Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Noce są magiczne. Ciemność. Cisza. Gdzieś zapalona lampka albo światło księżyca wpadające przez okno. Noce sprzyjają rozmowom. Zwłaszcza tym szczerym do bólu... Ania siada w fotelu i zaczyna mówić. Opowiada historię swojego związku, który nie był usłany różami. A jeśli był, zdecydowanie więcej ta róża miała w sobie kolców niż samego kwiatu... Jednego dnia wszystko jest w porządku. Dnia? Wróć! W jednej minucie wszystko jest OK. Po tych 60 sekundach może być różnie. Na zewnątrz szczęśliwa, kochająca się para i udane małżeństwo, a w środku...? Za zamkniętymi drzwiami dochodzi do upokorzeń, przepychanek i znęcania się. Poniżana kobieta czuje się wszystkiemu winna - nawet nie myśli o sobie jako o ofierze. Nikt nie reaguje. Strach o kolejny dzień rośnie. Co tym razem przyjdzie mu do głowy? Co tym razem zostanie źle odebrane ⁉ Ania zdobywa się na odwagę. Jej historia zostaje opisana. Opisana językiem uczuć, a jednocześnie ma w sobie coś z delikatności. Tę książkę przeczytałam chyba z 5 razy. I wiecie jaka jest jej największa wada? Zdecydowanie za szybko się kończy! Przeczytasz ją w jeden wieczór, ale zostanie z Tobą na dłużej. Może nie ma nawet 100 stron, ale emocjami wypełniona jest po brzegi. Zajmie na mojej półce honorowe miejsce dlatego, że lektura może dodać odwagi niejednej kobiecie. I to wcale nie musi odnosić się do takich sytuacji jak ta w treści książki - kwestia interpretacji. "Tylko jedna taka noc" dotyka bardzo ważnego tematu. Tematu przemocy psychicznej, ekonomicznej i fizycznej. Poruszyła mnie. Podnosiła stopniowo ciśnienie, ale pokazała też, że siła jest kobietą. Siła jest w nas. Każda ma w sobie Bohaterkę ("przez wielkie B"!).