Tyle pamiętam Beata Dulewicz 8,8
"Tyle pamiętam" to książka, na którą miałam ogromną ochotę, odkąd napisała o niej na stories Gosia @blaskksiazek. Wypowiadała się tak zachęcająco, że wiedziałam, że prędzej czy później przeczytam. Niestety, ale od samego początku było mi z tą powieścią pod górkę. Po wielu przebojach trafiła w moje ręce, a ja od razu zabrałam się za jej czytanie.
Wciągnęłam się od pierwszej strony. Czytałam na czytniku w drodze do pracy, słuchałam na syntezatorze podczas gotowania obiadu, zerkałam na telefonie, gdy zasypiały moje dzieci. Byłam ciekawa, jak potoczy się historia Kingi. Dziewczyny, która wychowywała się bez ojca i była z tego powodu napiętnowana przez rówieśników. Można by rzec, że takie nieprzyjemne doświadczenia wzmocnią i zahartują charakter, ale nie w tym przypadku. Kinga wyrosła na kobietę niepewną i zakompleksioną. Dopiero spotkanie prawdziwej i pierwszej miłości sprawia, że nabiera odwagi i pewności siebie. Ale nic nie jest takie idealne, jakie się wydawało na samym początku. Najtrudniejsze dopiero przed nią.
Autorka zaserwowała nam dość obszerną historię, rozgrywającą się na przestrzeni wielu lat. Mimo to jest to bardzo wciągająca, trzymająca w lekkim napięciu opowieść. Pełna świetnie wykreowanych postaci, zarysowanych wydarzeń. Czytając ma się wrażenie, że jest się w samym centrum wydarzeń, a co najmniej w głowie bohaterów. A wiecie co jest najlepsze? Że to debiut, tak lekko i wciągająco napisany, że czyta się sam mimo objętości.