałości, lecz na nic koło życia wstrzymane jak taśma na szali p...
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Piękne życie” Virginie GrimaldiLubimyCzytać6
- Artykuły„A co innego miał powiedzieć?”. Powieść rosyjskiego pisarza wycofana po poparciu PutinaKonrad Wrzesiński22
- Artykuły„Johnny Panika i Biblia Snów“: 32 opowiadania Sylvii Plath w końcu w polskim przekładzieLubimyCzytać4
- ArtykułyPustkę wypełnić opowieścią. Maciej Sieńczyk i „Spotkanie po latach”Konrad Wrzesiński1
Joanna Gładykowska-Rosińska
(ur. 1986) – nauczycielka języka polskiego w VIII Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy, autorka
książek „Spotkamy się nigdy” (2023),„Prosto z moich oczu” (2017),„Halo, poezja” (2006) oraz
współautorka antologii „The Best Off”, „Wykop z miasta”, „Patologos” opublikowanych pod szyldem
Bydgoskiej Grupy Literackiej Et Cetera. Jej wiersze ukazały się w zbiorach pt. „Nasze Niepodległości”,
„Muzy nad Brdą i Dnieprem” i innych. Trzykrotna stypendystka Prezydenta Miasta Bydgoszczy.
Laureatka Nagrody Młodych (2006) przyznawanej przez Marcela Roosena. Swego czasu publikowała
w kilku czasopismach literackich i artystycznych, m.in. „Akant”, „Cogito”, „Helikopter”, „Filo-sofija”,
„Poezja dzisiaj” , na łamach internetowego cyklu Galerii Autorskiej „Poezja w ukryciu” i w jednym z
odcinków podkastu „Nadmorze” Piotra Wikora Lorkowskiego. Urodzona w Bydgoszczy, miłośniczka
kotów i muzyki. Od czasu do czasu wraz z zespołem Obiekt dokonuje muzycznych interpretacji swoich
wierszy.
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Słowo przychodzi znikąd i donikąd zmierza, więc chodźmy tam gdzie lwy jedzą z ręki gdzie noc pod nogami i słońce, gdzie człowiek z człowie...
Słowo przychodzi znikąd i donikąd zmierza, więc chodźmy tam gdzie lwy jedzą z ręki gdzie noc pod nogami i słońce, gdzie człowiek z człowiekiem, przy człowieku i w człowieku, a niebo wszędzie jest takie same, podaj, proszę, nie palec a dłoń całą i ciepłą, nie chcemy chwytać i szarpać, ale łaskotać stopy naszych bogów, bo zawsze na koniec jest tak jakby jeszcze za wcześnie.
1 osoba to lubiByłam dźwięczna jak on i wszystkie kieliszki w restauracji, wszystkie komórki i spięte kluczyki, pobrzmiewające w neurotycznym pośpiechu koc...
Byłam dźwięczna jak on i wszystkie kieliszki w restauracji, wszystkie komórki i spięte kluczyki, pobrzmiewające w neurotycznym pośpiechu kochanków, otwierających wspólne drzwi. Niestety, tego dnia nic nie zdawało się proste.
osób to lubi