Zachęcony zamieszczoną w Mazurek i Stanowski # 13 zachętą do recenzji recenzuję: Spodziewałem się, że wiersze będą postarane na solidne 21,37% , ale nie sądziłem że będą aż tak mizerne. Na serio totalnie rozczarowałem się. Zwłaszcza zbiorami przypadkowych wyrazów Mazurka. Zwłaszcza tymi kretyńskimi pytaniami do czytelnika (miały być zabawnym kontrapunktem? no nie wyszło. Wyszło tak, że są bezczelną zapchajdziurą, aby książka nie była zbyt cienka). Żaden z was nie ma iskry do poezji, ale chociaż byście się choć minimalnie postarali, poudawali, a nie że "a chuj z tym, napiszę dowolne słowa w przypadkowej kolejności, żeby tylko coś było". Czy wy, Stanoski i Mazurek, macie swoich odbiorców za idiotów? Bo tak poczułem się potraktowany. I nie, cel charytatywny nie rozgrzesza puszczenia do ludzi takiego gówna. Bardzo to słabe i nie róbcie tego więcej.
Arcydzieło literatury narodowej, szczytowe osiągnięcie języka polskiego. Warto było zaczekać, zresztą otrzymujemy wiersz z przeprosinami. Duet Stanowski et Mazurek osiągnął to, co nie udało się Słowackiemu, Mickiewiczowi czy Norwidowi - poezja w końcu trafiła pod strzechy. Udowodnili, że Polacy nie gęsi i umiom w poezję. Teksty mają lepsze niż wiejski Kapela czyli Jaś Fasola polskiej poezji. Każdy przeczytany wiersz to +1 do hemoroidów losowego, lewicowego wierszoroba.