cytaty z książek autora "John Glatt"
Dalsze śledztwo wykazało, że kilkoro dzieci zostało przykutych łańcuchami do łóżek w ciemnych i brudnych pokojach. Rodzice nie potrafili jednak wskazać logicznego powodu swojego postępowania wobec potomstwa. Policjanci zlokalizowali w domu dwanaścioro dzieci, choć zaskoczył ich fakt, że siedmioro z nich było już dorosłymi osobami w wieku od 18 do 29 lat. Ofiary wyglądały na niedożywione i bardzo zaniedbane.
- Żadnej z ofiar nie pozwalano się myć częściej niż raz do roku - powiedział prokurator okręgowy hrabstwa Riverside Mike Hestrin. - Jednym z powodów nałożenia kary było mycie przez dzieci rąk powyżej nadgarstków, co wiązało się z oskarżeniem o "zabawę w wodzie". Za karę przykuowano je łańcuchami.
Rzecz w tym, że jestem przestępcą seksualnym, który potrzebuje pomocy, ale nie robi nic, aby ją otrzymać. Wiodę drugie życie.
Turpinowie dorobili się dwanaściorga potomków w ciągu zaledwie siedemnastu lat. Upłynąć miało jednak jeszcze dziesięć, zanim w ich świecie pojawiło się trzynaste.
Ich związek był całkowitym przeciwieństwem tego, co łączyło go z Nildą, którą bił do nieprzytomności, poniżał i traktował jak zwierzę. Uwielbiał ją kontrolować i więzić, wykorzystując do zaspokajania swoich seksualnych potrzeb. Kiedy jednak udało jej się wyrwać z jego szponów, zaczął obsesyjnie szukać dla niej zastępstwa. Nim nastało lato 2002 roku, był już gotów.
Aby uczcić drugą rocznicę jej porwania, mężczyzna przyniósł jej i swoim dwóm pozostałym ofiarom po kawałku tortu. To wydarzenie zapoczątkowało makabryczny rytuał podawania urodzinowego posiłku w rocznicę każdego z porwań.
Te doświadczenia ich nie definiują, są jedynie rzeczami, które im się przytrafiły. Człowieczy hart ducha jest niesamowicie wytrzymały. To dowód na to, że nigdy nie powinniśmy porzucać nadziei.
Gdy dzieje się coś takiego, w naszym umyśle dochodzi do zmian. Przez pewien okres nie jesteśmy w stanie określić, co jest prawdą, a co nie. Przywiązujemy się do osoby, która stosuje wobec nas agresję. Tym właśnie jest syndrom sztokholmski.
- Michelle, co reprezentują te żółte balony? (...)
- Miliony dzieci, które nigdy nie zostały odnalezione - powiedziała. - Te, które odeszły, a o których nigdy nie usłyszeliśmy.
W pewnym momencie, po przeprowadzce do przyczepy, Matka i Ojciec zdecydowali się porzucić swoje dzieci na cztery lata. Znaleźli mieszkanie w odległości sześćdziesięciu kilometrów na południe od Benbrook w Teksasie, do którego zabrali jedynie Julissę i Jolindę.
W ciągu kolejnych lat dzieci żyły w przyczepie w katastrofalnych warunkach. Ich ciasny "dom" pełen był śmieci i ekskrementów. Zgodnie z regulaminem ustanowionym przez rodziców nadal nie wolno im było się myć powyżej nadgarstków. Ich zwierzęta domowe załatwiały się wewnątrz, a w trakcie długich miesięcy letnich fetor był nie do wytrzymania. Nie było również mowy o jakiejkolwiek opiece medycznej dla tych dzieci, które zrobiły sobie krzywdę.
Jordan opisała swoje odrażające warunki mieszkaniowe i codzienną rutynę polegającą na spędzaniu dwudziestu godzin dziennie w sypialni, którą dzieliła z trzema siostrami. Żadne z dzieci nie mogło nawet zobaczyć światła dziennego. Wyznała, że sypiała ponad piętnaście godzin dziennie i nie wolno jej było opuścić pokoju bez zgody Matki.
Jordan przyznała, że nawet lekkie uchylenie zamkniętych na stałe żaluzji w celu otwarcia okna było poważnym przestępstwem karanym pobiciem lub przykuciem do łóżka.
- Została zdyscyplinowana ciosami w głowę i ciągnięciem za włosy - powiedział detektyw. - Często wiązało się to również z uderzeniami w twarz i popychaniem. Nagminnie używała słowa "miotanie". Matka "miotała" nimi po pokoju, ciągnąc za włosy.
- Żadnej z ofiar nie pozwalano się myć częściej niż raz do roku - powiedział prokurator okręgowy hrabstwa Riverside Mike Hestrin. - Jednym z powodów nałożenia kary było mycie przez dzieci rąk powyżej nadgarstków, co wiązało się z oskarżeniem o "zabawę w wodzie". Za karę przykuowano je łańcuchami.